Hyggepol

Między słowami

Zaprojektujmy sobie polskie hygge (straszna szkoda, że rymuje się z „rzyge”). Aż Duńczycy by przyjeżdżali z zazdrości...
 

Gdyby podłość była kruszcem, bylibyśmy bardzo bogatym państwem, bo produkujemy jej sporo. Podobnie z zawiścią – tutaj też wyniki mamy imponujące, fedrujemy tonami i ślemy bajtami.

POLECAMY

Gdy znudzili się hipsterzy, bezglutenowcy, weganie i wyznawcy diety paleolitycznej, przyszedł czas na hygge.

Hygge podobno pochodzi od norweskiego słowa oznaczającego dobre samopoczucie, ale zostało przejęte przez Duńczyków. Duńczycy zawsze byli wysoko w rankingach zadowolenia, więc może warto się temu przyjrzeć.

Zatem hygge – dowiedziałem się z bloga o hygge – najbardziej kojarzy się z przytulnością. Obrazek przykrytej pledem ładnej osoby na ładnej sofie z ładnym kubkiem i książką w ręku to wizerunek promocyjny.

A jednak hygge to przede wszystkim koncept, który wyrażać się może w pomieszczeniu, w przestrzeni, emocjami, poczuciem bliskości, p...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI