Mit dziesięciu procent

Wstęp

Jaki procent możliwości swoich mózgów wykorzystujemy? Zdumiewające, ale większość ludzi szacuje, że około 10 proc., choć nie potrafią tej liczby uzasadnić. Skąd pochodzi ten stereotyp i jaką spełnia Powszechnie uważa się, że wykorzystujemy nasze mózgi tylko w dziesięciu procentach. Badania naukowe nie potwierdzają tego przekonania. Mit dziesięciu procent wydaje się chwytem marketingowym opartym na naszym pragnieniu bycia lepszym.rolę?

Narodziny mitu

Geneza mitu dziesięciu procent nie jest jasna. Prawdopodobnie sięga starożytnej koncepcji lokalizacji komorowych, zgodnie z którą procesy psychiczne umiejscowione są w komorach mózgu. Niektóre z komór zawierają większe zagęszczenie „gazu psychicznego” i spełniają wobec pozostałych funkcję nadrzędną. Koncepcja ta przetrwała wieki i w zmienionej postaci pojawiła się na początku XVIII wieku w głośnej dyskusji między zwolennikami specyficznie ulokowanych funkcji mózgu a zwolennikami działania mózgu jako całości. Pierwsi, znani jako frenolodzy, sprowadzali profile psychiczne ludzi do guzów na ich czaszkach. Przeciwnicy takiego podejścia, czyli holiści, akcentowali działanie mózgu jako całości. Opierali się na badaniach J. P. M. Flourensa (1794–1867), który stwierdził, że pomimo usunięcia ptakom fragmentów mózgów następuje powrót funkcji zniesionych w wyniku uszkodzenia.
Oba stanowiska, choć przeciwstawne, sprzyjają mitowi dziesięciu procent. Opcja frenologiczna zakłada silną lokalizację funkcji psychicznych w określonych częściach mózgu. W efekcie niektóre jego części są bardziej znaczące i zazwyczaj używane, a pozostałe spełniają rolę „wypełniacza” przestrzeni mózgowej. Natomiast opcja holistyczna minimalizuje udział poszczególnych elementów mózgu w realizacji konkretnych funkcji. W ten sposób niektóre jego części wydają się zbędne. Dziś wiemy, że oba podejścia są błędne.

Strzał w dziesiątkę

Mogłoby się wydawać, że mit dziesięciu procent wspierały także niektóre badania z XX wieku. W latach 20. Karl Lashley (1890–1958) eksperymentalnie usuwał fragmenty kory mózgowej szczurów. Zwierzęta przechodziły uprzednio trening wykonywania prostych zadań, takich jak rozróżnianie bodźców wizualnych i poruszanie się w labiryncie. Okazało się, że niezależnie od miejsca, w którym kora została uszkodzona, szczury zachowywały wyuczone umiejętności. Nawet usunięcie 98 proc. połączeń wzgórzowo-korowych w korze wzrokowej nie przeszkodziło im rozróżniać bodźce.

Intrygujące wyniki badań przedstawił Wilder Penfield (1891–1976). Podczas operacji drażnił prądem elektrycznym korę mózgową pacjentów, którzy pozostawali świadomi. Stymulacja pewnych obszarów wzbudzała silne wyobrażenia i emocje, natomiast inne obszary pozostawały obojętne na drażnie...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI