Kłamstwo niejedno ma imię

Wstęp

Badania psychologiczne nie pozostawiają złudzeń: wszyscy kłamiemy, więc i szkoła nie jest od tego wolna. Uczniowie okłamują nauczycieli, rodziców, kolegów, a czasem nawet samych siebie. Dlaczego to robią? Czy są metody radzenia sobie z kłamstwem?

Zdecydowana większość z nas deklaruje prawdomówność. Niestety, badania pokazują, że kłamstwo to nasz chleb powszedni. Na przykład amerykańscy studenci przyznają się do średnio dwóch kłamstw na dzień (od jednego do 49 na przestrzeni tygodnia). Niektórzy badacze podają jednak, że ludzie wypowiadają nawet 200 kłamstw dziennie!

Powszechność kłamstwa nie idzie w parze z umiejętnością jego wykrywania. Chociaż więszość z nas jest przekonana, że potrafi rozpoznać nieprawdę, to w praktyce okazuje się, że nie jest to takie łatwe. Nawet profesjonaliści (wojskowi, urzędnicy celni, nauczyciele, prokuratorzy, psychologowie, psychiatrzy) nie radzą sobie zbyt dobrze z demaskowaniem kłamstwa. Najlepsze wyniki uzyskują agenci specjalni (64 proc.) i... młodzież z zakładów poprawczych, pewnie dlatego, że te grupy muszą być szczególnie czujne wobec zagrożeń płynących z otoczenia.

Gdy uczeń kłamie, nauczyciele uznają to za brak szacunku i złamanie reguł. Odbierają kłamstwo osobiście – jako skierowane przeciwko sobie.

Pod maską kłamstwa

Gdy zajrzymy pod maskę kłamstwa, dostrzeżemy tam wiele ważnych informacji. Kłamstwo mówi wiele o osobowości danej osoby i jej problemach. Daje też wskazówkę, czego ta osoba potrzebuje, a także – jak do niej dotrzeć. Dotyczy to każdego, nieważne ile ma lat ani czy jest uczniem, rodzicem, nauczycielem czy sąsiadem. Dlaczego więc ludzie kłamią? Paul Ekman, amerykański psycholog badający ludzkie emocje, wymienia aż dziewięć powodów.

Chęć uniknięcia kary. Dziecko, które coś „zbroiło” i boi się reakcji dorosłego, kłamie, by uniknąć przykrości. W szkole kłamstwo z tej kategorii może wiązać się z lękiem przed reakcją nauczyciela, rodzica albo przed konsekwencjami społecznymi – odrzuceniem przez grupę rówieśników. Co ciekawe, chęć uniknięcia kary to powód wymieniany najczęściej zarówno przez dzieci, jak i dorosłych. Oszukujemy, żeby nie przyznać, że np.: z naszej winy doszło do kłopotów, sprzeniewierzyliśmy się zasadom, nie chcemy podporządkować się decyzji grupy albo że złamaliśmy dane słowo.

Dlaczego tak trudno przyznać się do winy? Przecież najbardziej zalecanym przez psychologów postępowaniem w sytuacji przewinienia jest szczere przyznanie się i przeprosiny. Słowo „przepraszam” wraz z okazaniem dobrej woli (np. „to już się nie powtórzy” albo „nie chciałem/chciałam sprawić ci przykrości”) to najlepszy i najszybszy sposób na zażegnanie potencjalnego konfliktu. Dla wielu ludzi jest to jednak niezwykle trudne. Zwłaszcza dla tych, którzy są przekonani, że nie wolno im popełnić żadnego błędu, że muszą być zawsze idealni. Albo dla tych uważających, że błąd to oznaka słabości, którą trzeba ukrywać. Nie ma ludzi idealnych, a umiejętność przyznania się do błędu świadczy o dojrzałości i jest szansą na rozwój. I takiej postawy należy uczyć dzieci.

Ale kłamstwo z chęci uniknięcia kary pojawia się także z innych powodów. Bywa, że stosowana kara jest niewspółmierna do występku. Jeżeli za brak odrobionej pracy domowej dziecko dostanie miesięczny zakaz zabawy z rówieśnikami, to nic dziwnego, że będzie wolało nakłamać, że pracę odrobiło, ale zjadł ją pies...

Do przyznania się do winy zniechęca też zamiłowanie niektórych dorosłych do wymierzania kary publicznie, co dodatkowo upokarza „ofiarę”. Zdarza się też, że bywa ona zawstydzana i ośmieszana: „jak mogłeś popełnić tak idiotyczny błąd”, „jesteś beznadziejny!”, „strasznie się na tobie zawiodłem!”. Takie zwroty ranią zawsze, ale szczególnie, gdy padają w obecności innych. Osoby o niskim poczuciu własnej wartości wykorzystują w ten sposób okazję, by upokarzając kogoś innego, poprawić swoje samopoczucie.

Warto jednak wiedzieć, że chęć ochrony samooceny i „zachowania twarzy”, zwłaszcza w sytuacjach publicznych, to najsilniejsza niefizjologiczna motywacja człowieka! Jeżeli więc chcemy, by uczniowie przestali kłamać, powinniśmy stosować konsekwencje adekwatne do przewinień. Jeżeli już musimy karać, to róbmy to w sposób pozwalający karanemu „zachować twarz”. Należy też zawsze podkreślać i doceniać odwagę przyznania się do winy.

Ochrona kogoś innego przed karą. To nieegoistyczny powód, dobrze znany policjantom i nauczycielom. Świadczy o tym, że kłamca troszczy się o kogoś, chce komuś oszczędzić cierpienia, nawet za cenę własnych kłopotów. Jak sobie radzić z kłamstwem o takiej motywacji? Wyjścia są dwa: albo zadbać o bezpieczeństwo osoby, która jest chroniona przez kłamcę, tak by nie bał się powiedzieć prawdy, albo złamać solidarność, przekonując, że nie warto chronić prawdziwego winowajcy. W zależności od sytuacji, musimy zdecydować, które wyjście przyniesie więcej pożytku wszystkim stronom.

Chęć zdobycia nagrody. Skłonność tę nasila kult sukcesu za wszelką cenę, bycia „kimś”, nawet „po trupach”. Sportowcy często mówią, że liczy się tylko pierwsze miejsce, a drugie i trzecie, mimo że też medalowe, oznaczają przegraną... Współcześnie coraz bardziej liczy się cel, a nie czy zwyciężyłem uczciwie? czy moje osiągnięcia są prawdziwe? czy zdobyłem cel własną pracą? Coraz powszechniejsze jest przekonanie, że trzeba myśleć tylko o sobie i własnym sukcesie, dążyć do niego za wszelką cenę, bez oglądania się na innych. Skoro zewsząd słychać, że nie liczy się sposób zdobycia nagrody, ale sama nagroda, to niejednemu uczniowi może wpaść do głowy pomysł, żeby wpisać sobie piątkę do dziennika, ściągnąć, ukraść nauczycielowi pytania na klasówkę lub włamać się do...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI