NIE CHCĘ BYĆ TYM Z BIDULA

Wstęp

Nie umiem szybko i bezboleśnie adaptować się do sytuacji. Próbowałem, ale na krótko starczało mi cierpliwości. W pewnym momencie wybuchałem i zaczynały się problemy. Z pierwszych dni w domu dziecka pamiętam niewiele – duży budynek, potem pokój. Ale co się później działo... mam dziurę w pamięci – opowiada MARIUSZ MAŚLANKA.

Piotr Żak: – Co Pana skłoniło do napisania książki „Bidul”? Miałem kiedyś kontakt z ludźmi, którzy byli w domu dziecka, i oni niechętnie mówili o pobycie w tej instytucji.
Mariusz Maślanka
: – No tak, ale oni zazwyczaj niechętnie o tym mówią tylko na zewnątrz. W swoim gronie bardzo dużo opowiadają o tym. A czemu napisałem tę książkę? Prawdę mówiąc, trudno mi podać jakiś racjonalny powód. Już wcześniej pisałem króciutkie opowiadania o życiu w domu dziecka, tylko chowałem je, żeby nikt nie zauważył. Pisanie było dla mnie sposobem na wyrażanie siebie. A pomysł na książkę o „bidulu” chodził za mną parę lat. Oczywiście nie ciągle, tylko od czasu do czasu. Napisałem nawet dwie wersje, ale żadna mi się nie spodobała. Aż wreszcie wpadły mi do głowy pierwsze słowa tej książki. Wtedy już wiedziałem, jak ona ma wyglądać, i napisałem ją w ciągu dwóch miesięcy.

W przeciwieństwie do tych ludzi, których poznałem, Pan publicznie i otwarcie mówi o życiu w domu dziecka.
– No a jak inaczej można mówić, jeśli chce się w literaturze czy plastyce przedstawić jakiś problem? Tylko otwarcie.

Czy pisaniu tej książki towarzyszyła jakaś intencja?
– Gdy zabierałem się do pisania, to grzebałem w różnych rzeczach, szukałem, czy taka książka już powstała. Pytałem też o to różnych ludzi. I nie znalazłem. To mnie zdopingowało. W pewnych rzeczach lubię być pierwszy. Może właśnie to było coś takiego...

Czy dom dziecka, który Pan opisuje, to jakieś konkretne miejsce?
– Nie. To jest raczej kompilacja moich obserwacji i historii, które słyszałem. Z tego, co wiem, większość domów wygląda tak jak ten, który opisałem, szczególnie tych większych. W tych mniejszych jest trochę inaczej, łatwiej dzieciaki upilnować, każdy każdego widzi.

Chciał Pan stworzyć jakiś symbol?
– Tak. Chciałem w pigułce pokazać życie w domu dziecka. Zależało mi na tym, żeby wszystko pokazać tak, jak jest naprawdę,...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI