Nie ma trudnych uczniów

Wstęp

Co się kryje za nagannymi zachowaniami uczniów? Rozpaczliwe próby zwrócenia na siebie uwagi, wołanie o zrozumienie i uczucia, prośba o chwilę szczerej rozmowy. Nauczyciele mogą im pomóc – tyle tylko, że nieliczni wiedzą o istnieniu odpowiednich metod i potrafią je wykorzystać.

O dzieciach i młodzieży, którzy zakłócają normalny rytm pracy szkoły, zwykło się mówić „trudni uczniowie”. Tymczasem to nie uczniowie są trudni, a jedynie ich zachowania. Takie podejście ma ogromne znaczenie, ponieważ pozwala nauczycielom zachować szacunek do uczniów, a równocześnie wyrazić zdecydowany sprzeciw wobec ich nagannych postaw.

Nauczyciele mają ogromny wpływ na zachowania swoich uczniów, chociaż nie zawsze sobie to uświadamiają. Istnieją przecież metody kształtowania właściwych postaw uczniów. Niestety, nawet gdy je znają, to nie potrafią ich wykorzystać. Bardzo często sięgają po nieskuteczne rozwiązanie, które zdejmuje im z pleców ciężar odpowiedzialności za uczniów sprawiających problemy wychowawcze – przenoszą ich do innych szkół albo placówek opiekuńczo-wychowawczych. Mało kto w takich wypadkach przejmuje się tym, co odczuwają sami uczniowie. A tymczasem...

Oto wspomnienie jednej z wychowanek: „Byłam sprawcą bójek spowodowanych jakimiś konfliktami lub tak dla zabawy, bo nudno. To wszystko było dla mnie takie wyjątkowe, mogłam się czuć kimś ważnym, wartościowym, a nie bezużytecznym śmieciem. Kradzieże, bójki, palenie szlugów stanowiły przyczyny ciągłego, karnego przenoszenia mnie do różnych placówek. Przed ukończeniem nauki w szkole podstawowej zmieniłam cztery placówki. Coraz bardziej się buntowałam przeciwko całemu światu, miałam już dość, że ktoś po raz kolejny traktuje mnie jak przedmiot, jak jakąś rzecz bez żadnej wartości, która jest niepotrzebna, więc należy ją wyrzucić. Byłam dzieckiem uśmiechniętym, lubiącym psoty i figle, a mimo to stałam się zamknięta w sobie, nieufna i z dystansem do ludzi”.

Problemy rodzinne ukryte za złym zachowaniem


Często zdarza się, że zupełnie niewinna (rzucona ot tak sobie) uwaga nauczyciela wywołuje gwałtowną, niwspółmierną do sytuacji, reakcję podopiecznego. Nauczyciel może poczuć się zakłopotany, dotknięty, czasami bezradny i rozzłoszczony. Jeżeli mimo tych swoich negatywnych emocji potrafi zbadać przyczyny takiego zachowania ucznia, to zapewne dostrzeże, że jest ono obroną przed cierpieniem. Może zobaczy zaniżone poczucie własnej wartości ucznia lub jego tęsknotę za odrobiną zainteresowania czy miłością? A może zorientuje się, że uczeń po prostu nie potrafi inaczej reagować, bo nikt go tego nie nauczył? Nie ma wzorców ani w domu rodzinnym, ani w środowisku rówieśników.

Prawdziwym powodem takich postaw uczniowskich mogą być relacje z rodzicami, w których dziecko jest niedoceniane, krytykowane lub karane bez powodu. Moja była wychowanka Agata w terapeutycznym liście do swojego ojca napisała: „Cześć tato! Do prowadzenia auta potrzeba prawa jazdy, a przecież to takie proste. Dlaczego nie trzeba składać żadnego egzaminu na posiadanie i wychowanie dzieci? Powinieneś wiedzieć, jaką krzywdę mi wyrządziłeś”.

Inna podopieczna, Marta, tak opisała swoje stany emocjonalne: „Nikt z Was nie wie, jak ja się czuję podczas ataku mojej złości, nikt nie wie, co się ze mną dzieje. Mam wtedy swój świat, w którym znajduję się zupełnie sama i nikt nie jest w stanie mi pomóc. Wszystkich widzę przez pryzmat swojej złości, jestem pełna nienawiści do każdego, kto próbuje mi tłumaczyć (...). Nie ufam ludziom otaczającym mnie. Boję się,...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI