Ile się cenić trzeba

Wstęp

Poradniki zachęcają, by powtarzać sobie: „jestem dobry i skuteczny”, wbrew temu, co nam się wydarza i co dotychczas myśleliśmy o sobie. Nie bez pewnej racji. „Jestem wiele wart”, „myślę o sobie dobrze” - to przekonania ludzi bardziej skutecznych i odpornych, łatwiej pokonujących trudności i przeżywających mniej obaw.

Wysoka samoocena jest pozytywną iluzją na własny temat. Dostarcza energii i mobilizuje nas do działania, nawet wbrew logice zdarzeń. Niska samoocena to uprzedzenie wobec samego siebie. Działa jak hamulec: spowalnia, wręcz paraliżuje nasze działania, skupiając nas na tym, co w nas niedoskonałe i ułomne. Każe nam dostrzegać niedociągnięcia nawet tam, gdzie inni widzą znaczące osiągnięcia.

Czy wysoka samoocena zawsze nas chroni? Czy też jest cenzorem, który nie dopuszcza nieprzyjemnych informacji, i naraża nas czasem na niebezpieczeństwo? Wysokiej samoocenie towarzyszy silna wiara we własne siły i optymizm. Jak pokazują jednak badania Roya Baumeistera (1996), jednego z najbardziej uznanych badaczy samooceny, może być to optymizm nadmierny, który osłabia czujność i skłania nas do ryzykownych decyzji. A jeśli zdarzy się porażka? Osoby z wysoką samooceną przyjmują ją jako coś absolutnie niezasłużonego. Za swe niepowodzenia obwiniają otoczenie lub też obniżają wagę doznanej porażki. Nie wyciągają wniosków z popełnionych błędów. Gdy osoba o wysokiej samoocenie wyrządzi komuś krzywdę, to pierwszą i najczęściej jedyną reakcją jest obwinianie ofiary, uznanie, że sobie na to zasłużyła. Wysoka samoocena może więc nasilać agresję wobec innych ludzi.

Czy globalna samoocena jest nam potrzebna? Czy nie lepiej się jej wyzbyć? Byłoby to jakieś wyjście, ale raczej skazane na niepowodzenie. Oceniamy wszystkich i wszystko – ludzi, zdarzenia, także własną osobę. Samoocena kształtuje się od najwcześniejszych lat, od kiedy zdajemy sobie sprawę ze swojego istnienia. „Rdzeń samooceny”, jak określa Seymour Epste-in (1983) najsilniejsze przekonanie o tym, ile jesteśmy warci, jest efektem przeniesienia ocen i uczuć żywionych wobec nas przez rodziców. Te przekonania działają jak samopotwierdzająca się etykieta, „nieprzemakalna” wobec faktów. Co więcej, owa etykieta jest dość niezależna od szczegółowych przekonań o włas-nej urodzie, wiedzy, inteligencji itp. Stereotyp własnej osoby uparcie się utrzymuje, a nawet umacnia w konfrontacji z podważającymi go informacjami. Jakże często osoby nisko oceniające siebie po odniesieniu sukcesu czują się rozczarowane, że tak niewiele on zmienił. A nie mógł zmienić, gdyż widzą one sukces jako wynik przypadku, szczęśliwego zbiegu okoliczności czy przychylności innych ludzi. Pochwały interpretują zaś jako obłudę lub wyraz czyjejś uprzejmości.

Jak przełamać negatywne nastawienie do siebie? Z pewnością nie zmieni go sukces w jakiejś dziedzinie. Niewiele też zdziała wmawianie sobie, że jest się dobrym i sk...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI