Nowe szaty sprawiedliwości

Mózg i umysł Laboratorium

System prawny czeka neurorewolucja. Już wkrótce za zbrodnie odpowiadać będą nie ludzie a „niebezpieczne mózgi” – twierdzą niektórzy badacze. Czy mają rację? Czy skanowanie mózgu stanie się dla prawa nowym objawieniem?


Od czasu słynnego eksperymentu Benjamina Libeta, w którym naukowiec podał w wątpliwość istnienie wolnej woli, niektórzy uważają za oczywiste, że za zachowaniem danej osoby wcale nie stoją świadomie podejmowane przez nią decyzje. O tym, co robimy czy czujemy decydują – twierdzą zwolennicy tej teorii – wewnętrzne, ukryte przed świadomością procesy i mechanizmy działania mózgu. Przekonanie takie rodzi wielkie konsekwencje, choćby w sferze prawa karnego. Tylko patrzeć, jak jakiś sprytny prawnik oprze na nim strategię obrony swego klienta. Powie przed sądem: „On nie mógł nic na to poradzić, to zrobił jego mózg”.

POLECAMY

Absurd? Niekoniecznie. W USA obrońcy w procesach karnych coraz częściej i chętniej wnioskują o przeprowadzenie badań mózgów swoich klientów przy pomocy metod neuroobrazowania. Jeśli badanie takie wykaże u oskarżonego jakiekolwiek anomalie czy zaburzenia neuronalne, adwokaci robią wszystko, by sąd i ława przysięgłych uznali je za okoliczności łagodzące.

Coraz lepiej znana fizjologia mózgu, mechanizmy i efekty jego działania w postaci konkretnego zachowania danej osoby – spoczywają na jednej szalce wagi. Druga to wolna wola, indywidualność oskarżonego, jego cechy charakteru sprawiające, że w danej sytuacji mógł on – lub nie – zachować się w taki a nie inny sposób. Na tym właśnie polu toczyć się będzie batalia o ewentualne zredefiniowanie obecnego pojęcia „winy” i „odpowie[-]dzialności”.

Jakie zmiany czekają nas w przyszłości – przynajmniej teoretycznie? Co pozwoli w tym przypadku zachować status quo? Opisane poniżej cztery sporne kwestie stanowią główną oś debaty na temat nowoczesnego prawa karnego.

Problem 1: Przestępczy mózg
Przyczyn przestępczych zachowań w mózgu naukowcy poszukują na szerszą skalę od początku lat 90. ubiegłego stulecia. Starają się odkryć, jakież to właściwości ludzkiego naczelnego organu sprawiają, że brakuje nam empatii i poczucia sprawiedliwości, a równocześnie posiadamy talent do kłamania i manipulacji lub jesteśmy impulsywni i stosujemy przemoc. Wiele informacji potrzebnych do opisania „przestępczego mózgu” już zebrano.

Pionierem w tej dziedzinie jest Adrian Raine z Wydziału Kryminologii na University of Pennsylvania. Pierwsze badania osób skazanych za morderstwo Raine przeprowadził już w 1994 roku. Podczas prostego zadania, z którym wiązała się jednak konieczność koncentracji uwagi, u przestępców zaobserwowano mniejszą aktywność materii w bocznej i środkowej korze przedczołowej. Od tego czasu przeprowadzono około 30 badań przy użyciu metod neuroobrazowania z udziałem skazanych. Badacze zaobserwowali w ich mózgach zmniejszoną aktywność lub różnice w objętości poszczególnych obszarów kory mózgowej płata czołowego, a także odchylenia od normy w płacie skroniowym, w ciele migdałowatym oraz hipokampie.
Martin Walter z Uniwersytetu w Magdeburgu i jego zespół badali aktywność mózgu 13 pedofilów pozostających pod nadzorem Kliniki Medycyny Sądowej w Uchtspringe. Ludzie ci, oraz 14 innych osób, stanowiących grupę kontrolną, oglądali zdjęcia erotyczne, a ich mózgi skanowano w tym czasie przy pomocy rezonansu magnetycznego (MRI). Okazało się, że u pedofilów w trakcie oglądania erotyki rejestrowano mniejszą aktywność grzbietowo-bocznej części kory przedczołowej. Według badaczy wskazuje to przede wszystkim na słabą kontrolę podniecenia seksualnego. Mniej aktywne były także te obszary mózgu, które odpowiadają za pobudzenie seksualne.

Grupa naukowców pod kierunkiem
Timo Vloeta z Kliniki Uniwersyteckiej w Aachen analizowała z kolei mózgi młodzieży nieprzystosowanej społecznie. Także u nich badacze zauważyli pewne nieprawidłowości w ciele migdałowatym i korze oczodołowo-czołowej. W obszarach tych była wyraźnie zredukowana istota szara, która jest skupiskiem komórek nerwowych.

Timo Vloet oraz inni naukowcy przestrzegają jednak przed przecenianiem podobnych rezultatów. Absolutnie nie uprawniają one do stwierdzeń, że np. niektórzy ludzie są „urodzonymi przestępcami” z powodu swojej psychiki lub nieprawidłowej budowy mózgu. Fakt, że u niektórych osób występują nieprawidłowości na poziomie neuronalnym, nie oznacza wcale, iż są one pierwotną przyczyną tego, iż dana osoba ma tendencje do łamania prawa. Może być przecież i tak, że właśnie te zmiany są skutkiem powtarzanego określonego postępowania – które wynika np. z przyczyn środowiskowych czy niewłaściwego wychowania.

Poza tym zmniejszoną w porównaniu z przeciętnym człowiekiem aktywność „instancji kontrolnych” w płacie czołowym mózgu można zaobserwować także u ludzi uprawiających niebezpieczne dla zdrowia sporty ekstremalne. Przecież oni ze stoickim spokojem niemal codziennie stawiają czoło krańcowym niebezpieczeństwom, choć wcale nie mają przestępczych zamiarów.

Aby odkryć, jak można skutecznie przewidywać zachowanie danego człowieka na bazie jego cech neurobiologicznych, trzeba jeszcze wielu lat wnikliwych badań. Niebezpieczeństwo tkwi w tym, że informacje o cechach danej grupy osób nie dadzą się wprost przekuć we wnioski ogólne. Warto tu zwrócić także uwagę, że dotychczas w żadnym z badań wskazujących na specyficzną budowę i działanie mózgów przestępców nie uwzględniono, ile osób niebędących przestępcami ma podobne cechy neurobiologiczne. Nie znaleziono także odpowiedzi na pytanie, jak konkretne osoby radzą sobie ze swoimi preferencjami ukształtowanymi przez geny i otoczenie.

Problem 2: Wina i wolna wola
To, czy dana osoba ulega swemu ewentualnemu „instynktowi kryminalnemu” i popełnia przestępstwo, zawsze jest decyzją, za którą stoi wolna wola – przynajmniej taka wykładnia obowiązuje wśród prawników. Niektórzy naukowcy, na przykład Gerhard Roth, neurobiolog z Bremy czy Wolf Singer, dyrektor Max Planck Institute for Brain Research we Frankfurcie, widzą tę kwestię zupełnie inaczej. Ich argumenty brzmią następująco: neuronalny determinizm nie pozostawia miejsca na istnienie wolnej woli, a zatem ludziom nie można przypisywać odpowiedzialności za ich czyny. W tym świetle koncepcja winy traci sens. Zamiast karać, należałoby przede wszystkim zapobiegać przestępstwom. Prawo i jego stosowanie powinno mieć charakter prewencyjny.

Klaus Günther, profesor teorii prawa oraz prawa karnego z Frankfurtu, uważa ten problem za dyskusyjny. Zwraca uwagę, że w przeszłości prawnicy już zajmowali się problemem twardego determinizmu...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI