Ja, czyli kto?

Materiały PR

Handlarze niewolników nadawali im nowe imiona. W ten sposób odbierali osobie jej tożsamość, a kimś pozbawionym tożsamości łatwiej jest kierować

TEKST JEST FRAGMENTEM KSIĄŻKI "JA, CZYLI KTO?", DOSTĘPNEJ Z CZĘŚCIĄ NAKŁADU MAJOWYCH "CHARAKTERÓW" ORAZ W NASZYM E-SKLEPIE

POLECAMY

Ten sam zabieg stosowano w obozach, więzieniach i łagrach, gdzie więzień otrzymywał numer. Niszczenie tożsamości i obrona przed tym – to jeden z najsilniejszych konfliktów międzyludzkich.

Kim jestem? – to jedno z najważniejszych pytań, na jakie musimy odpowiedzieć sobie w życiu. Pytanie o tożsamość. Kiedy je sobie zadajemy? W jaki sposób i gdzie poszukujemy odpowiedzi? Co to znaczy odpowiedzieć sobie na to pytanie? I czy wystarcza nam jedna, nawet złożona odpowiedź? Czy wydarzenia albo wyzwania losu mogą zmienić naszą tożsamość? Jakie są skutki wielokrotnego powracania do tego pytania na różnych etapach życia, a jakie – niezadawania go sobie? Zanim pierwszy raz świadomie spytamy siebie „kim jestem?”, dużo już o sobie wiemy. Najczęściej rodzice są tymi osobami, które pierwsze mówią nam, kim jesteśmy.

Dokładniej – mówią nam, jakimi nas widzą albo chcą widzieć. W kontakcie z nimi nabieramy przeświadczenia, że jesteśmy odrębnymi istotami, że czymś różnimy się od innych, że nasza historia, historia naszej rodziny jest ważną częścią naszego „ja”. Określenie własnej tożsamości dokonuje się w kontakcie z ludźmi i poprzez ludzi. Rodzice zwracają naszą uwagę na posiadane przez nas cechy indywidualne. Co więcej, przypisują im jakąś wartość. A zatem wiemy o sobie nie tylko: kim jesteśmy, ale również, co jest w tym dobrego, a co nie. Mamy elementarną samowiedzę i dysponujemy kryteriami jej wartościowania. Gotowa samowiedza wpojona dziecku przez rodziców lub opiekunów nie zawsze wytrzymuje próbę życia. Zdziwiona matka mówi: „Przecież ty wolisz książki, nie lubisz gier komputerowych”.

A dziecko woła: „Jak to nie lubię?!” Odkrywając zasadniczą rozbieżność między tym, co czuje i myśli, a tym, co usiłują wmówić mu inni, dookreśla własną tożsamość. Poddaje krytycznemu osądowi wiedzę o sobie, jaką przekazują mu inni. Z uśmiechem słucha pochwał nauczycieli, jakim jest grzecznym dzieckiem, dobrze wiedząc, kto popisał ścianę w szatni. Wie, że nie jest tym lub tylko tym, za kogo uważają je inni ludzie w danej chwili. Proces dystansowania się wobec opinii otoczenia na własny temat może przebiegać dalej, aż do zakwestionowania wszystkich przekonań z zewnątrz. Mówimy wówczas o tożsamości negatywnej. Niekiedy przybiera ona postać odrzucenia systemów wartości akceptowanych w otoczeniu, totalnego zaprzeczenia temu, co inni uważają za ważne i cenne.

W poszukiwaniu siebie

Rozwój zdolności myślenia kategoriami abstrakcyjnymi daje niezbędną podstawę dla świadomej autorefleksji. Wchodząc w okres dorastania, sami dookreślamy własną tożsamość, między innymi poprzez porównywanie się z osobami z otoczenia, z postaciami znanymi z literatury lub z mediów, poprzez konfrontację z różnymi postawami i stylami życia, wreszcie metodą prób i błędów.

Według Erika Ericksona esencją kryzysu tożsamości jest poszukiwanie odpowiedzi na dwa pytania: „kim jestem?” i „co jest dla mnie ważne?”, czyli – jakie wartości wybieram w życiu. Osiągnięta tożsamość wyraża się sformułowaniem jasnych, co nie oznacza niezmiennych, odpowiedzi na te pytania. Wiedząc, kim jestem i dysponując świadomie przyjętymi kryteriami wartościowania, potrafię dokonywać wyborów, refleksyjnie kierować swą aktywnością. Ważnym wymiarem tożsamości jest tożsamość płciowa. Nabywamy ją poprzez identyfikację z rodzicami tej samej płci i dzięki akceptacji z ich strony cech płci przeciwnej. Formowaniu się tożsamości psychoseksualnej sprzyja też modelowanie, czyli nabywanie wzorców zachowań typowych dla kobiet i mężczyzn oraz powtarzanie zachowań typowych dla własnej płci.

W okresie poszukiwania odpowiedzi na pytania tożsamościowe, czyli w tzw. moratorium, młody człowiek angażuje się w różne próby określenia własnej tożsamości. Nie jest to wysiłek li tylko intelektualny. Podejmujemy próby przymierzania się do różnych postaw, relacji międzyludzkich czy życiowych preferencji. Rodzice dorastających dzieci wiedzą, ile kosztują te próby dorosłego życia przez ich pociechy.

Akceptacja czy bunt

Czy dla zdobycia własnej tożsamości konieczne jest zdystansowanie się wobec autorytetów i bunt w stosunku do nich? Dla uzyskania pełnej dojrzałości psychicznej kryzys tożsamości jest konieczny, co nie znaczy, że musi przebiegać burzliwie. Możliwa jest też tzw. tożsamość przejęta, kiedy młody człowiek nie kwestionuje przekonań na temat wartości, jakie wpoili mu rodzice i zadawala się taką odpowiedzią na pytanie, kim jest, jaką od nich otrzymał. Pozornie jest przystosowany. Robi to, czego się od niego oczekuje. I wszystko wskazuje na to, że dalej w życiu będzie tak samo.

Nie będzie jednak autonomicznym, samosterownym podmiotem, który wie, czego chce. Możliwe jest także tzw. pomieszanie tożsamości, gdy brak spójnych odpowiedzi na obydwa pytania. Osoba jest raz tym, raz kimś innym, jej działania nie układają się po linii jakichś określonych wartości. Totalna zmienność i nieprzewidywalność, ryzyko uzależnień i nieodpowiedzialnych zachowań.

Taż sama tożsamość

Co człowiek zyskuje, odpowiadając sobie na pytanie: kim jestem? Po pierwsze, tożsamość daje pewność co do samego siebie, konieczną dla orientacji w świecie (vide przykłady osób, które postradały pamięć). Po drugie, pozwala przewidywać i planować własne zachowanie w różnych sytuacjach życiowych. Po trzecie, stanowi podstawę dokonywania wyborów, oceniania siebie, świata i ludzi. Po czwarte, pozwala mieć poczucie, że jest się odrębną jednostką, która posiada granice oddzielające ją od świata; może otwierać się na wpływy z zewnątrz i ulegać im, ale może też się przeciwstawiać. Człowiek o niewyodrębnionej tożsamości gotów jest mieszać los innych ludzi ze swym własnym, stąd to, co spotyka innych, traktuje jako osobiste zagrożenie lub sukces. Osoba o określonej tożsamości dokonuje wyborów, wyznacza sobie cele, określa ich ważność i wytrwale do nich dąży, planuje przyszłość i porównuje stan aktualny z oczekiwanym. Tożsamość zapewnia stałość zachowania oraz jego integrację, spójność. Brak wypracowanej tożsamości łączy się ze skłonnością do działań niespójnych, nieskoordynowanych, do bezproduktywnej aktywności lub zmienności w dążeniach.

Obok tożsamości indywidualnej, wypracowujemy również tożsamość społeczną, wyrażającą się poczuciem przynależności do określonej grupy czy społeczności. Jak pisze Maria Jarymowicz, tożsamość osobista, inaczej – indywidualna wiąże się z ukształtowaniem się kategorii Ja, a tożsamość społeczna z ukształtowaniem się kategorii My. Jednym z podstawowych mechanizmów nabywania tożsamości indywidualnej jest porównywanie siebie z innymi. Innym jest identyfikacja, czyli potraktowanie elementów koncepcji siebie, w tym też dotyczących własnego ciała oraz elementów świata jako ważnych części własnego „ja”. Ktoś, kto ma piegi, może tego nie akceptować i robić wszystko, by były mniej widoczne, albo może przyjąć: „taki już jestem”, uznać to za część siebie, ważną, bo wyróżniającą wśród innych, a nawet traktować to jako jeden z warunków samookreślenia: „ja-piegowaty”.

Identyfikacja zachodzi dzięki relacji między mną a światem. Cecha początkowo odkrywana w kimś drugim, kto jest dla mnie ważny, staje się częścią „ja”. Podobnie częścią „ja” stają się elementy zewnętrznego świata – miejsca dziecięcych zabaw, ukochany krajobraz, stara szkoła – na mocy siły przeżyć z nimi związanych. Pisał o tym William James przeszło sto lat temu, twierdząc, że nasze „ja” tzw. empiryczne obejmuje nie tylko myśli, uczucia, role, dobre imię, ale również „działkę i konie, jacht i konto bankowe”. Jeśli ktoś nie wierzy, niech przypomni sobie, czy nie czuł się osobiście dotknięty, kiedy odkrył, że ktoś grzebał w jego rzeczach i coś sobie „pożyczył” albo przeczytał jego korespondencję. To, co współcześnie określamy mianem granic naszej prywatności, również może wchodzić w zakres tożsamości.

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI