Hojność wychowawcy

Wstęp

Hojnym albo się jest, albo nie. To trwała właściwość. Są tacy, którzy mogą cieszyć się życiem doświadczanym jako wzajemne obdarowywanie, i tacy, dla których świat jest ugorem, skazującym na walkę o przetrwanie.

Kiedy przysłuchuję się psychologom, pedagogom i wychowawcom opisującym swoją pracę, odnoszę wrażenie, że najbardziej zadowoleni są ci, u których zawodowa satysfakcja idzie w parze z zaangażowaniem w to, co robią. To jednak specyficzne zaangażowanie, które na własny użytek nazywam hojnością. Gdy później przykładam tę miarę do wychowawców sfrustrowanych i zmęczonych, uderza mnie, że w ich sposobie pracy próżno szukać owego hojnego zaangażowania.

POLECAMY

Zgodnie ze wskazaniami słownika języka polskiego, przez hojność rozumiem szczodre obdarowywanie. Nie mam jednak na myśli darów materialnych (chociaż słodkości, którymi dziecko może się częstować, powinny być stałym wyposażeniem gabinetów). Hojnie można udzielać również innych, niewymiernych dóbr. Oto dwie osoby przez godzinę opiekują się dzieckiem. Jedna – zaabsorbowana swoimi troskami – stróżuje, pilnując wychowanka, aby ten zachowywał przepisy bhp i ppoż. Druga jest z dzieckiem, angażując się intelektualnie i emocjonalnie w dziecięce aktywności. Albo dwaj diagności, którzy przeprowadzają badanie psychologiczne dzieci. Jeden wręcza kolejne kwestionariusze i opracowuje uzyskane wyniki. Drugi wybiera taki sposób aktywnej pracy z dziec­kiem, dzięki któremu pozna je i zrozumie. W obu przykładach te drugie osoby nazywam hojnymi. Nie ma w tym nic heroicznego, żadnych spektakularnych ofiar i poświęceń. Można powiedzieć nawet, że to zwyczajna praca. Na czym więc miałaby polegać hojność? Na dawaniu obfitym, pełną garścią – wiedzy, uwagi, refleksji, empatii, doświadczenia, troski.

Zyski z dawania innym

To, że bardziej opłaca się być hojnym niż skąpym, zarówno w życiu prywatnym, jak i w pracy, wydaje się oczywiste. Pierwszym zyskiem jest stworzenie optymalnych warunków do rozwoju i utrwalenie satysfakcjonującego kontaktu emocjonalnego. Zrodzona z hojności wdzięczność uzdalnia obdarowanego do szczodrości wobec innych. Mądrość pokoleń uczy: Ut sementem feceris, ita metes (Jak posiejesz, tak zbierzesz) – i nie chodzi w tym przysłowiu wyłącznie o żyto. Nieprzypadkowo również szczodrość i związana z nią gościnność uważane są za cnoty, czyniące życie bardziej człowieczym – szlachetniejszym, bezpieczniejszym i przyjemniejszym. Drugi rodzaj zysku ma znaczen...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI