Nie wierzę, ale wybiorę

Wstęp

Polacy nie ufają politykom. Mało kto wierzy, że deklaracje wyborcze faktycznie złożą się na programy, które politycy będą realizować, sprawując upragniony urząd. Dlaczego zatem 12 milionów Polaków wzięło udział w ostatnich wyborach parlamentarnych? Co nimi kierowało? Czy są aż tak naiwni?

Wielu polityków i dziennikarzy rozpowszechnia mit, że polityka można sprzedać tak samo jak kostkę mydła. Jest w tym przekonaniu ziarno prawdy. Jednak w rzeczywistości między marketingiem politycznym i gospodarczym istnieje znacznie więcej różnic niż podobieństw. Próba promowania kandydata tak, jak się promuje kostkę mydła, jest przez fachowców od marketingu politycznego uznawana za dyletanctwo i przejaw amatorszczyzny. Podobieństw między tymi rodzajami marketingu można się doszukać jedynie na poziomie bardzo ogólnym. I w jednym, i w drugim przypadku mamy do czynienia ze strategiami promocyjnymi – aby ktoś kupił mydło określonej marki albo zagłosował na danego polityka, trzeba go przekonać, że właśnie to mydło albo ten polityk są jedynymi godnymi zaufania.

Istotne różnice między wspomnianymi rodzajami marketingu podkreślają także media. Skwapliwie odnotowują one to, co kandydat zamierza zrobić, gdy zostanie wybrany. Starają się też ukazywać nierealność czy ogólnikowość takich propozycji. Sugerują również wyborcom, żeby przed podjęciem decyzji o udzieleniu poparcia danemu politykowi rozważyli, czy do tej pory wprowadzał on w życie to, co obiecywał w kampanii. Innymi słowy – media skupiają uwagę obywateli na wiarygodności kandydatów. Niemniej na weryfikację tej wiarygodności wyborcy muszą poczekać cztery lata i nikt im nie wyrówna poniesionych strat.
Przed zagłosowaniem trudno jest także mieć pewność, jak polityk będzie się zachowywał w sytuacjach kryzysowych, czy jego działania doprowadzą na przykład do spadku bezrobocia, czy też do jego wzrostu. Wybieramy go w „pakiecie”, z dobrodziejstwem inwentarza. Musimy liczyć się z tym, że oprócz propozycji dla nas atrakcyjnych, na program kandydata składają się także te „nie do przyjęcia”. Dokonując wyboru polityka – czy tego chcemy, czy nie – popieramy cały pakiet. Natomiast gdy kupujemy nowy samochód, możemy odbyć nim jazdę próbną, sprawdzić, ile pali, jakie ma osiągi, czy dobrze się...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI