Psychologiczna perspektywa postrzegania czasu (tzw. perspektywa temporalna) dziecka różni się diametralnie od perspektywy dorosłego. Inaczej spoglądamy na swoją teraźniejszość, przeszłość i przyszłość, inaczej rozumiemy też pojęcie starzenia się. Dla dziesięciolatka osoba trzydziestoletnia to ktoś zaawansowany wiekiem podobnie do jego rodziców, a jeśli nawet nie jest stary, to bez wątpienia już wcale nie jest młody. Z kolei dla pięćdziesięciolatka osoba młodsza o dwie dekady jawić się może jako prawdziwy żółtodziób, debiutant dorosłości, który momenty przełomu ma dopiero przed sobą.
POLECAMY
Różnice dotyczące postrzegania wieku nie wynikają wyłącznie z różnic w doświadczeniu samych oceniających, a więc liczby przeżytych lat oraz przeżyć zgromadzonych w ich toku. Różnią się także nasze mózgi.
Neuronalny plac budowy
Przychodzimy na świat z gigantyczną liczbą niemal 100 mld neuronów stanowiących sumę aż o 15% większą niż suma neuronów w mózgu dorosłego człowieka. Już po trzech miesiącach od narodzin mózg dziecka ma wielkość połowy dojrzałego mózgu, by w wieku sześciu lat osiągnąć ponad 90% wielkości mózgu osoby dorosłej. Jednocześnie ta kolosalna liczba 100 mld neuronów z miesiąca na miesiąc wytwarza coraz więcej połączeń, których dziecko idące do żłobka ma absolutny nadmiar. Jeden neuron kilkumiesięcznego dziecka może rozwinąć nawet 15 tys. połączeń z innymi neuronami. Dla porównania w mózgu dorosłym liczba ta dochodzi maksymalnie do 10 tys. Mamy więc na starcie życia nadpodaż materii, w której kolejne miesiące i lata będą rzeźbiły nasz coraz lepiej dostosowany do życia mózg. Można by to porównać do potężnego drewnianego bloku, z którego rzeźbiarz stworzy pożądany kształt, ciosając kolejne niepotrzebne kawałki. A zatem, aby mózg mógł zyskać właściwą formę i działać sprawnie, musi zrezygnować z części neuronów oraz tworzonych przez nie połączeń.
Ten mieszczący się w czaszce wielki plac budowy pozwala wykształcić wszelkie niezbędne do życia umiejętności, takie jak posługiwanie się językiem, działanie narządów zmysłów, liczenie czy funkcje motoryczne. Mając do dyspozycji tak wiele neuronalnego „budulca”, mózg może bez przeszkód zapisywać kolejne umiejętności. Budulec, który okaże się niepotrzebny, można, a nawet trzeba, usunąć, by nie zabierał cennego miejsca i energii. W tym celu w wieku około trzech lat rozpoczyna się proces przycinania synaps (usuwania połączeń), trwający aż do początku dojrzewania. Z kolei mniej więcej na półmetku dzieciństwa, gdy mamy osiem lat, nasz mózg rozpoczyna sukcesywne ograniczanie liczby neuronów, których liczba stabilizuje się mniej więcej w wieku 15 lat.
Mózg prezydencki
Czy zatem do 15. urodzin nasz mózg wzrasta, rozkwita i realizuje swój potencjał, a potem już tylko z górki? Nic bardziej mylnego! Kora przedczołowa, czyli część mózgu znajdująca się za naszymi oczami oraz czołem, związana ze świadomymi procesami, takimi jak myślenie, planowanie czy regulowanie emocji, dojrzewa najpóźniej, osiągając swoją dorosłość dopiero w trzeciej dekadzie życia i to raczej bliżej jej końca niż początku.
Nie bez powodu to...
Dołącz do 50 000+ czytelników, którzy dbają o swoje zdrowie psychiczne
Otrzymuj co miesiąc sprawdzone narzędzia psychologiczne od ekspertów-praktyków. Buduj odporność psychiczną, lepsze relacje i poczucie spełnienia.