Które moje „ja”

Wstęp

Rozmawiam ze sobą, spieram się, dyskutuję, nie zgadzam się... Co we mnie „siedzi”?

Prof. dr Hubert J. M. Hermans ma 63 lata, jest Holendrem, psychologiem osobowości, pracuje w Katolickim Uniwersytecie w Nijmegen (Holandia), publikuje w czołowych czasopismach w USA, jest autorem: „The Dialogical Self” wraz z H.J.G. Kempenem,  „Self-Narratives. The Construction of Meaning in Psychotherapy” wraz z E. Hermans-Jansen. W Polsce wydano „Autonarracje. Tworzenie znaczeń w psychoterapii” oraz „Metodę Konfrontacji z Sobą”. Od połowy lat 80. współpracuje z Katedrą Psychologii Klinicznej i Osobowości KUL.
Z Hubertem Hermansem rozmawia Piotr Oleś.

Piotr Oleś: – Która z dziedzin psychologii jest Panu szczególnie bliska?
Hubert Hermans: – Moje podejście określiłbym jako dialogowe. Duży wpływ wywarli na mnie amerykański psycholog William James i rosyjski literaturoznawca Michaił Bachtin. W koncepcji „ja” Jamesa szczególnie bliskie jest mi stwierdzenie, że człowiek nie dysponuje czymś takim jak obiektywne „ja”, lecz jest zdolny – jako podmiot – do kształtowania siebie. Z kolei Bachtin zaproponował dialogowe spojrzenie na osobowość, które możemy przenieść na grunt psychologii narracyjnej. Według Bachtina, wypowiadane przeze mnie słowo tylko w połowie jest moją własnością – druga część należy bowiem do odbiorcy, który sam także zabiera głos. Dokładnie w chwili, gdy zabieram głos, mój odbiorca jest obecny w moich myślach. Tak więc większość tego, co mówię, a nawet większość moich myśli jest z natury swej dialogowa – druga osoba jest w nich nieustannie obecna i tworzy wraz ze mną nie tylko treść, ale nawet nadaje formę mojej wypowiedzi.

– Jak zatem rozumieć dialogowe „ja”?

– Kiedy wracam do domu po spotkaniu z przyjaciółmi, w myślach nadal prowadzę z nimi rozmowę. Jak to jest możliwe? Dzięki temu, że nasze „ja” jest z natury dialogowe. Krótko mówiąc, dialogowe „ja” jest to dynamiczna wielość pozycji „ja” w wyobrażeniowej przestrzeni naszego umysłu. Dynamika polega na ciąg-łym ruchu „ja” i nawiązywaniu między nimi relacji dialogu. Każda z pozycji obdarzona jest głosem: moje „ja” racjonalne może nie zgadzać się z moim „ja” emocjonalnym, moje „ja” jako optymisty dyskutuje z „ja”pesymistą, moje „ja” jako syna piekarza wspiera albo wykłóca się z moim „ja” jako mieszkańca Nijmegen i pracownika uniwersytetu. „Ja” jest pojęciem o niezwykłej dynamice, ponieważ mamy tu do czynienia z ciągłym przemieszczaniem się. Konkretna osoba posługuje się nie jednym, a wieloma głosami.

– Jakie konsekwencje dla tożsamości ma odkrywanie w sobie wielu różnych głosów?

– Ilekroć określam swoją tożsamość w pewien sposób, to zawsze istnieje inna moja tożsamość – tak jak istnieją inne pozycje „ja”. Tożsamość to dominująca pozycja „ja”, ale to oznacza, że są i inne pozycje, mniej znane, mniej świadome, bardziej ukryte, ale potencjalnie dostę...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI