Również rodzice narzekają na niewystarczający kontakt nauczycieli z dziećmi oraz na niedostępność pedagogów. „Pewnego dnia chciałem spotkać się z nauczycielką matematyki mojego syna. Niestety, dowiedziałem się w pokoju nauczycielskim i w sekretariacie, że po godzinie 12 nie zastanę już tej pani w szkole”, żali się pan Tomasz z małej miejscowości w województwie podkarpackim, ojciec 11–letniego Kacpra. Także raport IBE sugeruje, że wychowawcy nie mają czasu dla rodziców swoich podopiecznych i poświęcają im średnio zaledwie 35 minut tygodniowo.
POLECAMY
Szczególnie niepokojące jest małe zainteresowanie uczniami ze strony młodych nauczycieli. „W szkole pracuję blisko 20 lat i widzę, że młodzi pedagodzy niechętnie biorą zadania, które wykraczają poza obowiązek”, mówi Monika, nauczycielka biologii z Legionowa, która prowadzi koła naukowe i opracowała autorski program nauczania. Marek Olszewski ze Związku Gmin Wiejskich przyznaje, że młodzi nauczyciele mają trochę inne podejście do pracy niż starsza kadra: „Młodzi ludzie przede wszystkim cieszą się, że mają pracę.
Sama praca jest dla nich dobrem i nie będą się poświęcać temu, co nie jest ich obowiązkiem”. Zestawienie czasu pracy polskich pedagogów z czasem pracy ich kolegów z innych państw może częściowo tłumaczyć, dlaczego nasi nauczyciele należą do najgorzej zarabiających w Europie (za Polską pod względem zarobków znalazła się jedynie Słowacja). Średnia pensja nauczyciela w Polsce wynosi nieco ponad 9500 dolarów (około 32 tys. złotych) rocznie – to trzykrotnie mniej niż średnia dla pozostałych państw OECD. Najwięcej zarabiają nauczyciele z Luksemburga, gdyż do ich kieszeni wpływa nie mniej niż 73 tys. dolarów (ponad 230 tys. złotych) rocznie. Najbogatsi luksemburscy nauczyciele zarabiają nawet 128 tys. dolarów (niemal 404,5 tys. złotych) rocznie, podczas gdy u nas najwyższe pensje szkolnych pedagogów sięgają nieco ponad 20 tys. dolarów (około 63 tys. złotych) rocznie.
Różni...
Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.
