Nieświadomie powtarzasz życie swoich rodziców? Sprawdź, czym są schematy rodzinne
Znów jesteś w związku, który Cię unieszczęśliwia albo wręcz niszczy? Trudno Ci stawiać granice nie tylko rodzicom, ale i szefowi, partnerowi czy własnemu dziecku? Wciąż żyjesz z wewnętrznym poczuciem winy, mimo że nic złego nie robisz? I nie wiesz, dlaczego tak się dzieje?
Psychologia ma na to jedną, mocną odpowiedź: schematy rodzinne, czyli nieuświadomione wzorce emocjonalne, relacyjne i tożsamościowe, które dziedziczymy z pokolenia na pokolenie. Książka doświadczonych terapeutów Anny Paluszak i Jacka Rydlewskiego „Uwikłani w rodzinne schematy. O tym, jak dzieciństwo wpływa na dorosłe życie” (Sensus) pokazuje, że to, co nieprzepracowane w rodzinie, najczęściej wraca – w naszym życiu, w naszych decyzjach, w naszych ciałach.
Jak podkreśla Jacek Rydlewski, moment, w którym zaczynamy odczuwać wobec rodziców inne niż do tej pory emocje, jest bardzo ważny i potrzebny. – Z dużym prawdopodobieństwem możemy założyć, że taki człowiek przeszedł w dzieciństwie trening niewidzenia u siebie i nieczucia ważnych, silnych emocji. Jeśli stały się one niedostępne, to znaczy, że ta osoba nie ma dostępu do kawałka siebie – mówi terapeuta. – To skutkuje tym, że w dorosłym życiu nie może korzystać z procesów, które regulują życie z innymi. Jeśli chodzi na przykład o złość, brak dostępu do tej emocji może bardzo utrudniać stawianie granic, bycie asertywnym. Kiedy więc odzyskuje swoje „zapomniane” emocje, to przywraca sobie prawo do nich i uzyskuje nowe możliwości działania.
„To nie Twoje emocje, ale Ty je nosisz” – o niewidzialnych lojalnościach rodzinnych
Autorzy książki przekonują, że wielu dorosłych jest związanych niewidzialnymi lojalnościami rodzinnymi, co skutkuje tym, że niosą ze sobą emocje, potrzeby i traumy, które wcale do nich nie należą. Brzmi jak metafora, ale psychologia systemowa mówi o tym całkiem konkretnie: dzieci często identyfikują się z niespełnionymi ambicjami rodziców lub wykluczonymi członkami rodziny, przyjmując ich emocjonalny bagaż jako swój.
To dlatego możemy się czuć „przesiąknięci” lękiem, którego nie potrafimy wyjaśnić. Albo złością, która wybucha bez kontekstu. Może też tkwimy w poczuciu obowiązku wobec rodziców i ono sprawia, że nasze życie stoi w miejscu. Autorzy piszą wprost: „Jeżeli umiesz dbać o swoje szczęście i być szczęśliwą osobą, to nieświadomie przekazujesz tę kompetencję dziecku, które może z kolei przekazać ją dalej. Nie jest to proces racjonalny ani świadomy. To jest umiejętność obchodzenia się z ludźmi, wchodzenia z nimi w kontakt, wybierania, a nie poświęcania się, niezawracania w tył. Warto to omówić, ponieważ sformułowanie »zadbać o swoje szczęście« może brzmieć bardzo egocentrycznie czy egoistycznie”.
Emocjonalne dzieci w ciałach dorosłych
Rydlewski i Paluszak opisują mechanizmy, które wyjaśniają, dlaczego dzieciństwo w nas nie mija, tylko zmienia formę. Osoby dorastające w domach, w których były emocjonalnie zaniedbywane, biorą odpowiedzialność za emocje i uczucia innych:
- Czują, że muszą zasłużyć na miłość, i robią wszystko, by tak właśnie było – dlatego też często wybierają niedostępnych emocjonalnie, narcystycznych lub zaburzonych partnerów.
- Nie wiedzą, kim są, bez przypisanej im roli (na przykład „ta odpowiedzialna”, „ten silny”, „ta mądra” itp.).
- Choć mają własne rodziny, pracę i doświadczenie, nadal funkcjonują w trybie emocjonalnego dziecka. Właśnie dlatego tak często powtarzają wzorce swoich rodziców, nawet jeśli bardzo chcą żyć inaczej.
To nie brak woli, by coś zmienić, ale siła schematów.
„Nie mam prawa…” – zakazy i przekazy, które działają podprogowo
Autorzy wskazują, że wielu dorosłych żyje z wewnętrznymi zakazami, których nikt nigdy nie wypowiedział na głos, ale które są głęboko wpisane w rodzinny system. „Nie mam prawa być szczęśliwa, bo moja matka nie była”. „Nie mogę być lepszy niż ojciec”. „Nie wolno mi zostać nauczycielką, rodzice chcieli, bym była lekarką”. Przykłady można mnożyć.
Właśnie takie przekazy trzymają nas w lojalności, przez co właściwie trwamy, zamiast żyć życiem, o którym marzymy. A jeśli spróbujemy – pojawia się lęk, poczucie winy, autosabotaż. Książka „Uwikłani w rodzinne schematy” daje konkretne przykłady i podsuwa narzędzia, które pozwalają te wewnętrzne głosy zidentyfikować i nazwać.
Zatrzymujesz się w miejscu? Być może chronisz system
Psychologia systemowa, na której opierają się Anna Paluszak i Jacek Rydlewski, tłumaczy, że każde zachowanie – nawet to, które sabotuje nasz rozwój – może pełnić funkcję ochronną dla systemu rodzinnego. Przykład? Syn, który nieustannie ma kłopoty w szkole i wpadł w złe towarzystwo, „reguluje” w ten sposób napięcie między rodzicami będącymi blisko rozwodu. Zamiast rozwiązywać własny konflikt, koncentrują się na problemie syna. Inny przykład: córka, która się okalecza lub sięga po używki, nieświadomie (albo świadomie) skupia uwagę rodziny na sobie, podtrzymując jej spójność. – Dziecko należy do systemu i może w nim odgrywać bardzo ważną rolę. Nierzadko dzieci postrzegamy jako ofiary systemu, ponieważ często się zdarza, że nieświadomie pełnią funkcję stabilizującą rodzinę kosztem swojego dobrostanu. Warto o tym mówić, na ogół bowiem o wychowaniu myślimy z tradycyjnej perspektywy. Pomija ona istotne sposoby funkcjonowania systemów rodzinnych i ich swoistą dynamikę, przez które dzieci mogą cierpieć najbardziej – twierdzą autorzy.
Dziedziczymy nie tylko geny, ale też emocje i traumy
W książce znajdziemy również mocne odniesienie do dziedziczenia międzypokoleniowego – nie tylko biologicznego, ale i emocjonalnego. Często się zdarza, że jesteśmy spadkobiercami nieopłakanej żałoby, przemilczanej straty, napięć i przemocy. Takie doświadczenia z rodzinnej historii wpływają na nasze wybory, relacje i to, jak siebie postrzegamy.
To dlatego osoby, które nie znają przeszłości rodziny, często powielają jej losy – zupełnie nieświadomie. Rozumienie tej historii, nawet jeśli jest bolesna, daje szansę na przerwanie cyklu.
Można żyć inaczej, ale trzeba się pozbyć powtarzalnych wzorców
Na szczęście autorzy nie zostawiają nas jedynie z analizą, ale pozwalają czytelnikom:
- rozpoznać nieuświadomione wzorce i schematy;
- nazwać lojalności, w których trwają;
- odzyskać wewnętrzne przyzwolenie na życie po swojemu
To nie poradnik z szybkimi receptami, ale zaproszenie do głębokiej pracy psychologicznej, opartej na szacunku i refleksji. Dlatego jeśli czujesz, że coś Cię zatrzymuje, choć nie wiesz dokładnie co, jeśli Twoje relacje wyglądają podobnie, choć partnerzy się zmieniają, albo masz w sobie lęk, którego nie potrafisz nazwać – ta książka może być początkiem nowej drogi.
Polecamy książkę Anny Paluszak i Jacka Rydlewskiego: Uwikłani w rodzinne schematy, wyd. Sensus, Gliwice 2025.