Od niewinności do okrucieństwa

Wstęp

Każdy „inny” jest dla nas w takim samym stopniu naszym bliźnim.

Jak łatwo w pewnych warunkach człowiek może stać się zbrodniarzem. Prowadzą do tego m.in. stereotypy, uprzedzenia, nacjonalistyczna ideologia, wywołana w grupie eksplozja nienawiści. W takich warunkach u ludzi, zwłaszcza działających w tłumie, może nastąpić utrata wszelkiej wrażliwości moralnej. Jestem księdzem i psychologiem, który prowadzi m.in. badania nad stereotypami etnicznymi. Piszę ze świadomością, że mordercami w Jedwabnem byli Polacy, a także przynajmniej z nazwy katolicy.

W świadomości społecznej Polacy mają pozytywny autoportret. Lubią podkreślać parę faktów z historii naszej tolerancji, np. konfederację warszawską z 1573 r., gwarantującą swobody wyznaniowe. Istnieje jednak dłuższa lista faktów nietolerancji, której nie pamiętamy. W mojej wizji Polaków nie idealizowałem ich, zostałem wychowany w patriotyzmie dalekim od nacjonalizmu. Wiem, że Polacy potrafili być okrutni. Wszelkie ideologie totalitarne prowadzą do czegoś okrutnego.
O Jedwabnem wiedziały powojenne władze. Odbyły się dwa pośpieszne procesy, pozostały dokumenty zeznań, wyroki, ludzie znali prawdę o masakrze. Oficjalnie uznano, że mordu w Jedwabnem dokonali Niemcy. Sporna jest liczba zamordowanych, szczegóły zdarzenia, proporcje udziału w tej zbrodni Niemców i Polaków. Jest rzeczą niewątpliwą, że w Jedwabnem doszło do straszliwego mordu.

W publikacjach po ukazaniu się „Sąsiadów” wielu autorów przyjęło postawę obronną. Zarzucają książce J. T. Grossa brak wystarczającego udokumentowania, wysuwają wątpliwości co do liczby spalonych, stawiają znaki zapytania co do motywacji, rozważają motywy nienawiści, m.in. wyjaśniają, że był to odwet za kolaborację Żydów w czasie okupacji sowieckiej, pytają o to, w jakim stanie psychicznym mogli być polscy agresorzy. Konkludują, że najpierw należy odkryć wszystko, a dopiero później wyrokować, co się stało. Na te wątpliwości jest jedna odpowiedź: zabijać nie wolno. Nie jest istotne, czy ręce naszych rodaków były „sprawcze” czy tylko „pomocne”.

I jak duża część żydowskiej społeczności kolaborowała z władzą sowiecką. Ludzkie sumienie musi odpowiedzieć: nienawiść i zem-sta są złem, zła nie zwycięża się złem. Trzeba uznać winę czy współwinę nas Polaków i publicznie przyznać się, że jak wszyscy ludzie jesteśmy zdolni do okrucieństwa i zbrodni.
Wiedza o Jedwabnem i innych pogromach budzi konieczność rewizji naszej historii, analizy naszych stereotypów i uprzedzeń wobec Żydów, a także wobec wszelkich „innych”. W uprzedzeniach, jak podkreśla H. Świda-Zięba (GW, 7-8 IV 2001), tkwi ładunek wybuchowy zbrodni. Potrzeba czasem małego zdarzenia, aby nastąpiła eksplozja nienawiści.

Są winni w jakimś stopniu ci, którzy propagują rozmaite stereotypy, bezkrytycznie rozpowszechniają „spiskowe teorie dziejów”, mity. Do negatywnych postaw wobec Żydów przyczyniły się hasła przedwojennej endecji i innych nacjonalistycznych ugrupowań. Jednym ze wskaźników uprzedzeń wobec Żydów jest przypis...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI