Miłość, poświęcenie i demony

Materiały PR

Musiał pochować zmarłe w łonie żony dziecko, pokonać depresję i odegnać demony, które spychały go na samo dno. Tyson Fury – bo o nim mowa zdołał uporać się z tymi problemami i wrócić do uprawiania sportu. O wszystkim zdecydował się opowiedzieć w głęboko poruszającej autobiografii.

Musiał pochować zmarłe w łonie żony dziecko, pokonać depresję i odegnać demony, które spychały go na samo dno. Tyson Fury – bo o nim mowa zdołał uporać się z tymi problemami i wrócić do uprawiania sportu. O wszystkim zdecydował się opowiedzieć w głęboko poruszającej autobiografii.

POLECAMY

Przeczytaj obszerne fragmenty książki i zamów ją już teraz pod tym linkiem: www.idz.do/tysonfury-charaktery

31-letni obecnie pięściarz w 2015 roku zakończył dominację w świecie boksu Władimira Kliczki, przejmując od niego mistrzowskie pasy trzech federacji. Świetlanie zapowiadająca się kariera przerwana została niedługo później, na skutek problemów „Króla Cyganów” (taki nosi przydomek)
z depresją. Jak wspomina w autobiografii, „nie umiał sobie poradzić z ogarniającym poczuciem wewnętrznej pustki”. „Stanąłem na podium bokserskiego świata i okazało się, że to nie jest znowu aż takie ważne. Zrozumiałem, że zaczynam tonąć we własnych mrocznych myślach” – opisywał.

Pustka

Choroba Fury’ego wywołana była nie tylko poczuciem pustki (tak charakterystycznym dla sportowców z absolutnego topu), ale również traumatycznymi przeżyciami. Niespełna rok przed walką z Kliczką Brytyjczyk otrzymał od losu dwa potężne ciosy: poważnie zachorował jego wuj i pierwszy trener – Hughie, a w łonie żony zmarło sześciomiesięczne dziecko.
„Nie da się opisać słowami, jak okropny był to czas dla całej rodziny. Siedziałem w jednym skrzydle szpitala z Paris, która musiała urodzić nasze nieżyjące już dziecko, a gdzieś na innym oddziale w stanie śpiączki farmakologicznej leżał wuj Hughie. Chodziłem przez cały szpital od jednego łóżka do drugiego (..) Szpital chciał wziąć od nas ciało dziecka, ja jednak grzecznie odmówiłem i wyjaśniłem, że nasza kultura nie przewiduje takiej możliwości i że zabieram maleństwo do domu, żeby je pochować. Umieściłem chłopca w małej drewnianej skrzynce, w której dotąd trzymałem zegarek, zabrałem go do domu taty, znalazłem mu ustronne miejsce w ogródku i tam pochowałem” – wspomina .

Problemy rodzinne

Z czasem bokser staczał się w coraz głębszą otchłań. Najbardziej cierpiała na tym wszystkim żona, która musiała znosić wielodniowe, alkoholowe eskapady. Fury przyznał, że Paris wielokrotnie była bliska tego, by go zostawić, lecz powstrzymywał ją strach przed samobójstwem męża. „Dwa czy trzy razy miała spakowane walizki, a dzieci siedziały w samochodzie. Stała zapłakana w drzwiach, bo była na skraju załamania. Za każdym razem jednak rezygnowała, bo bała się, że gdyby odeszła, albo bym się zabił, albo udusił własnymi wymiocinami – i przede wszystkim ciągle mnie kochała i czuła, że powinna się mną zaopiekować, nawet jeśli dla niej oznaczało to niewyobrażalne katusze” – opisywał pięściarz. Nie ukrywał on, że depresja kompletnie „wyssała z niego życie”, a przed tym, by ze sobą skończyć uratowała go głęboka wiara.

Powrót do światła

Pięściarz w końcu zdołał zawrócić na właściwą ścieżkę. Jak sam mówi, stało się to pod wpływem impulsu, który natchnął go podczas… balu kostiumowego. Przebrany za gigantyczny… szkielet, osaczony przez ludzi, którymi mimo maski udało się go rozpoznać zrozumiał, że „to się musi skończyć”. Opuścił imprezę, wrócił do domu i rozpoczął walkę o powrót do aktywnego uprawiania sportu.

„Naszła mnie refleksja: Co ja tutaj w ogóle robię? Czy teraz tak już będzie wyglądać moje życie? Stałem tam niczym jakiś dziadek, a wokół mnie pełno było bawiących się młodych ludzi. Wyglądałem śmiesznie i tak też się czułem. Wiedziałem, że muszę coś zmienić. Spojrzałem na siebie w lustrze i zapragnąłem wracać do domu. Wieczór, który zaczął się tak samo jak bardzo wiele innych, w których szukałem jedynie okazji do zagłuszenia bólu, okazał się jednym z tych nielicznych, gdy wreszcie zacząłem trzeźwo myśleć. Coś się zmieniło” – relacjonował.

Później Fury wielokrotnie wspominał, że za fakt, iż żona pozostała przy nim również w najgorszych chwilach jest jej dozgonnie wdzięczny. „Nie potrafię opisać słowami, jak wiele dla mnie znaczy, że Paris wytrwała u mego boku. Nie zdołam też opisać bólu, który czuję na myśl o tym, jakie cierpienie jej zafundowałem – ona absolutnie na to nie zasługiwała” – twierdził.

Ostatecznie, po ponad dwuletniej przerwie bokser zdołał wznowić zawodową karierę. Po dwóch pojedynkach z mniej istotnymi rywalami, otrzymał szansę kolejnej walki o mistrzowski pas – z Deontayem Wilderem. Na początku grudnia 2018 roku, po porywającym widowisku sędziowie orzekli remis, który dla wielu był rozstrzygnięciem Dla Fury’ego krzywdzącym. Już wcześniej jednak „Król Cyganów” wygrał ważniejszy bój – o powrót z najgłębszej otchłani.

Autobiograficzna książka „Tyson Fury. Bez Maski” ukazała się nakładem wydawnictwa SQN 12 lutego. Szukajcie jej w salonach Empik oraz dobrych księgarniach w całej Polsce!

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI