O (niezupełnie) wolnej woli

Psychologia i życie

Poczucie wolności, w tym wolności wyboru, jest nam dane bezpośrednio i wydaje się oczywiste. Ale czy jest dowodem na to, że naprawdę dysponujemy wolną wolą? I czy w ogóle odnosi się do jakiejś realności? A co, jeśli jest tylko, wprawdzie użyteczną, lecz iluzją?

„Najbardziej ugruntowana wiedza – o całkowitej bezwolności ludzkiej woli – ma jednak niewielką siłę przebicia, gdyż zawsze staje wobec silniejszego przeciwnika, jakim jest ludzka próżność” – powiedział kiedyś Fryderyk Nietzsche. Możliwe jednak, że przecenił znaczenie próżności w kwestii naszego przywiązania do przekonania o wolnej woli. Nie chodzi o to, że nie wyjaśnia ona, dlaczego tak silnie się trzymamy myśli o własnej wolności. Współczesne badania nad złudzeniem nadmiernej kontroli (tzn. przekonaniem o możliwości wpływu na zjawiska, nad którymi – obiektywnie rzecz biorąc – nie możemy mieć kontroli), które w dużej mierze służy wzmacnianiu pozytywnej samooceny, raczej potwierdzają słowa niemieckiego filozofa. Jednakże próżność sama w sobie nie wystarczy, by w pełni wyjaśnić, dlaczego tak trudno jest nam nie tylko przyznać, ale w ogóle rozważać możliwość nieistnienia czegoś, co nazywamy wolną wolą. 

Złudzenie wolnej woli

Poczucie wolności wyboru jest nam dane bezpośrednio i wydaje się oczywiste. Co więcej, nie jest jedynie przyjemnym, choć niewiele wnoszącym dodatkiem do życia, które wyłącznie syci nasze ego. Zgodnie z dobrze umocowaną w wynikach badań teorią autodeterminacji, jaką sformułowali Richard Ryan i Edward Deci, potrzeba i zarazem doświadczenie autonomii jest kluczowe dla optymalnego rozwoju i funkcjonowania człowieka (przy okazji, autonomia to termin, którego używają psycholodzy, gdy chcą uniknąć kłopotliwego sformułowania „wolność”). Bez względu na to, co stoi za poczuciem wolności, jej doświadczenie lub potrzeba jest silnym motywem kierującym naszym działaniem i w znacznym stopniu przekłada się na odczuwalną jakość naszego życia. Bezpośredniość poczucia wolności oraz realne znaczenie, jakie ma ono dla naszego funkcjonowania, sprawiają, że dla większości z nas jest nie do pomyślenia, aby nie stała za nim prawdziwa wolność wyboru. Można jednak postawić pytanie: czy poczucie wolności jest wystarczającym dowodem na to, że naprawdę dysponujemy wolną wolą?

Albo inaczej: czy jest możliwe, aby mieć poczucie wolnej woli, za którym nie stoi realny (wolny) wybór? Choć może brzmieć to nieco dziwnie, jest to zarówno teoretycznie, jak i praktycznie możliwe. Według Daniela Wegnera, abyśmy nabrali przekonania, że jesteśmy wyłącznymi autorami konkretnego działania, wystarczy, aby spełnione zostały trzy warunki – poprzedzania, spójności i wyłączności. Innymi słowy, jeżeli zauważymy w sobie intencję dotyczącą określonego zachowania, która jest z nim spójna treściowo, poprzedza je w czasie i w dodatku nie znajdujemy innych, zewnętrznych przyczyn naszego zachowania, wyciągamy stąd wniosek, że to my jesteśmy sprawcami danego czynu i towarzyszy nam wtedy poczucie wolnego wyboru. Wegner wraz z zespołem w serii badań pokazał, że można manipulować poczuciem wolnej woli, kontrolując w odpowiedni sposób kryteria poprzedzania, spójności i wyłączności. I wcale przy tym nie potrzeba, byśmy realnie inicjowali określone zachowanie. Żeby doświadczać wolnego wyboru, wystarczy mieć przekonanie, że taki charakter miała nasza decyzja. 

Ukryte przyczyny naszych zachowań 

Złudzenie wolnej woli (zwłaszcza jeżeli ktoś chce je w nas wzbudzić, stosując sprytne manipulacje eksperymentalne), nie oznacza, że mu ulegamy za każdym razem, gdy doświadczamy własnej wolności. W codziennym życiu regularnie spotykamy się z sytuacjami, w których nie dostrzegamy innych niż intencja przyczyn własnego działania, a tą najczęściej formułujemy w postaci myśli poprzedzających działanie. Wyjaśniając sobie własne zachowanie, prędzej czy później odkrywamy, że zrobiliśmy coś, ponieważ tego chcieliśmy (co nie zawsze oznacza, że mieliśmy...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI