Oduczanie lęku

Wstęp

Wygaszanie, modelowanie, zatapianie - to terapeutyczne sposoby, aby choć trochę ograniczyć lęk. Mały Piotruś przestał się bać.

John Broadus Watson i Rosalie Rayner w opublikowanym w 1920 roku artykule opisali, jak – wykorzystując warunkowanie klasyczne – nauczyli 11-miesięcznego Małego Alberta lękać się białego szczura, królika, psa, białego futrzanego płaszcza, waty, siwych włosów Watsona, a nawet maski Świętego Mikołaja. Choć początkowo dziecko nie bało się żadnego z tych obiektów, to badacze doprowadzili do tego, że w wyniku kojarzenia widoku białego szczura z głośnym i przykrym hałasem chłopiec zaczął reagować panicznym lękiem zarówno na zwierzę, jak i przypominające je obiekty. Watson i Rayner planowali też odwarunkowanie Małego Alberta, ale nie zdążyli tego zrobić, gdyż dziecko zostało zabrane ze szpitala i badacze stracili z nim kontakt.

Watson i Rayner dowiedli, że lęku można nauczyć. Pokazali też, że nabyte w drodze warunkowania klasycznego reakcje lękowe na określone bodźce ulegają generalizacji na bodźce do nich podobne, są trwałe i występują w różnych warunkach. Wyniki tego badania pozwoliły zrozumieć, dlaczego niektórzy ludzie boją się takich przedmiotów, sytuacji, zwierząt czy ludzi, których inni się nie boją. Niestety, Watson i Rayner nie zdołali sprawdzić, czy wyuczonego lęku można oduczyć, a to miałoby ogromne znaczenie dla terapii lęków.

Po trzech latach od badania Watsona i Rayner wyzwanie podjęła młoda doktorantka Mary Cover Jones. Pod kierunkiem Watsona przeprowadziła eksperyment, którego celem było sprawdzenie, czy lęk wobec określonego bodźca można odwarunkować oraz czy odwarunkowanie lęku na jeden bodziec przeniesie się na inne bodźce.

Mały Piotruś boi się wszystkiego

W badaniu Jones uczestniczył chłopiec o imieniu Piotruś, znany do dziś jako Mały Piotruś. W chwili rozpoczęcia eksperymentu miał 2 lata i 10 miesięcy. Jones opisała go jako niezwykle aktywnego, interesującego się wieloma rzeczami, zdolnego do długotrwałego wysiłku. Iloraz inteligencji Piotrusia wynosił 102, a inicjatywą i zdolnościami konstrukcyjnymi chłopiec przewyższał swoich rówieśników. Piotruś był ulubieńcem pielęgniarek. Uwielbiał posiadać – wszystko, co wpadało mu w ręce, traktował jak własne. Prowadziło to do częstych sporów z innymi dziećmi, które nieraz kończyły się protestami Piotrusia, ale nie były one ani częstsze, ani gwałtowniejsze niż jego rówieśników.

Krótko mówiąc, Piotruś był zdrowym, normalnym i dobrze przystosowanym dzieckiem. Z jednym wyjątkiem – przejawiał nadmierne reakcje lękowe.
Mały Piotruś był idealnym następcą Małego Alberta, gdyż bał się prawie dokładnie tego samego: białego szczura, królika, futrzanego płaszcza i dywanika, kapelusza z piórami, waty itp. Różniło ich to, że Albert został nauczony strachu przed tymi obiektami, zaś u Piotrusia lęk był „od zawsze” i nie wiadomo, skąd się wziął. Już pierwszego dnia badania chłopiec krzyknął na widok białego szczura i w ataku lęku przewrócił się na plecy.


Modelowanie Piotrusia

Jones od razu rozpoczęła terapię lęku, wykorzystującą dwie metody, które zgodnie ze współczesną terminologią nazwalibyśmy wygaszaniem i modelowaniem. Wygaszanie polega na wielokrotnym prezentowaniu bodźca warunkowego (w tym przypadku białego szczura), bez następującego po nim bodźca bezwarunkowego, czyli pierwotnego źródła lęku (w przypadku Małego Alberta był to hałas). Innymi słowy, chodzi o udowodnienie pacjentowi, że sam widok obiektu budzącego lęk jest niegroźny, nie powoduje żadnych negatywnych konsekwencji. Z kolei modelowanie to prezentowanie zachowania do naśladowania.

Już podczas pierwszej sesji Jones zastosowała obie strategie. Przyprowadziła małą Barbarę, której – podobnie jak wcześniej Piotrusiowi – pokazała białego s...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI