Kasa nas oddala

inne Laboratorium

Pieniądze psują nasze relacje. Dlaczego? Bo sprawiają, że przestajemy się zastanawiać, czego inne osoby rzeczywiście potrzebują: w końcu możemy im po prostu zapłacić - mówi Agata Gąsiorowska.

Karolina Rogaska: – Co by się stało, gdyby pieniądze zniknęły? Czy wrócilibyśmy do wymiany barterowej, bezpośredniej?
Agata Gąsiorowska: – Myślę, że to niemożliwe, niezależnie od tego, jak bardzo pociąga nas myśl o takim powrocie. Popularne są dzisiaj różne ruchy wspólnotowe oparte na wymianie dóbr. Ale nawet tam pojawia się pokusa, by wprowadzić pieniądze, bo wymiana z udziałem pieniędzy jest łatwiejsza. Kiedy ludzie pierwotni, żyjący w prymitywnych społeczeństwach, nie znali pieniędzy, wymiana odbywała się tylko w bliskich relacjach społecznych. Wymagała bowiem zaangażowania obu stron, poznania nawzajem swoich potrzeb i oczekiwań. Pojawienie się pieniędzy pozwoliło rozszerzyć krąg wymiany.

I zmieniło nasze relacje…
– Tak. W małych, prymitywnych społeczeństwach obcy był tylko zagrożeniem. Gdy ludzie zaczęli posługiwać się pieniędzmi, obcy stał się atrakcyjny: można było od niego coś kupić albo coś mu sprzedać, bez poznawania go. Pojawienie się pieniędzy pociągnęło za sobą powstanie nowej formy relacji – opartych na wymianie. A zarazem zakłóciło dotychczasowe relacje, oparte na wspólnocie.

Dlaczego?
– Najprościej mówiąc, dzięki pieniądzom w wielu sytuacjach przestajemy się zastanawiać, czego inne osoby rzeczywiście potrzebują: w końcu możemy im po prostu zapłacić. A to z pewnością wpływa na rozluźnienie relacji, nawet tych najbliższych.

Przypomina mi się sytuacja, jaka miała miejsce w izraelskim przedszkolu. Rodzice coraz później przyjeżdżali, by odebrać swoje dzieci. Na spóźnialskich nałożono więc kary pieniężne, by skłonić ich do trzymania się ram czasowych. A efekt był odwrotny – rodzice spóźniali się jeszcze bardziej.
– Bo skoro płacili, to uznali, że mogą się spóźniać. Badanie, które przeprowadzili Uri Gneezy i Dan Ariely z Duke University, doskonale pokazuje, w jaki sposób wprowadzenie wymiany opartej na pieniądzach zmienia relacje społeczne. Wcześniej rodzice spieszyli się, by odebrać swoje dziecko z przedszkola, bo czuli się nie w porządku, gdy przedszkolanki musiały na nich czekać. Kary za spóźnienie potraktowali jak zapłatę za dodatkowy czas i wysiłek opiekunek, co sprowadziło relacje do zwykłej wymiany handlowej. Co więcej, kiedy zrezygnowano z kar finansowych, rodzice nie wrócili do zwyczaju punktualnego odbierania dzieci.

Wiele gotowi jesteśmy zrobić dla pieniędzy. Pieniądze wzmacniają naszą motywację…
– Ale mogą też demotywować. W jednym z eksperymentów James Heyman ze wspomnianym Danem Ariely podzielili badanych na grupy i poprosili o wykonanie zadania, każda z grup miała za to dostać coś innego. Pierwsza dostała tzw. nagrodę społeczną, czyli cukierki, w drugiej płacono stawkę adekwatną do trudności zadania, w kolejnej badani otrzymywali wynagrodzenie zdecydowanie zaniżone w stosunku do włożonego wysiłku, wreszcie w ostatniej grupie nie dawano im nic.

Które osoby najlepiej rozwiązały zadanie?
– Te, które dostały cukierki lub nic nie otrzymały. Niewiele ustępowała im grupa z adekwatną stawką. Najgorzej zaś wypadli ci, którzy dostali niewiele pieniędzy – znacznie gorzej niż ci, którzy nie dostali nic! Wydawałoby się, że lepiej otrzymać cokolwiek niż nic. Jeśli jednak robimy coś dla pieniędzy, to naszym zachowaniem przestaje rządzić chęć bycia miłym i pomocnym. Zaczynamy postępować zgodnie z zasadą „coś za coś”, czyli oczekujemy proporcjonalnej zapłaty za wysiłek. I automatycznie dostosowujemy swoje zaangażowanie do oferowanej stawki.

Pieniądze zabijają w nas bezinteresowność?
– Tak. I co więce...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI