Klasowa orkiestra pod dyrekcją nauczyciela

Wstęp

Choć wszyscy uczymy się przez całe życie, to jednak każdy z nas ma swój własny styl uczenia. W szkole niezmiernie ważne jest, żeby nauczyciel potrafił rozpoznać style uczenia się swoich uczniów i tak prowadzić zajęcia, aby każdy z jego podopiecznych maksymalnie na nich skorzystał. To trudne, ale absolutnie możliwe.

Człowiek zaczyna się uczyć, zanim przyjdzie na świat. Istnieją dowody na to, że dziecko w łonie matki nie tylko słyszy jej głos, ale potrafi skupić na nim uwagę, wyodrębnić i zapamiętać poszczególne dźwięki, a nawet słowa. Pokazał to eksperyment, w którym ciężarne kobiety czytały na głos przez sześć ostatnich tygodni ciąży określoną bajkę. Okazało się, że ich dzieci wykazywały później wyraźne upodobanie do tej właśnie historii. Podobnie rzecz się miała z piosenkami śpiewanymi przez matki w ostatnich tygodniach ciąży. Ich dzieci rozpoznawały je wśród wielu nieznanych utworów. Inne badania pokazały, że w okresie prenatalnym występuje prosty mechanizm uczenia się, zwany habituacją. Trzymiesięczny płód systematycznie niepokojony stymulatorem wibroakustycznym przestaje na niego reagować.
Przestajemy się uczyć w chwili śmierci. Okres nauki szkolnej jest więc tylko niewielkim fragmentem życia, choć niezmiernie ważnym. Dlatego warto się zastanowić, jak można spożytkować w nauce szkolnej zasoby związane z uczeniem się „w ogóle” .

Powszechna obecność uczenia się w naszym życiu nie oznacza, że wszyscy uczymy się w ten sam sposób. Wprost przeciwnie – istnieje wiele indywidualnych, zróżnicowanych stylów uczenia się. Przyjrzymy się najistotniejszym ich cechom. Zastanowimy się też, w jaki sposób organizować proces nauki w klasie, by z lekcji mogli skorzystać wszyscy uczniowie, niezależnie od stylu przyswajania wiedzy.

Dawna Markova i Anna Powell, wybitne amerykańskie specjalistki od badania procesów uczenia, przyrównują umysł ludzki do instrumentu muzycznego – na każdym instrumencie można bowiem zagrać utwór muzyczny, ale sposoby wydobywania dźwięków są bardzo różne. Trzymając się tej metafory można powiedzieć, że w szkole zdecydowanie najlepiej radzą sobie uczniowie „grający” na instrumencie podobnym do tego, którym posługuje się nauczyciel. Im natomiast różnica jest większa, tym gorzej dzieci sobie radzą. Celem nauczyciela powinno być zatem stworzenie w klasie orkiestry, w której graliby wszyscy uczniowie, a nie np. faworyzowanie grupy skrzypiec i twierdzenie, że na pozostałych instrumentach nie da się dobrze grać.

Proponuję przeprowadzenie niewielkiego eksperymentu w pokoju nauczycielskim. Niech każdy z jego uczestników przypomni sobie, jak czegoś się uczył – np. obsługi komputera, pływania czy pieczenia ciasta. Warto wybrać wspomnienie, które jesteśmy w stanie dokładnie przywołać. Przypomnijmy sobie początek nauki: poszukiwaliśmy pisemnej instrukcji, czy też raczej prosiliśmy o pomoc kogoś, kto mógł nam wszystko wytłumaczyć i zademonstrować? Najpierw kilkakrotnie obserwowaliśmy innych podczas wykonywania danej czynności, czy też od razu sami próbowaliśmy, wierząc, że najlepiej człowiek uczy się na własnych błędach? Pomagała nam obecność innych, czy woleliśmy samotność? Niepowodzenia mobilizowały nas do większego wysiłku, czy raczej zniechęcały? Kiedy odpowiemy sobie na te pytania, możemy wymienić się refleksjami. Zwróćmy uwagę na to, jak inni opisują swoje doświadczenia. Już takie proste ćwiczenie pozwoli nam uzmysłowić sobie, jak bardzo odmienne są nasze style uczenia się.

Istnieje co najmniej kilkanaście sposobów określania i porównywania stylu nauki poszczególnych osób. Ken i Rita Dunnowie wyróżnili cztery czynniki, które ich zdaniem determinują styl uczenia: sposób przyswajania informacji (wzrokowy, słuchowy, dotykowy, kinestetyczny); sposób przetwarzania informacji (dominacja prawej lub lewej półkuli, a więc styl bardziej całościowy, globalny albo analityczny, linearny); sposób przypominania; warunki ważne dla przyswajania i zapamiętywania (emocjonalne, społeczne, środowiskowe itp.).

Sposoby przyswajania informacji są dobrze znane i przebadane, a ich określenia weszły nawet do języka potocznego – posługujemy się przecież takimi określeniami jak „wzrokowiec” czy „słuchowiec”. Oczywiście nie jest tak, że przy przyswajaniu informacji posługujemy się tylko jednym zmysłem – posługujemy się wszystkimi, jednak na różnych etapach procesów myślowych, w tym również uczenia się, jeden z nich dominuje. Jest to związane z naszą świadomością. Wiadomo jednak, że znaczna część procesów uczenia przebiega również na poziomie nieświadomym, który może wykorzystywać inny system przetwarzania informacji.
Markova i Powell mówią o nieustannym krążeniu myśli między świadomością, podświadomością i nieświadomością, co wiąże się ze zmianami systemu reprezentacji. Wyodrębniają sześć typowych wzorców myślenia, a także pokazują, jak je zidentyfikować u poszczególnych osób.

Rozważmy przykładowo wzorzec słuchowo-ruchowo-wzrokowy (co oznacza, że świadomość posługuje się systemem słuchowym, podświadomość – ruchowym, a nieświadomość – wzrokowym). Dotyczy on osób, które łatwo mówią, uczą się podczas wykładów i dyskusji, ale również ćwiczeń praktycznych, mają dużo energii drzemiącej tuż pod skórą, są jednak ostrożne w kontakcie fizycznym, a kontakt wzrokowy bardzo je onieśmiela. To wizjonerzy, którzy mają wiele pomysłów, ale z trudem je realizują. Mogą mieć również problemy w nauce czytania i pisania. Z tego opisu można wysnuć wnioski praktyczne, które uczniowi o takim wzorcu myślenia powinny uła...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI