Pod ciężarem rodziny

Wstęp

Coraz więcej dzieci ma problemy z zachowaniem. Niektóre nie odbiegają mocno od powszechnie rozumianej normy, inne bardzo utrudniają życie sobie i innym. Czy przyczyna tkwi wyłącznie w nich samych?

Zgłosiło się do mnie małżeństwo z sześcioletnim synem. Na pozór normalni, dobrze sytuowani ludzie, troskliwie wychowujący dziecko. Wszystko niemal idealnie, tylko zachowanie syna nie przystaje do tego obrazu. Chłopiec ma poważne problemy z koncentracją uwagi, pamięcią, kontaktami społecznymi oraz panowaniem nad emocjami. Kiedy jest poza domem, z dużym trudem kontroluje swoje potrzeby fizjologiczne. Rodzice i szkoła, do której chłopiec uczęszcza, upatrywali przyczyn tych trudności w nim samym. Sześciolatek przeszedł szereg analiz neurologicznych oraz innych specjalistycznych badań. Wszystkie testy medyczne pokazały jednak, że jest zupełnie zdrowy.

Dziecko jako sędzia
Problemy chłopca trwają już kilka lat. Niestety, przez ten długi czas nikt nie poddał szczegółowej analizie jego sytuacji rodzinnej. Już pierwsza wizyta tej rodziny pokazała dość wyraźnie istotę całej sytuacji. Dziecko usiadło grzecznie na kanapie i od razu zaczęło bawić się telefonem. Matka pokazała mi dosyć obszerną dokumentację badań chłopca, po czym krótko opowiedziała o jego problemach. W trakcie wywiadu rodzice kłócili się, nie byli w stanie podać jednoznacznych informacji na temat ich wspólnego życia i biografii syna. Kilka razy zmusili swoje dziecko do dokonywania bardzo trudnych dla niego wyborów, pytając, kto ma rację: mama czy tata. W trakcie wizyty wywołali taki chaos, że trudno było mi poukładać nagromadzone informacje. Co najważniejsze jednak, przez całe spotkanie dziecko siedziało cicho i nieustannie bawiło się telefonem.
Po wizycie stało się dla mnie jasne, że taka sytuacja rodzinna całkowicie dezorganizuje życie wewnętrzne sześciolatka. Angażowany w problemy swoich rodziców, których kompletnie nie rozumiał, czuł się zagubiony w otaczającej rzeczywistości. Życie w ciągłym napięciu i chaosie spowodowało, że uciekał w swój wewnętrzny świat i tylko w nim czuł się bezpiecznie.
Na kolejnej wizycie zasugerowałam, że aby sytuacja chłopca uległa poprawie, rodzice muszą poukładać swoje sprawy osobiste. Jedynie życie w ustabilizowanej emocjonalnie rodzinie zapewni mu spokój i pozwoli uporać się z problemami. O dziwo małżonkowie zgodzili się ze mną i cała rodzina zaczęła korzystać z psychoterapii. Sytuacja przedstawia si...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI