Myśl, a dobrze wybierzesz

Wstęp

Warto zastanowić się, dlaczego za jakąś partią stoimy murem, a inne odsądzamy od czci i wiary. Dzięki takiej refleksji niestraszne nam będą przedwyborcze manipulacje, a w wyborach oddamy głos naprawdę świadomie i samodzielnie.

Powoli kampania wyborcza dobiega końca, co łatwo poznać po tym, że każda partia stara się nam nieba przychylić. Jesteśmy wręcz zasypywani obietnicami przyszłego raju. Jak zatem dokonać wyboru, gdy 25 września pójdziemy do urn, aby samodzielnie oddać głos? Ale w jakim stopniu samodzielnie? Jeżeli każdego dnia, wedle szacunków profesora Duana P. Shultza, oddziałuje na nas każdego dnia 1500 apeli perswazyjnych (komunikatów mających na celu wpłynięcie na zmianę naszych przekonań, postaw), to ile z nich zaatakuje nas pod koniec kampanii? Na szczęście nauczyliśmy się ignorować większość z nich. Niemniej zwróćmy uwagę na siły popychające nas do wsparcia tej czy innej partii politycznej.

Cechą osób łatwo ulegających perswazji jest niska samoocena. To logiczne – jeżeli ktoś nisko ceni siebie, nisko również będzie oceniał własne poglądy. Stąd już krótka droga do odrzucenia dotychczasowych przekonań i przyjęcia poglądów innych ludzi. Osoba o niskiej samoocenie jest podatna na perswazję szczególnie wtedy, kiedy wie, że nie będzie musiała jawnie tłumaczyć się ze swojego stanowiska.

Kolejnym kłopotem, z jakim musimy się zmierzyć, jest konformizm, czyli wedle słownikowej definicji „postawa ścisłego podporządkowania się normom, wzorom, poglądom panującym w danej grupie społecznej i niewykraczania poza nie”. Norma nieodróżniania się od grupy jest dla nas ważna z wielu powodów – chodzi nam między innymi o to, by mieć przyjaciół, móc zdobyć ich akceptację i nie być traktowanym jako samotny odmieniec. Amerykański psycholog Leon Festinger, twórca teorii dysonansu poznawczego, pierwszy wskazał, że mamy ogromną potrzebę potwierdzenia słuszności i zasadności swoich myśli i postaw, a dokonujemy tego, porównując się z innymi, zwłaszcza z ważnymi dla nas grupami odniesienia. Dzięki takim porównaniom nabieramy pewności, że postępujemy słusznie. Nasilenie porównań następuje w niepewnych sytuacjach społecznych, a jak wykazują sondaże, w dalszym ciągu wielu ludzi nie wie, na kogo zagłosować. W takiej sytuacji – w myśl sformułowanej przez Roberta Cialdiniego reguły społecznego dowodu słuszności – temu, ile osób popiera daną partię, będziemy przypisywać dużo większe znaczenie niż jej programowi. Niewiele ma to wspólnego z racjonalnym podejmowaniem decyzji, za to wiele z konformizmem.

Zapewne część czytelników jest dumna...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI