NADZIEJA TO PLAN

Wstęp

Gdy mój ośmioletni syn dzwoni do mnie i mówi: „Jesteś w labiryncie nałogu nikotynowego”, to znaczy, że myślał o tym przez tydzień. I to mnie powala. Adam Nowak jest kompozytorem, autorem tekstów piosenek, instrumentalistą i wokalistą. Od czternastu lat kieruje zespołem Raz, Dwa, Trzy, który wydał kilka płyt, na przykład „Cztery”, „Sufit”, „Czy te oczy mogą kłamać” i „Trudno nie wierzyć w nic”. Wcześniej Adam Nowak był między innymi kelnerem, technikiem żywienia zbiorowego i roznosicielem mleka. Z wykształcenia jest pedagogiem. Ma 40 lat, żonę i czworo dzieci.

Irena Stanisławska: Olga Szwajgier, wykładowca w krakowskiej szkole teatralnej, uważa, że ważne jest, jakich używamy słów. Uświadamia ona swoim studentom, że to, co mówią i grają, sprawia, że takimi ludźmi się stają. Słowo ma ogromną energię.
Adam Nowak: – To prawda, ale nie można przez całe życie mówić ważnych rzeczy, bo moglibyśmy oszaleć. To przypomina zabawę klockami. Kiedy dzieci bawią się klockami, mają cudowną okazję budowania wieży i burzenia jej bez odpowiedzialności. Ta zabawa służy im w komunikowaniu się ze światem. Zdarza się, że ludzie bawią się ze sobą słowami i nie ma w tym nic złego. Natomiast kiedy bierzemy na siebie odpowiedzialność za słowa, na przykład wypowiadamy je ze sceny, musimy zdawać sobie sprawę z ich wagi. Bo na widowni ludzie są skupieni na tym, jakie treści im przekazujemy. W Stanach w czasach młodości Milesa Davisa, gdy muzyk źle grał, po prostu wyrzucano go ze sceny. Uważam, że podobnie powinno być wtedy, gdy ktoś gada na scenie bzdury.

– Czy w życiu prywatnym ważysz słowa?
– W ważnych rozmowach tak. Ważę słowa, rozmawiając z dziećmi, bo wiem, że one słuchają tego, co do nich mówimy. Moje dzieci nie są rozgadane. Z przyjemnością patrzę na dzieci, które cały czas szczebioczą, ale wiem, że gdy mój ośmioletni syn dzwoni do mnie i mówi: „Jesteś w labiryncie nałogu nikotynowego”, to znaczy, że myślał o tym przez tydzień. I to mnie powala.

– Napisałeś: „Niewiara jest jak wiara na miarę”.
– To zdanie jest kluczem do mojego sposobu myślenia. Zarazem docenia ono ateistów. Ich światopogląd, ich poczucie moralności niewiele się różni od poglądów osoby wierzącej. Myślę tu o światłych ateistach. Nie o ludziach, którzy zaprzeczają istnieniu Boga – ponieważ nie ma na to żadnego dowodu, tylko o ludziach, którzy mówią: „Ja nie wierzę, bo nie mam takiego daru”. To uczciwa postawa. Myślę o Bogu, który jest wspólny dla całej rasy ludzkiej. Wierzymy w to, że istnieje, a wiara jest tym pełniejsza, im bardziej jest naiwna. Nie ma tu definicji. Ani wiara nie ma definicji, ani miłość, ani nadzieja.

– Powiedziałabym, że wiara jest zaufaniem.

– Wiara mieści w sobie i zaufanie, i naiwność, bo jeżeli ufamy, to jesteśmy naiwni. A im większe zaufanie, tym większa naiwność. Ci najbardziej wierzący sprawiają momentami wrażenie wręcz „upośledzonych” naiwnością. Ale ich moc jest ogromna.
– Zaufanie i naiwność to cechy związane z naszą dziecięcością, których pozbywamy się w dorosłym życiu. Kiedy wchodzimy na ścieżkę duchową, z powrotem musimy się ich nauczyć.
– To nieuniknione. Jeśli ktoś zapomniał, że jest dzieckiem, to czegoś mu brakuje. W Biblii jest napisane, że wiedza może prowadzić do grzechu. Sama wiedza niczego przed nami nie otworzy. Najwyżej czegoś się dowiemy. Nic więcej.

– Naiwność i zaufanie oznacza kierowanie się intuicją. Czy ty się nią kierujesz?
– Staram się postępować tak, żebym nie mógł nie kierować się intuicją. Szukam proporcji...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI