Klaudia Przyłucka-Janasik: Mam wrażenie, że dziś bardziej niż jeszcze kilka lat temu oszczędzanie stało się tak ważne dla ludzi. Dlaczego? Jakie potrzeby za tym stoją?
POLECAMY
Katarzyna Kierzkowska: Ostatnie lata mocno przewartościowały nasze myślenie o pieniądzach. Wzrost wynagrodzeń sprawił, że czujemy większą swobodę finansową, ale jednocześnie pandemia, inflacja i wojna w Ukrainie brutalnie pokazały, że świat potrafi zachwiać naszym poczuciem bezpieczeństwa. I to właśnie ten lęk – bardzo ludzki, bardzo zrozumiały – stał się impulsem do odkładania.
Teraz, kiedy emocje nieco opadły, oszczędności wciąż zajmują ważne miejsce. Już nie tylko jako tarcza ochronna, ale jako sposób na poczucie kontroli nad własnym życiem. Oszczędności dają nam wrażenie, że panujemy nad rzeczywistością, nawet jeśli ta bywa nieprzewidywalna.
Czy to, o czym Pani mówi, wiąże się też z dobrostanem i dbaniem o własny komfort oraz spokój psychiczny?
Dobrostan emocjonalny, a częściowo też fizyczny, jest bardzo silnie związany z pieniędzmi. Trudno czuć się dobrze, jeśli nie ma się poczucia, że finansowo wszystko w naszym życiu gra. Badania jasno pokazują, że sam fakt posiadania choćby niewielkiej „nadwyżki” zmienia sposób, w jaki ludzie oceniają swoje życie. Posiadanie oszczędności daje poczucie bufora bezpieczeństwa – środki na nieprzewidziane wydatki, ale też na spontaniczne zakupy i przyjemności. Nie mamy wrażenia, że coś nas bardzo ogranicza lub że na coś na pewno nie możemy sobie pozwolić.
Wspomniała Pani, że ludzie często oszczędzają „na wszelki wypadek”. Czy taki niesprecyzowany cel może wpływać na skuteczność oszczędzania?
Wciąż dominują mało konkretne cele oszczędzania. Gdy pytamy ludzi, na co oszczędzają, najczęściej mówią „na wszelki wypadek” lub „na czarną godzinę”. Brak sprecyzowanego celu nie sprzyja oszczędzaniu – nie wiemy, ile pieniędzy faktycznie potrzebujemy, więc nawet jeśli odłożymy mniej, nie czujemy większej straty, co obniża motywację.
Z punktu widzenia psychologii i ekonomii behawioralnej, lepiej konkretyzować cele. Pomagają w tym m.in. aplikacje, które pozwalają ustawić i wizualizować cel. Widzimy, ile brakuje, łatwiej odmówić sobie spontanicznego zakupu i nie „pożyczać od siebie”, np. z konta oszczędnościowego.
Chciałam też zapytać o balans między potrzebą doświadczania życia – podróży, samorozwoju, życia tu i teraz – a długoterminowym oszczędzaniem. Jak te potrzeby pogodzić?
W lepszej sytuacji ekonomicznej naturalnie chcemy korzystać z życia – podróżować, wydawać na spontaniczne przyjemności. Aby to jednak było możliwe, trzeba mieć na to pieniądze. Dlatego warto myśleć o korzystaniu z życia w długim horyzoncie – zarządzać finansami tak, by spełniać te potrzeby teraz i później.
Ciekawa obserwacja z badań: najmłodsze i najstarsze pokolenia mówią niemal jednym głosem, że oszczędności dają spokój, ale też… wolność doświadczeń. To dowód, że niezależnie od wieku pieniądze mają nam zapewniać zarówno bezpieczeństwo, jak i możliwość cieszenia się życiem.
Wspomniała Pani o oszczędzaniu w kontekście korzystania z życia. Czy widać tu istotne różnice między pokoleniami – najmłodszymi, najstarszymi i tymi pośrednimi?
Oczywiście możliwości różnią się w zależności od pokolenia. Młodsze osoby, np. pokolenie Z, często jeszcze uczą się lub pracują w niepełnym wymiarze i mają mniejsze zasoby finansowe, ale też mniej zobowiązań – brak dzieci, większych wydatków. Myślą bardziej optymistycznie o przyszłości i chcą więcej zarabiać. Mają więc mniejsze oszczędności, ale możliwości korzystania z nich są większe.
Starsze pokolenia mają więcej pieniędzy, ale też więcej wydatków i niespodziewanych zdarzeń, np. związanych ze zdrowiem. Najbardziej pesymistyczne w tym względzie jest pokolenie X (45 lat i starsi przed wiekiem emerytalnym) – zbliżanie się do emerytury i brak możliwości odłożenia większych pieniędzy powoduje większe obawy o przyszłość i mniejsze oszczędności.
W badaniach, o których Pani wspomniała, pojawia się też pojęcie „oszczędzania jako inwestowania w siebie”. Co to znaczy i jak banki mogą wspierać takie podejście u klientów?
Żyjemy w czasach, w których indywidualizm i nakierowanie na siebie są bardzo wyraźne, co widać także w sposobie korzystania z pieniędzy. Gdy pytamy ludzi, na co chętnie wydają oszczędności, wymieniają doświadczenia, podróże i inwestycję w siebie – rozwój, kursy, szkolenia, studia podyplomowe. To pozwala lepiej przygotować przyszłość, zarówno finansową, jak i życiową.
Inwestowanie w siebie obejmuje też dbanie o komfort psychiczny, odpoczynek, zdrowie, aktywność fizyczną oraz wyjazdy i spotkania ze znajomymi. Takie potrzeby obserwujemy we wszystkich pokoleniach, nawet wśród starszych osób. One również wciąż chcą korzystać z życia.
Banki mogą wspierać te potrzeby, oferując rozwiązania, które pozwalają jednocześnie zwiększać oszczędności i zachować elastyczność dostępu do nich. To ważne w świecie, który zmienia się tak szybko.
To, o czym Pani mówi, bardzo mocno wiąże się z poczuciem bezpieczeństwa – zarówno w kontekście finansowym, jak i dobrostanu emocjonalnego. Czy możemy mówić o czymś w rodzaju „poduszki psychicznej”, czyli że pieniądze rzeczywiście dają spokój w codziennym życiu?
Na pewno tak. W naszych badaniach pytamy nie tylko o wysokość oszczędności, ale też o to, co one dają ludziom w sensie emocjonalnym. Spokój jest tu kluczową wartością – prawie 60% badanych Polaków wskazuje, że posiadanie oszczędności zapewnia im właśnie spokój. Komfort psychiczny i emocjonalny w dużej mierze zależy od posiadania pieniędzy, które można wykorzystać w razie potrzeby – niekoniecznie w związku z negatywnym zdarzeniem.
Jak można wspierać klientów w wyborze odpowiedniego miejsca i formy oszczędzania?
Zachęcam do korzystania z wiarygodnych źródeł informacji, do uważności. Tym bardziej że przestępcy sięgają po coraz nowsze metody, by nas zmanipulować.
Warto weryfikować informacje – najlepiej w bankach i korzystać z ich usług. W zależności od możliwości klienta i poziomu ryzyka doradca dopasuje odpowiednie produkty tak, by były skuteczne, pomagały realnie pomnażać oszczędności, a jednocześnie były bezpieczne.
A jeśli chodzi o internet, to bardzo polecam Grupę #WyzwanieOszczędzanie na profilu Facebook. Stworzyliśmy ją kilka lat temu, żeby była wsparciem dla wszystkich, którzy chcą lepiej zarządzać swoimi pieniędzmi i gromadzić oszczędności.
Co pozytywnego i budującego daje oszczędzanie? Jak o nim mówić, by nie było tylko obowiązkiem „na wszelki wypadek”, lecz by ludzie chcieli naprawdę zagłębić się w temat?
Uważam, że warto odsunąć negatywne emocje, takie jak lęk, strach czy niepewność jutra, które zwykle kojarzą się z oszczędzaniem. Terminy typu „na wszelki wypadek” czy „na czarną godzinę” nie są motywujące i nie przekładają się na wzrost oszczędności. Wiele osób deklaruje, że ma oszczędności, zarządzanie nimi ma charakter pasywny. Zdecydowana większość oszczędzających nic z nimi nie robi – po prostu „same się odkładają”.
Tymczasem oszczędzanie może być pięknym gestem wobec samego siebie. Budzi poczucie sprawczości, kontroli, daje spokój, ale też otwiera drzwi do przyjemności, podróży i małych radości, które składają się na dobre życie. Kiedy mówimy o oszczędzaniu w ten sposób, wiele osób zaczyna patrzeć na nie inaczej – bardziej jak na sposób wspierania, inwestycji w siebie niż na przykrą konieczność.
Katarzyna Kierzkowska, starsza menadżerka ds. Badań, Analiz Rynku i Insightów Konsumenckich
Socjolożka i badaczka z wieloletnim i wszechstronnym doświadczeniem w projektach badawczych. W banku Credit Agricole od ponad 15 lat zajmuje się różnego rodzaju badaniami i analizami rynku. Najbliższe jej sercu są badania komunikacji (reklam, efektywności) oraz projekty związane z poszukiwaniem insightów i analizą trendów. Od kliku lat bada także zmiany w postawy Polaków dot. oszczędzania, zarządzania domowym budżetem – zarówno całego społeczeństwa, jak i poszczególnych pokoleń.