Nie jem! Pomóż!

Wstęp

Anoreksja i bulimia to bunt, krzyk rozpaczy, próba zatrzymania dzieciństwa, lęk przed dorosłością, walka o akceptację i miłość, próba kontrolowania świata, który zagraża. Objawów anoreksji i bulimii nie da się długo ukrywać. Dla bliskich powinny być sygnałem, że trzeba interweniować i pomóc chorym.

Jeszcze niedawno anoreksja (jadłowstręt psychiczny) i bulimia (żarłoczność psychiczna, zwana też wilczym głodem) wydawały się chorobami odległymi, tajemniczymi... Uważane były za przypadłości dziewcząt z dobrych, bogatych domów. Dzisiaj już chyba każdy spotkał się z tymi zaburzeniami w rodzinie, szkole czy wśród przyjaciół. W ciągu kilku ostatnich lat obserwujemy w Polsce wzrost zaburzeń odżywiania, które zaczynają przybierać postać niebezpiecznych chorób społecznych. Według różnych danych, wskaźniki zachorowalności na anoreksję wahają się od 0,5- 2,5 proc., a wskaźniki stopnia zagrożenia sięgają 30 proc. Wiadomo również, że wśród wszystkich zaburzeń psychicznych, właśnie zaburzenia odżywania mają najwyższy stopień śmiertelności. Co gorsza, wiele osób umiera z nierozpoznaną anoreksją czy bulimią, bowiem za przyczynę ich zgonów uznaje się np. atak serca czy niewydolność nerek, które bywają konsekwencją zaburzeń jedzenia.

Leczenie bulimii i anoreksji nie jest łatwe, a rokowania uzależnione są od czasu trwania choroby. Pierwszym krokiem jest przyznanie się przed bliskimi i przed samym sobą: „Jestem bulimiczką, jestem anorektykiem. To mnie zabija. Potrzebuję pomocy”. Taka wewnętrzna zgoda na pożegnanie choroby oraz wsparcie ze strony rodziny są konieczne w walce o prawdziwe, godne życie. Bliscy, przyjaciele oraz nauczyciele pomogą chorym – muszą tylko wiedzieć, jak to zrobić.

Zaburzenia odżywiania się to choroby okrutne i przebiegłe. Myli się każdy, kto chce je sprowadzić do przesadnego odchudzania i próżnego dbania o szczupłą sylwetkę.
Zdaniem wielu specjalistów, rozwijają się wtedy, gdy jedzenie i waga ciała stają się obsesyjnym centrum niezaspokojonych potrzeb psychicznych.

Na anoreksję i bulimię cierpią przede wszystkim dziewczęta i młode kobiety. Ostatnio możemy obserwować niepokojące zjawisko obniżania się wieku chorych. Pierwsze objawy bulimii obserwujemy głównie w przedziale wiekowym 15–25 lat. Anoreksja pojawia się jeszcze wcześniej – dotyka nawet 10-letnie dzieci! Najczęściej jednak obserwujemy ją u dziewcząt w wieku 13–18 lat. Dlatego szkoła nie może pozostać obojętna. Często zapominamy, że na anoreksję i bulimię (podobnie jak na wiele innych zaburzeń psychicznych) cierpią osoby o niezaspokojanych potrzebach emocjonalnych i niskim poczuciu własnej wartości.

Oczywiście, szkoła nie jest w stanie zastąpić domu rodzinnego, ale z pewnością może zadbać o zaspokojenie potrzeby uznania i akceptacji. Zbyt łatwo sprowadzamy jej rolę do spraw związanych z nauczaniem. A przecież tak ważna jest indywidualizacja w procesie edukacyjnym i podążanie za dzieckiem, bycie tuż obok, służenie pomocą, co w obliczu zagrożeń współczesnego świata nabiera nowego znaczenia. W szkołach walka z zaburzeniami odżywiania powinna być prowadzona kompleksowo i obejmować profilaktykę, udzielenie pomocy chorym oraz wsparcie dla powracających do normalnego życia.

Spróbujmy zrozumieć

Nawet najlepsi lekarze są często bezradni wobec problemów psychologicznych i wychowawczych, które stanowią podłoże zaburzeń odżywiania. Trzeba też uświadomić sobie najważniejszy fakt – chorzy tracą kontrolę nad swoim odżywianiem, swoją wagą i postrzeganiem własnego ciała. Zrozumienie myślenia, odczuwania i zachowania osób chorych jest trudne, ale z pewnością konieczne, jeśli chcemy im pomóc.

Zniekształcony obraz własnego ciała to objaw typowy prawie dla wszystkich, którzy cierpią na anoreksję. Tłumaczenie „naprawdę się mylisz, jesteś przerażająco chuda” nic nie da, ponieważ chorzy „naprawdę widzą” grubego potwora ze zbędną tkanką tłuszczową. Bardzo niekorzystnie na własny wizerunek osób chorych wpływają uwagi na temat ich wyglądu i częste ważenie.

Monika waży 38 kg przy 164 cm wzrostu. Jej rodzice są przerażeni. „Zjedz coś, bo w końcu umrzesz z głodu!” – prosi matka. „Jak ty wyglądasz! Spójrz na siebie. Przerażenie ogarnia, gdy się na ciebie patrzy” – próbuje przemówić córce do rozumu zrozpaczony ojciec. Z ojcem akurat Monika się zgadza – ją też ogarnia przerażenie, gdy spogląda na siebie w lustrze. Tylko że ojciec widzi jej wychudzone ciało, wystające żebra, a Monika swój zniekształcony obraz – tłustą nastolatkę: „Jak mogę coś zjeść, jeśli wciąż jestem za gruba! Sama tego nie rozumiem. Według BMI mam niedowagę, ale moje uda są takie grube i te tłuste fałdy na brzuchu”.

Nie potrafię normalnie żyć!

Osoby cierpiące na zaburzenia odżywiania często mają ambiwalentny stosunek do swojej choroby – z jednej strony nienawidzą jej, a z drugiej nie potrafią bez niej żyć. Dlatego każdego dnia toczą walkę. Walkę z lękiem i bezradnością, z samym sobą i o siebie. Mówią: „Boję się, nie potrafię żyć bez anoreksji”. Często nie chcą podjąć leczenia, tłumaczą, że to ich wybór, ich sposób na życie. Niestety, to sposób na życie bardzo krótkie.

Anorektyczki i bulimiczki potrafią bardzo długo balansować na granicy życia i śmierci. Wydaje im się, że potra...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI