Niechciane rady

Rodzina i związki Praktycznie

„Skąd wiesz, co dla mnie najlepsze?” - słyszą rodzice dorastających i dorosłych dzieci. „Chcę ci tylko dobrze doradzić, bo cię kocham” - słyszą dzieci. Co kryje się za słowami jednych i drugich?

„Nie pamiętam, żeby moja córka zrobiła coś głupiego, za co jako matka musiałabym się wstydzić. Stworzyłam normalną pięcioosobową rodzinę, która w komunie dorabiała się wszystkiego ciężką pracą. Wychowywałam dzieci, nie ograniczając im wolności. Córka nie korzystała z tej wolności zbyt często. Wiedziała, że jej postępowanie wpływa na opinię o niej i przyszłość, jaką sobie zbuduje. Kilka kontaktów, jakie zostały jej ze szkoły średniej i ze studiów, utrzymuje do dzisiaj. Ale to działa tylko w jedną stronę. Jeżeli ktoś zadzwoni lub przyjedzie do niej, jest gościnna. Nigdy nie jedzie z rewizytą. Uważa, że »czas jest cenny i nie można go marnować«, a ja boję się, że w przyszłości zostanie sama jak palec” – martwi się autorka jednego z listów przysłanych do redakcji. Jej córka skończyła studia dziesięć lat temu, przez ten czas dokształcała się i robiła specjalizacje. Życie układa sobie całkiem inaczej, niż chciałaby matka. „Jej męsko-damskie kontakty kończą się na pierwszej randce. Mówi, że jeszcze nie znalazła drugiej połowy jabłka. Z innych źródeł wiem, że na spotkaniach nie podtrzymuje konwersacji. Przypuszczam, że nie potrafi się zaangażować uczuciowo. Nie pojmuję tego. Pomóżcie mi zrozumieć nasze dzieci!” – pisze matka.

Gdy chcemy dla nich najlepiej

Nasze dzieci są źródłem naszego rozczarowania. Na szczęście. Gdybyśmy nie byli nimi rozczarowani, oznaczałoby to, że albo jesteśmy ślepi na to, kim i jakie są, albo tak doskonale udało nam się je zdominować. Gdy dajemy im prawo decydowania o sobie i za siebie, niektóre ich wybory nie podobają s...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI