Medytacja żydowska - Aryeh Kaplan

Materiały PR

Medytowanie nad sensem istnienia może stać się cichą rozmową z Bogiem. Jeden z midraszy podaje, że właśnie tak Abraham odkrył Boga. Problemem mogą być rozpraszające myśli. Jak można temu zaradzić?

Techniki stosowane w różnych systemach medytacji można klasyfikować w podobny sposób, nie ma żadnych szczególnych relacji między medytacją żydowską i nieżydowską. Skoro bowiem istnieje pewne ogólne pojęcie medytacji, wszystkie jej rodzaje mają wspólne cechy, które mogą stać się podstawą klasyfikacji poszczególnych technik.

Można tu posłużyć się analogią do modlitwy, która jest ważna w każdej tradycji religijnej. Pewne cechy są charakterystyczne dla wszelkich modlitw. To nie oznacza, że jedne systemy modlitwy wywodzą się z innych; nie oznacza nawet tego, że istnieją jakieś związki pomiędzy poszczególnymi systemami. Podobieństwa wypływają raczej z faktu, że istnieje ograniczona liczba podstawowych sposobów zwracania się ku Bogu i odnajdujemy je w modlitwie, niezależnie od tego, gdzie ma ona miejsce.

I tak każdą modlitwę można zaliczyć do jednej z trzech kategorii: sławienie, prośba i dziękczynienie. Możemy sławić Boga i mówić o jego wielkości. Możemy Boga prosić, by dał nam rzeczy, których potrzebujemy i chcemy. Możemy też Bogu dziękować za to, co nam dał. W modlitwie żydowskiej te trzy kategorie są sformalizowane i następują w ustalonej sekwencji. Gdybyśmy jednak przestudiowali modlitwy charakterystyczne dla wszystkich wiar świata, stwierdzilibyśmy, że wszystkie one (z nielicznymi wyjątkami) pasowałyby do jednej z trzech kategorii.

Uwaga na temat
Medytacja to myślenie w kontrolowany sposób. Na najprostszym poziomie możemy wykonać następujące ćwiczenie: siadamy i przez pół godziny myślimy na jeden wybrany temat. Powiedzmy, że postanowiliśmy przez trzydzieści minut myśleć o przestawieniu naszych mebli. Oczyma duszy będziemy sobie wyobrażać kolejne aranżacje, a nawet zastanawiać się, jak przesunąć co cięższe sztuki. W czasie tych trzydziestu minut będziemy zatem medytować na temat przestawienia mebli. I już. Po prostu. Medytacji nie musi towarzyszyć nic ezoterycznego ani tajemniczego. Nie są konieczne żadne szczególne okoliczności, nie jest wymagana specjalna pozycja ciała. Możemy medytować, spacerując po swoim osiedlu, siedząc w fotelu albo relaksując się w wannie. Sam fakt, że przez określony czas myśleliśmy o wyznaczonym temacie, zamiast pozwolić umysłowi swobodnie błądzić, sprawił, że mamy za sobą doświadczenie medytacyjne.

Oczywiście nie zawsze jest to takie łatwe. Co zrobimy, kiedy inne myśli zaczną się wślizgiwać do umysłu? Pamiętajmy, że decyzja dotyczyła myślenia o ustawieniu mebli – i o niczym więcej. Jeśli ta medytacja istotnie ma być doświadczeniem z kontrolą nad procesem myślenia, potrzebna nam będzie technika pozwalająca uwolnić się od niepożądanych myśli. Możemy łagodnie wypychać takie obce myśli z umysłu albo przywoływać umysł do zadanego tematu. Jakiejkolwiek metody użyjemy, żeby utrzymać skupienie umysłu na wybranym temacie, będziemy w ten właśnie sposób zdobywać podstawy w pełni rozwiniętej techniki medytacyjnej.
Medytacja na temat przemeblowania mieszkania może się wydawać przykładem trywialnym. Ale powiedzmy, że postanowiliśmy medytować przez pół godziny nad tym, jak przemeblować swoje życie. Może to prowadzić do zastanawiania się nad fundamentalnymi kwestiami:

Czego tak naprawdę pragnę od życia?
Co nadaje mojemu życiu sens?
Czym w ogóle jest sens życia?
Gdybym miał przeżyć życie raz jeszcze, co bym z nim zrobił?
Za jakie ideały – jeśli w ogóle takie są
– byłbym gotów umrzeć?
Co przyniosłoby mi największe
szczęście?

Oczywiście po półgodzinnym rozważaniu którejkolwiek z powyższych kwestii możemy stwierdzić, że wymaga ona więcej czasu. Możemy dojść do wniosku, że warto poświęcać jej jedną półgodzinną sesję raz w tygodniu. Po kilku tygodniach takich medytacji prawdopodobnie zaczniemy zauważać własny rozwój w różnych obszarach. Możemy poczuć potrzebę przewartościowania tego, co stanowi treść naszego istnienia, i dokonania poważnych zmian w naszym życiu. Niewykluczone, że poczujemy się bardziej pewni siebie w relacjach z innymi, że z większą ufnością spojrzymy na to, w jaki sposób spędzamy czas. Możemy też dojść do wniosku, że zdobywamy pełniejszy wgląd w siebie i lepiej rozumiemy nasze motywacje.

Bóg tu i tam

Na tym etapie możemy poczuć, że raz w tygodniu już nie wystarcza. Możemy zwiększyć częstotliwość medytacji do dwóch lub trzech razy w tygodniu albo nawet przejść do rytmu codziennego.

Jeśli będziemy nadal zastanawiać się nad tym, co ma dla nas największy sens, możemy dojść do punktu, w którym poczujemy, że osiągnęliśmy kolejny próg. Stwierdzimy bowiem, że nie tylko rozważamy sens naszego własnego życia, ale ogólny sens wszelkiego istnienia. W tym momencie odkrywamy Boga.
Zanim pójdziemy w naszych rozważaniach dalej, powinniśmy zdefiniować Boga. Często myślimy o Bogu, że „jest tam”, daleko od świata. Ważne, by sobie uświadomić, że Bóg jest także „tutaj” – w najgłębszych zakamarkach duszy.

Oto dwa sposoby pomagające odkryć Boga.
Po pierwsze, można zastanawiać się nad następującymi kwestiami: co istnieje poza przestrzenią i czasem? Jak powstał świat? Dlaczego istnieje? Co było przed czasem? Rozważając takie problemy, możemy odkryć Boga, ale będzie to Bóg wyłącznie w znaczeniu Boga istniejącego „tam”. Drugi sposób to coraz głębsze zanurzenie się w siebie. Ta metoda też pomaga odnaleźć Boga, ale Tego, który jest „tu”. Ten dwojaki sposób odkrywania Boga związany jest z kabalistyczną koncepcją, wedle której Bóg zarówno obejmuje, jak i wypełnia wszelkie stworzenie. Kiedy mówimy, że Bóg jest ponad wszelkimi rzeczami i poza nimi, mówimy o Nim w tym znaczeniu, że obejmuje i definiuje wszystko, co zostało stworzone. To koncepcja Boga, który „jest tam”. Jednakże w innym sensie Bóg jest bardzo blisko nas – bliżej niż powietrze, którym oddychamy, bliżej niż nasze własne dusze – i w tym znaczeniu wypełnia wszelkie stworzenie, jest „tutaj”.

Kiedy odkryjemy Boga w ten właśnie sposób, możemy zapragnąć, żeby medytacja przekształciła się w rozmowę z Bogiem. Jeśli odkryjemy Boga jako ostateczną głębię własnego istnienia, sposobem na dotarcie do tej głębi będzie dotarcie do Boga.

Medytowanie nad sensem istnienia może stać się cichą rozmową z Bogiem. Jeden z midraszy podaje, że właśnie tak Abraham odkrył Boga. Początkowo Abraham kontemplował sens życia i istnienia. Później zaczął rozmawiać z Bogiem. Doświadczenie Abrahama może być traktowane jako modelowy sposób na rozpoczęcie relacji z Boskością.

Problemem mogą być pojawiające się zewnętrzne, rozpraszające myśli. Jednym ze sposobów, by temu zaradzić, jest mówienie do Boga na głos.
Taka rozmowa jest starą żydowską praktyką, udokumentowaną w wielu ważnych tekstach. Znaczenie tej techniki podkreślał rabin Nachman z Bracławia.

Warto zwrócić uwagę na trzy ważne aspekty:

1. Jest to rodzaj medytacji werbalnej: wiąże się ze słowami służącymi do formułowania myśli albo wypowiadanymi na głos, a nie z obrazami;

2. Jest ona zorientowana na wnętrze człowieka: kształt medytacji wypływa z wnętrza medytującej osoby, a nie jest zdeterminowany przez bodźce zewnętrzne;

3. Jest to medytacja nieustrukturyzowana: kiedy człowiek zasiada do medytacji, nie wie z góry, w jakim podąży ona kierunku.

Dla niektórych medytacja nieustrukturyzowana jest zbyt swobodna. Po to, by nadać medytacji strukturę, możemy zapisać sobie jej plan. Możemy zdecydować, że na przykład przez tydzień codziennie o ustalonej porze będziemy medytować na jeden temat; w następnym tygodniu zajmiemy się innym tematem. Jeśli więc chcemy medytować nad tym, jak zmienić własne życie, możemy ustalić, że pierwszy tydzień spędzamy na medytacji na temat małżonka czy małżonki, w drugim zajmujemy się relacjami z dziećmi, a kolejne tygodnie poświęcimy życiu zawodowemu.

Taki plan to element medytacji ustrukturyzowanej. Oczywiście struktura może być luźniejsza albo bardziej ścisła, zależnie od tego, co chcemy osiągnąć. Medytacja z planem to praktyka, za którą opowiadają się w judaizmie szkoły należące do ruchu Musar. Taka forma medytacji jest szczególnie skuteczna, kiedy chce się uporządkować własny sposób bycia czy też życie w ogóle.

Innym sposobem nadania medytacji struktury jest wykorzystanie jakiegoś biblijnego wersetu jako tematu. Można zaczerpnąć z Biblii dowolny werset albo wyszukać słowa odnoszące się do interesującego nas tematu. Można oprzeć całą sesję medytacyjną – przez jeden dzień albo tydzień, a może przez miesiąc – na takim jednym wersecie. Naszym celem nadal będzie przemiana własnego życia, ale będziemy próbowali dokonać tego w kontekście słów biblijnych. Werset ten może zresztą stać się podstawą naszej rozmowy z Bogiem.

Rozmowa z Biblią
Metoda, w której opieramy medytację na cytacie z Biblii, znana jako geruszin, była stosowana przez mistyków z Safedu w XVI wieku. Najprostszym sposobem użycia wersetu biblijnego w celach medytacyjnych jest przeczytanie go przed przystąpieniem do sesji, a potem potraktowanie go jako punktu wyjścia dla nieustrukturyzowanej medytacji. Na początku medytujemy nad wersetem, a później umysł zostaje skierowany ku tematom, o których chcemy medytować. W trakcie medytacji możemy odejść daleko od wersetu wyjściowego. Taki sposób medytowania również jest omawiany w literaturze judaistycznej.

Możemy zapisać werset na kartce i w trakcie medytacji ponownie go odczytywać, od czasu do czasu na powrót kierując ku niemu umysł. Metoda jest szczególnie efektywna, jeśli chcemy zastosować dany werset do jakiegoś konkretnego problemu życiowego.

Po pewnym czasie możemy uczynić z wersetu temat całej medytacji. W pewnym sensie medytacja stanie się wtedy rozmową z fragmentem biblijnego tekstu. Będziemy myśleć o wersecie, patrzeć na niego pod różnymi kątami, szukać różnych możliwych interpretacji i spróbujemy odnieść go do naszych konkretnych problemów życiowych. Jeśli werset zawiera jakąś szczególną naukę, możemy odbyć całą serię sesji medytacyjnych, aby go w sobie zintegrować (posłużyliśmy się tu przykładem biblijnego wersetu, ale osnową takiej medytacji może zostać właściwie każde zdanie czy nauczanie).
Dany werset możemy wykorzystywać wizualnie lub werbalnie.

Jeśli chcemy zastosować werset wizualnie jako podstawę medytacji, zapiszmy go na kartce papieru i użyjmy jako punktu do zogniskowania uwagi. Wpatrujemy się w zapisany werset i nie odrywamy odeń wzroku. Werset powinien znaleźć się w centrum naszej uwagi, usuwając wszystkie inne myśli, tak jakby na świecie nie istniało nic innego poza zapisanymi zdaniami. W tym stanie możemy pozwolić naszym myślom, by swobodnie płynęły. Na bardziej zaawansowanym poziomie można wykorzystać tę metodę po to, żeby oczyścić umysł ze wszystkich myśli niezwiązanych z danym wersetem.

Taką metodę nazywa się kontemplacją wizualną. Wykorzystanie tekstu biblijnego jest tylko jednym z przykładów, jak można praktykować ten rodzaj medytacji. Jej obiektem może być również płomień świecy, kwiat, obraz, kamyk czy jakikolwiek inny przedmiot.

Dźwięk, zapach, ruch
Ponieważ opisywana praktyka wiąże się z użyciem jakiegoś obiektu zewnętrznego, nazywa się ją medytacją zewnętrzną. Może ona być ustrukturyzowana lub nie. Najprostszym sposobem uprawiania takiej medytacji jest wpatrywanie się w wybrany obiekt i pozwolenie na swobodny przepływ myśli. Wówczas mamy do czynienia z medytacją nieustrukturyzowaną. Jeśli jednak stosuje się tę praktykę, by całkowicie wypełnić umysł i usunąć z niego wszystkie inne myśli, wymusza to pewną strukturę medytacji; mówimy wtedy o medytacji ustrukturyzowanej.

Kiedy kontemplujemy jakiś przedmiot, wpatrujemy się weń, kierując na wszystkie jego detale maksymalnie wyostrzoną uwagę. W miarę patrzenia zaczynamy dostrzegać znaczenie nawet najdrobniejszych szczegółów. Możemy przyglądać się wybranemu przedmiotowi coraz uważniej i uważniej, próbując dostrzec jego wewnętrzną esencję i usuwając z umysłu wszelkie inne myśli. Możemy też spróbować dostrzec w nim Boskość i potraktować go jako drogę prowadzącą do Boga.
Zamiast przyglądać się zapisanemu wersetowi, możemy go powtarzać przez cały czas trwania medytacji. Wówczas jest to medytacja werbalna, a nie kontemplacja wizualna. Także w tym przypadku medytacja może być nieustrukturyzowana – kiedy pozwalamy umysłowi wędrować wszędzie tam, dokąd zabiera go werset.
Alternatywą jest struktura – kiedy usuwa się z umysłu wszystkie myśli niezwiązane ze słowami wersetu.

Oczywiście i w tym przypadku obiektem medytacji nie musi być biblijny werset. Funkcję tę może pełnić jakakolwiek sentencja, słowo czy zdanie. Wielki chasydzki przywódca duchowy, rabin Nachman z Bracławia, stosował jako obiekt medytacji wyrażenie „Władca wszechświata”.
W tradycjach wschodnich takie powtarzane zdanie nazywa się mantrą, a medytację, w której się ją wykorzystuje – medytacją mantryczną. Jednym z najszerzej znanych przykładów systemu opartego na medytacji z mantrą jest medytacja transcendentalna.

Przedstawione wcześniej rodzaje medytacji można sklasyfikować według trzech kryteriów: mamy medytację wizualną i werbalną, ustrukturyzowaną i pozbawioną struktury, wewnętrzną oraz zewnętrzną.

Nieustrukturyzowana medytacja wewnętrzna jest najcenniejszym sposobem badania własnego życia i szukania jego sensu. Medytacja zewnętrzna i ustrukturyzowana jest stosowana, gdy chcemy skupić umysł i proces myślowy lub zdobyć doświadczenie transcendentalne.

Większość technik medytacyjnych to techniki wizualne lub werbalne, ale również obiekty innego rodzaju mogą stać się punktem ogniskowym medytacji. Na przykład zamiast medytować nad jakimś przedmiotem lub wersetem, można skupić się na jakimś powtarzanym wybranym dźwięku, nucie albo na cykaniu świerszcza czy szumie wodospadu.

Podczas medytacji może też być wykorzystany zmysł węchu – istnieją wszak hebrajskie błogosławieństwa, które wypowiada się nad wonnościami. Mogą one przekształcić przyjemność wąchania tych zapachów w doświadczenie medytacyjne.

Można też obiektem medytacji uczynić doznania kinestetyczne. Wiąże się to z medytowaniem nad jakimś ruchem ciała albo sekwencją ruchów. Taka technika wykorzystywana jest przez chasydów, którzy tańczą lub kiwają się powoli.

Właściwie w każdą medytację zaangażowany jest zmysł kinestetyczny, nawet jeśli udział biorą także inne zmysły. Najważniejsze jest skoncentrowanie się na wykonywanej czynności, tak by stała się ona wyrazem uwielbienia Boskości. Może to dotyczyć działań najbardziej przyziemnych, na przykład zmywania naczyń.
W judaizmie medytacja przez działanie jest najważniejsza wtedy, gdy łączy się z wypełnianiem nakazów i rytuałów. Wielu Żydów i nie-Żydów traktuje przestrzeganie nakazów jako działanie rutynowe i rytualne. Jednakże liczne żydowskie źródła mówią o tych czynnościach jak o działaniach medytacyjnych, które mogą wznieść człowieka na wyższy poziom świadomości Boga. Jeśli z tej perspektywy spojrzymy na nakazy i zakazy, to nabiorą one nowego, duchowego znaczenia.

Powstrzymać myśli
I wreszcie jeszcze jeden możliwy punkt ogniskowy medytacji – nasze emocje. Możemy na przykład skoncentrować się na uczuciu miłości dokładnie w taki sam sposób, jak na kwiecie czy płomieniu świecy. Możemy rozmyślać nad miłością, którą odczuwamy do jakiejś osoby i pogłębiać to uczucie, doświadczając go całościowo, bez zewnętrznych zakłóceń. Można też tę zintensyfikowaną miłość skierować ku innemu człowiekowi. Można skierować ją ku Bogu. W gruncie rzeczy przykazania „A będziesz miłował Wiekuistego, Boga twojego, całym sercem twoim, i całą duszą swoją, i całą mocą twoją” (Deuteronomium 6, 5; Pięcioksiąg Mojżesza w przekładzie Izaaka Cylkowa) oraz „będziesz miłował bliźniego jak siebie samego” (Księga Kapłańska 19, 18; Biblia Tysiąclecia) upoważniają właśnie do takiej medytacji. Kiedy kierujemy nasz umysł ku miłości Boga albo bliźniego, w centrum naszego życia pojawiają się całkowicie nowe obszary.

Kontrolowanie emocji jest bardzo ważnym elementem samokontroli w ogóle. Często pojęcie samokontroli kojarzy się z obrazem życia pozbawionego emocji, suchego i sztywnego. Jeśli jednak sprawujemy pełną kontrolę nad swymi emocjami, możemy przywoływać dowolne uczucie, na jakie tylko mamy ochotę. Możemy też swobodnie pogłębiać to uczucie. Zamiast ulegać takim uczuciom jak miłość, tęsknota czy trwoga, możemy je podporządkowywać sobie. Możemy wywoływać je w sobie i mieszać je razem, malować każdy aspekt życia pełną paletą uczuć. Jeśli więc nauczymy się sprawować kontrolę nad emocjami, to dzięki temu możemy doświadczyć w codziennym życiu bogatszego zestawu uczuć.

Na koniec wspomnimy o takich rodzajach medytacji, które nie wykorzystują żadnych dodatkowych pomocy i wiążą się jedynie z bezpośrednią kontrolą nad myślami. Zwykle uważa się je za najbardziej zaawansowane formy medytacji.

Jedna z takich technik związana jest z ćwiczeniem, które polega na tym, że na pewien czas przestajemy myśleć. Dla większości ludzi jest to niemożliwe, co dowodzi, że umysł nie pozostaje pod całkowitą kontrolą woli. Gdy staramy się nie myśleć, już po kilku sekundach myśli sączą się do umysłu, a po paru chwilach wlewają się szeroką rzeką.

Jak w wielu innych sprawach, także w tej można wypracować w sobie odpowiednie umiejętności. Ćwicząc zatrzymywanie strumienia myśli, możemy stopniowo osiągnąć umiejętność zatrzymywania go przez coraz dłuższy czas. W końcu posiądziemy pełną władzę nad wyłączaniem i włączaniem procesu myślowego. Może wydawać się, że jest to łatwe, ale w praktyce opanowanie tej umiejętności wymaga wielu lat intensywnych ćwiczeń i dużego doświadczenia medytacyjnego.
W tym rodzaju medytacji nie używa się niczego, co mogłoby służyć pomocą w zogniskowaniu myśli, dlatego nazywa się ją medytacją nieukierunkowaną. W bardziej zaawansowanych formach tej medytacji osoby praktykujące ją koncentrują się na niemyśleniu lub na nicości. Tej medytacji nie powinno się podejmować bez wsparcia ze strony doświadczonego przewodnika lub mistrza.?

ARYEH KAPLAN - (1934–1983) był amerykańskim ortodoksyjnym rabinem, znawcą fizyki i Kabały. Był badaczem Tory, Talmudu, mistycyzmu żydowskiego i żydowskiej medytacji. Jego tłumaczenie Tory na język angielski, noszące tytuł The Living Torah (Żyjąca Tora), oparte na Talmudzie i klasycznych komentarzach, wyróżnia się współczesnym stylem. Autor ponad 50 książek, między innymi: If You Were God; The Real You; Jewish Meditation: A Practical Guide.

Tekst jest fragmentem książki Medytacja żydowska. Praktyczny przewodnik Aryeha Kaplana. Książka do kupienia na www.sklep.charaktery.eu. Przekład Zbigniew Zawadzki

POLECAMY

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI