NADZIEJA, WIARA, PEWNOŚĆ

Wstęp

Czy są nadzieje bezsensowne? Czasem tak. Na przykład wtedy, gdy zaprzeczamy faktom. Rodziny ofiar zamachu na WTC mówią: "Mamy nadzieję, że jeszcze się odnajdzie". Chory umierający na nowotwór powiada: "Dopóki żyję, nie tracę nadziei na wyzdrowienie". Karmienie się nadziejami, nawet złudnymi, ma też swoje dobre strony.

Przed laty po katastrofie górniczej, jeden z górników, Alojzy Piątek, spędził pod zawałem węglowym, w zupełnej ciemności i izolacji kilkanaście dni. Nikt nie dawał mu szansy na przeżycie. Kiedy wreszcie ratownicy dokopali się do niego, znaleźli go w niezłej formie. Dość powiedzieć, że po kilku dniach opuścił szpital. Zdarzyło się coś, co jest niemożliwe. Jak to się stało? Alojzy Piątek jadł swoje buty, jadł drewniane stylisko od łopaty, pił własny mocz. Ale było coś jeszcze. Wierzył, że gdzieś wraz z nim pod zawałem jest żaba, którą chciał złapać i zjeść. Jak wyjaśniał, był pewny, że jeśli ją złapie, to przeżyje. I ani na chwilę nie wyzbył się nadziei, że ją złapie. Sam Piątek owej żabie przypisuje ocalenie. Myślę, że nie bez powodu i to niezależnie od tego, czy żaba tam rzeczywiście była, czy nie. Nadzieja to ważne pojęcie psychologiczne, a zarazem słowo z języka potocznego. Rzadko bywa precyzowane, bo myślimy, że inni rozumieją to słowo tak samo, jak my. Tymczasem tym mianem określamy sprawy, które często nie mają ze sobą wiele wspólnego. Czy nadzieja w religijnych prawdach wiary (wiara, nadzieja i miłość) oznacza to samo, co w porzekadle, że nadzieja jest matką głupich? Czy jeśli mówimy, że ktoś lub coś jest beznadziejne (np. „co za beznadziejny człowiek”), to myślimy o nadziei w tym samym sensie, jak wtedy, gdy mówimy, że ktoś ma nadzieję, albo – tym bardziej – że jest przy nadziei? Czy można mieć nadziei więcej lub mniej? A czy można być przy nadziei bardziej lub mniej? Czy nadzieje dotyczące własnego życia i nadzieje np. na lepszy świat, na sprawiedliwość powszechną itd. to zjawiska takie same, jak nadzieja na podwyżkę płacy albo na wyzdrowienie? Są takie sytuacje, w których nic lub prawie nic nie zależy od nas. Kiedy zabieramy się do gry w lotto albo uczestniczymy w innej loterii, wynik przesądzony jest przez los. Możemy zaklinać, możemy być przekonani, że znamy system zapewniający wygraną, możemy wierzyć, że mamy szczęście lub pecha, ale rezultat końcowy zależy zasadniczo tylko od struktury samej sytuacji. Co więc znaczy, kiedy ludzie powiadają: „Mam nadzieję, że wygram”?

Spragnieni sukcesu

Oczywiście, są też takie sytuacje, gdy przebieg i rezultaty zależą – w różnym stopniu – od naszych własnych działań, naszej sprawności. Może być tak, że wszystko zależy ode mnie, albo tak, że tylko trochę zależy ode mnie. Co w tym kontekście znaczy: „Mam nadzieję na sukces”? Czy w sytuacjach losowych i w sytuacjach sprawnościowych „nadzieja” znaczy to samo? Prawdopodobnie nie.
W sytuacjach losowych (niezależnych od osoby) nadzieja oznacza tyle samo, co pragnienie. „Mam nadzieję na sukces” oznacza tyle, co „Pragnę sukcesu”. Im większy możliwy sukces, tym bardziej go pragnę. Tu jednak wkracza znany fenomen psychologiczny: im bardziej czegoś pragniemy, tym bardziej wydaje się to nam prawdopodobne. To podstawowy mechanizm życzeniowego myślenia. Zwykle pragniemy czegoś tym bardziej, im większą ma to wartość. Im większą coś ma wartość, tym więcej ludzi pragnie tej wartości. Kiedy do wygrania na loterii jest złotówka, wtedy wartość wygranej nie jest wysoka, liczba chętnych nie jest duża, siła pragnień niezbyt wielka. Nadzieja lub brak nadziei nie odgrywa tu większej roli. Kiedy zaś można wygrać milion złotych, to wartość wygranej jest znaczna, pragnienia wygranej są silne, ale zarazem wielka jest liczba pragnących tej wygranej. Prawdopodobieństwo wygranej jest więc niskie, ale wielu żywi nadzieję na ten sukces. Najczęściej złudną. Widać, że nadzieja zlewa się tu z marzeniem i jest wyraźnie zależna od wartości (subiektywnej) oczekiwanego rezultatu. Im więcej coś jest warte, tym bardziej chce się to osiągnąć. Tym silniejsza jest też nadzieja na osiągnięcie tej upragnionej wartości.
W sytuacjach sprawnościowych (gdy mam całkowity lub częściowy wpływ na ich przebieg i wyniki) rzecz staje się bardziej skomplikowana. Gdy wszystko zależy ode mnie, sytuacja z pozoru jest jasna. Podejmując takie działania, jestem pewny, że jeśli tylko zechcę, osiągnę to, czego pragnę. Prawdę mówiąc, do takich sytuacji pojęcie „nadzieja” niespecjalnie pasuje. A jednak... Kiedy wszystko zależy ode mnie, wtedy nadzieja jest pochodną zaufania do siebie samego, do swoich sprawności, motywacji, determinacji, samokontroli. Jeśli rzecz zależy ode mnie i jeśli mogę ufać sobie – mogę być pewny. Jeżeli jednak moje zaufanie do siebie, np. do własnej samokontroli i samodeterminacji jest ograniczone, nadzieja dotyczy nie zadania czy działania, tylko nas samych. „Mam nadzieję, że uda mi się zabrać do pracy”, „Mam nadzieję, że przezwyciężę swoje lenistwo” –...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI