Kształcenie zdolnych czy rozwijanie zdolności? O dwóch stronach tej samej monety

Wstęp

Szkoła powinna rozwijać zdolności wszystkich uczniów, ale nie może lekceważyć potrzeb uczniów szczególnie zdolnych. Sztuką jest takie połączenie tych perspektyw, aby mogły być realizowane z pożytkiem dla każdego ucznia - zarówno tego bardzo zdolnego, jak i przeciętnego.

Zdolności należą do kluczowych czynników wyznaczających skuteczność funkcjonowania ludzi w różnych kontekstach, także szkolnym czy zawodowym. Mianem osoby (szczególnie) zdolnej określa się zazwyczaj zarówno kogoś o wysokiej inteligencji, jak i kogoś obdarzonego zdolnościami specjalnymi, zwanymi też uzdolnieniami – muzycznymi, plastycznymi, społecznymi czy językowymi. Kryteria te stosuje się rozłącznie, więc aby zyskać etykietę zdolnego czy uzdolnionego – wystarczy uzdolnienie w jakimkolwiek kierunku.

A to znaczy, że uczniów szczególnie zdolnych jest bardzo wielu, bo im więcej znajdziemy pojedynczych kryteriów zdolności, tym większą grupę uczniów uznamy za zdolnych. Niemal nikogo już nie dziwi, że na miano zdolnych zasługuje nie 3–5 proc. uczniów o najwyższej inteligencji, ale nawet co trzecie dziecko w klasie. Wśród nich są przecież zarówno uczniowie z wysokim poziomem zdolności twórczych, jak i ci szczególnie uzdolnieni artystycznie, społecznie itp.

Ostatnie lata przyniosły znaczną i wciąż postępującą „demokratyzację zdolności”, sprawiającą, że w dyskusjach coraz częściej pojawia się stwierdzenie: „każdy uczeń jest zdolny”. Jest ono niemożliwe do utrzymania, bo z faktu, że każdy uczeń posiada jakieś zdolności nie wynika jeszcze, że każdy jest tak samo zdolny ani że każdy ma zdolności rozwinięte na wysokim poziomie.

Niemal bez zastrzeżeń przyjmuje się, że zdolności są właściwością ciągłą, a więc nie ma ludzi zupełnie ich pozbawionych, są tylko mniej i bardziej zdolni. Rodzi to czasem pytanie: czy szkoła powinna kłaść nacisk na rozwijanie zdolności wszystkich uczniów, czy też skupiać się na tych, których zdolności są najwyższe? W praktyce te dwie perspektywy nie tylko się nie wykluczają, ale wręcz muszą obok siebie występować.

Wzmacnianie zdolności uczniów


Korzyści płynące ze wzmacniania zdolności wszystkich uczniów wydają się jasne. Kraje, w których czyni się to efektywnie, nie tylko uzyskują najwyższe rezultaty w międzynarodowych testach osiąg­nięć, ale mają też najliczniejszą grupę uczniów szczególnie zdolnych. Szeroko dyskutowany casus Finlandii jest tu tylko jednym z wielu przykładów. Przyjrzyjmy się rezultatom Finów w badaniu PISA 2009 z matematyki. Ich średni wynik (541 punktów) jest znacznie wyższy niż w Polsce (495 punktów) i w całej OECD (496 punktów).

W Finlandii uczniów sklasyfikowanych na poziomach umiejętności 5 i 6, czyli uzdolnionych matematycznie (a przynajmniej mających najwyższe osiągnięcia w matematyce) jest 21,6 proc., w Polsce jest ich dwukrotnie mniej – 10,4 proc., natomiast w OECD – 13,3 proc. A więc w Finlandii mimo nastawienia na stymulowanie wszystkich uczniów rozwija się również uczniów wybitnie zdolnych.

Wzmacnianie uczniów zdolnych

Postulat szczególnego kształcenia uczniów zdolnych wynika z faktu, że w typowej szkole ich edukacyjne potrzeby nie są zaspokajane. Wysoki poziom zdolności wymaga innego, bogatszego kształcenia. Typowa szkoła, rozwijając zdolności uczniów słabych i średnich, najbardziej zdolnych nie tylko nie wspiera, ale często pozostawia samym sobie. Nie musi to oznaczać, że osoby zdolne są w szkole celowo defaworyzowane, a ich zdolności świadomie hamowane. Rozwój jest jednak możliwy tylko wówczas, gdy człowiekowi udaje się pokonywać pojawiające się problemy i podejmować zadania przekraczające...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI