Piekło odziedziczone

inne I

Ci, którzy przeżyli piekło Holocaustu, na zawsze zostali naznaczeni traumą. Jednak echa tego koszmaru dziedziczą także ich bliscy. Międzygeneracyjny przekaz traumy sięga aż do trzeciego pokolenia.

Jakiś czas temu byłam z wizytą u kogoś, kto przeżył Holocaust. Mężczyzna ten przez całe swoje życie nie poruszał tematów, które dotyczyły tamtego okresu. Dopiero kilka lat temu przełamał milczenie. Jego dzieci nie miały pojęcia, co przeżył ojciec. Podczas mojego kilkudniowego pobytu zrozumiałam, że człowiek ten nie musiał nic mówić o swoich przeżyciach, aby można było poczuć, czego doświadczył. Przygotowałam w jego domu kolację. Jedzenia było za dużo, więc gospodarz zapowiedział, że zjemy resztę na śniadanie, bo żywność nie może się zmarnować.

Byłam przerażona perspektywą jedzenia tłustych potraw z samego rana, ale nie umiałam się przeciwstawić. Odczuwałam też pokusę, by rano, po kryjomu, wyrzucić resztki z kolacji, ale nie zrobiłam tego. Nie śmiałam, gdy przypomniałam sobie, przez co przeszedł ten mężczyzna. Wtedy uświadomiłam sobie, jak trudne musi być życie z taką osobą, dorastanie przy niej, które wiązałoby się z buntem i jak trudna byłaby to walka... Uświadomiłam sobie także z całą mocą, że właśnie te uczucia – chęć ochrony i nieustanny lęk, by osobie, która przeżyła podczas wojny piekło, nie sprawiać przykrości – są elementem międzygeneracyjnego przekazu traumy.

Przywiązanie do traumy
Dotychczasowe badania wskazują na liczne możliwe przyczyny międzygeneracyjnego przekazu. Te najczęściej opisywane można ująć w kilku modelach. Pierwszy z nich opiera się na teorii przywiązania Johna Bowlby’ego, za pomocą której badacze tłumaczą liczne trudności drugiego pokolenia, wynikające z nieumiejętności budowania bliskich relacji. Zgodnie z tą teorią, relacja dziecka z rodzicem z wczesnego okresu życia jest prototypowa w odniesieniu do budowania więzi w dalszym życiu, a w odniesieniu do drugiego pokolenia często spotykamy się z tzw. pozabezpiecznymi modelami więzi.

POLECAMY

Ostatnio wielu badaczy próbuje określić rolę utraty lub traumy na wzór przywiązania, w kontekście relacji matka – dziecko. Dzieci rodziców, którzy nie są w stanie kontrolować swoich wypowiedzi i myśli związanych z przeżytą traumą, wykazują brak umiejętności radzenia sobie z separacją i właściwym wykorzystaniem obecności rodzica w stresujących sytuacjach. Jedna z tez (Main i Hesse, 1990) sugeruje, że rodzic, który ma za sobą wyżej opisane doświadczenia, postrzega swoje dziecko jako wystraszone lub swoim zachowaniem wzbudza w nim rzeczywisty strach. Przyczynia się to do utrwalenia zdezorganizowanych zachowań u dziecka.

Przyczyny przekazu traumy są też często ujmowane w ramy modelu psychodynamicznego. Zgodnie z nim, emocje, które nie mogą być doświadczane świadomie przez pierwszą generację, zostają przekazane drugiemu pokoleniu. Dziecko zostaje przytłoczone przez wyparte i nieprzepracowane wystarczająco doświadczenia rodziców z okresu Zagłady. Staje się wtedy odbiorcą niechcianych doświadczeń poprzedniej generacji, jest przytłoczone pragnieniami rodziców i dziadków. Jego zadaniem jest opłakiwanie tych, co odeszli, zwalczanie poniżenia i poczucia bezsilności, jakiego doświadczyli jego najbliżsi.

Psychoanalitycy, wyjaśniając istotę przekazu traumy, podkreślają wagę projekcyjnej identyfikacji. Tłumaczą nią mechanizm transmisji traumy. Ocalały rodzic przenosi na dziecko uczucia, które odnoszą się do okresu Holocaustu, i u dziecka rodzi się lęk – w efekcie utożsamia się z uczuciami rodziców w takim stopniu, jakby to ono przebywało w obozie koncentracyjnym....

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI