Młodzi, gniewni... głusi

Wstęp

Prędzej czy później wiele młodych osób z wadą słuchu dostrzega swoją odmienność i zaczyna się zastanawiać, czy w pełni przynależy do świata słyszących. Kryzys tożsamości zyskuje u nich dodatkowy wymiar.

Anna Wiśniewska jest psychologiem, pedagogiem, psychoterapeutą. Współpracuje z poradniami zdrowia psychicznego w Poznaniu. Prowadzi m.in. w języku migowym psychoterapię osób niesłyszących i słabo słyszących.

Wyobraźmy sobie trzynastoletniego Janka Kowalskiego, niebieskookiego blondyna z bujną czupryną, który o poranku przemierza jedno z warszawskich osiedli w drodze do pobliskiego gimnazjum. Uczy się średnio, ale bez problemów przechodzi z klasy do klasy. Mama Janka to zadbana kobieta przed czterdziestką, łącząca pracę zawodową z obowiązkami domowymi. Tata Kowalski całe dnie spędza poza domem, starając się jak najwięcej zarobić. Janek ma również starszą o cztery lata siostrę, Zosię. Z pozoru Kowalscy tworzą zatem pocztówkową
polską rodzinę „dwa plus dwa”. Coś jednak ich wyróżnia – Janek urodził się głuchy.

POLECAMY

Kiedy pani Kowalska była w ciąży, przez przedszkole Zosi przetoczyła się epidemia różyczki. Najpierw chorowała dziewczynka, a potem jej mama. Lekarze uprzedzili panią Kowalską, że jednym z powikłań może być głuchota nienarodzonego dziecka. Kowalscy nie przyjmują jednak tej informacji do wiadomości, a lekarzy oskarżają o czarnowidztwo. Janek przychodzi na świat w 2002 roku, kiedy w Polsce zaczyna być wprowadzane przesiewowe badanie słuchu już w drugiej dobie życia dziecka. Wyniki kolejnych badań potwierdzają obawy lekarzy – Janek jest głuchy. Kowalscy rozpoczynają wielotygodniową pielgrzymkę po gabinetach kolejnych specjalistów. Od większości z nich otrzymują jednoznaczną informację – Jankowi należy jak najszybciej wszczepić implant. Mamę Kowalską przeraża perspektywa operacji jej malutkiego synka. Tata Kowalski wykorzystuje swoje techniczne wykształcenie i stara się zebrać jak najwięcej informacji o implancie ślimakowym. Dowiaduje się m.in., że implant to urządzenie, które przekazuje przetworzone impulsy dźwiękowe bezpośrednio do mózgu. Z wyglądu przypomina aparat słuchowy. Według różnych źródeł to najlepsza szansa dla ich dziecka, aby mogło funkcjonować podobnie do swoich słyszących rówieśników.
Kowalscy ostatecznie decydują się na zabieg. Operacja przebiega pomyślnie. Przez kolejne lata rodzice poświęcają niezliczone godziny na rehabilitację Janka. Decydują się również na zaimplantowanie drugiego ucha. Przez cały czas mama dba, aby Janek nie nosił krótkich fryzur, spod których byłoby widać zewnętrzną część implantu.

Próba adaptacji
Jako siedmiolatek Janek rozpoczyna naukę w okolicznej podstawówce. Nie uważa siebie za osobę głuchą. Rozmowy w języku polskim z jedną osobą, w cichym i spokojnym miejscu, nie sprawiają mu problemu. Jeżeli na lekcjach panuje spokój, bez trudu podąża również za nauczycielem. Problemy pojawiają się jednak na przerwach. Potężny hałas sprawia, że Janek...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI