Polski badacz odruchów 

Mózg i umysł Laboratorium

„Jak daleko sięgam pamięcią, pragnąłem zawsze być uczonym, aczkolwiek moje zainteresowania były liczne i nieokreślone” - pisał w swej autobiografii Jerzy Konorski.

Konorski podjął studia matematyczne, lecz rychło z nich zrezygnował, czując, że im nie podoła. Rozczarowały go również zajęcia poświęcone akademickiej psychologii. Jego uwagę przykuły natomiast wykłady, które na Wydziale Prawa prowadził Leon Petrażycki, autor oryginalnej teorii psychologicznej, w świetle której emocje stanowią siłę napędową wszelkich procesów umysłowych.

Zapomniana dziś książka Petrażyckiego Wstęp do nauki prawa i moralności: podstawy psychologii emocjonalnej była pierwszym dziełem naukowym, które wywarło wyraźny wpływ na kierunek przyszłych zainteresowań Konorskiego. Przeniósł się on na studia medyczne, które jednak także zawiodły jego nadzieje. Przełom nastąpił na trzecim roku tych studiów – Konorski, wraz ze swym przyjacielem Stefanem Millerem, świetnie znającym język rosyjski, zapoznał się z dwoma pracami Iwana Pawłowa na temat odruchów warunkowych. Ich lektura sprowokowała cały szereg pytań i wątpliwości u obu wnikliwych czytelników. Dokonując szczegółowej analizy teorii Pawłowa i przeprowadzanych w jego laboratorium eksperymentów, doszli do wniosku, że pawłowowskie odruchy warunkowe nie wyjaśniają wszystkich form nabytego zachowania człowieka i zwierząt.

Papier do kimografu


Na przeszkodzie do samodzielnych badań nad czynnościami odruchowymi stanęła najpierw konieczność sfinalizowania studiów i zdobycia dyplomu lekarskiego. Konorski i Miller uporali się z tym problemem. Niedługo potem rozpoczęli starania, aby uzyskać po mieszczenie i dostęp do aparatury, która pomogłaby im rozwijać włas[-]ne pomysły badawcze nad odruchami wytwarzanymi drogą stosowania kar i nagród.

Zrozumienie dla potrzeb młodych uczonych wykazał Jakub Segał, profesor psychologii w Wolnej Wszechnicy Polskiej, który odstąpił im mały pokoik oraz pozwolił na korzystanie z zakładowego sprzętu. Konorski i Miller zorganizowali tu „pracownię odruchów warunkowych”. Za włas[-]ne fundusze kupili psa, młodego buldoga, któremu nadali imię Bobek, i zaczęli eksperymentować. Do zapisu ruchów psa używali pożyczonego kimografu, problem stanowiło jednak zdobycie taśmy papierowej. Przydatnym zamiennikiem okazał się... papier toaletowy. Musiał on jednak być gładki i nie posiadać perforacji. Po latach Konorski wspominał: „Można sobie wyobrazić zabawny widok dwóch poważnych, młodych ludzi, biegających po sklepach papierniczych, żądających, aby im pokazano wszystkie możliwe gatunki papieru toaletowego, przyglądających się im dokładnie i decydujących się na kupno takich, które spełniały wymienione wyżej warunki”.

Pies Bobek był zwierzęciem wyjątkowo inteligentnym. Szybko uczył się wszystkich zadań odruchowo-warunkowych. W wyniku pomysłowo zaplanowanych eksperymentów, badaczom udało się stwierdzić różnice pomiędzy odruchami opartymi na mechanizmach ruchów dowolnych i odruchami warunkowymi klasycznymi, które stanowiły przedmiot badań Iwana Pawłowa i jego współpracowników. Odkryte przez Konorskiego i Millera odruchy zosta...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI