Gra o sumie zerowej

Wstęp

Na czym polega wiara, że życie społeczne to gra o sumie zerowej? Dlaczego czasem cieszymy się z cudzych niepowodzeń? Jaka jest natura człowieka? Prof. dr hab. Bogdan Wojciszke jest psychologiem, wykładowcą w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej i dyrektorem Instytutu Psychologii PAN. Zajmuje się między innymi postawami i wartościami oraz dynamiką związków interpersonalnych. Napisał wiele książek, na przykład „Psychologię miłości”, „Człowieka wśród ludzi” i „Teorie schematów społecznych”.

Katarzyna Mariańczyk: Dlaczego niepowodzenia innych ludzi tak często sprawiają nam radość? Czy można to wyjaśnić racjonalnie?
Bogdan Wojciszke: – Dawno temu zacząłem się zastanawiać, jak wyjaśnić pewne irracjonalne emocje, na przykład radość z czyjegoś niepowodzenia czy złość i smutek, gdy komuś się powodzi. Opisowo można to ująć tak: gdy kanonik w Lublinie zostaje biskupem, to szewc w Krakowie ze złości dostaje wrzodów żołądka. Pewną logikę takich emocji możemy dostrzec, jeśli przyjmiemy założenie o ograniczonej puli dóbr dostępnych wszystkim ludziom. Zgodnie z nim jest ona stała, zatem gdy ktoś z niej coś zabiera, to inni mają mniej. Temu założeniu warto też przyjrzeć się w kontekście relacji, jakie mogą zachodzić między interesem własnym a interesem innych osób. Proszę zauważyć, że nasze działania mogą mieć różne cele. Robiąc coś, możemy jednocześnie maksymalizować interes własny i innych ludzi. Wówczas jest to kooperacja. Przedkładanie cudzego interesu nad własny nazwiemy altruizmem. Można też pod wpływem bezinteresownej złośliwości szkodzić innym i sobie. Gdy maksymalizujemy interes własny, a minimalizujemy interes cudzy, mamy do czynienia z rywalizacją lub eksploatacją. Właśnie tej ostatniej kategorii najczęściej towarzyszy konflikt o ograniczone dobra. Interes własny i interes innych stają się przeciwstawne. Taką sytuację nazywa się grą o sumie zerowej. Polega ona na tym, że wygrana jednej osoby jest możliwa tylko za cenę przegranej kogoś innego. Jeżeli na małej tratwie otoczonej przez rekiny są czterej rozbitkowie, to piąty mógłby się na nią dostać jedynie wtedy, gdy pasażerowie wrzucą do morza któregoś ze współtowarzyszy niedoli. Bardzo trudno powiedzieć, jaka część ludzkich interakcji faktycznie ma taką strukturę. Ale z pewnością istnieją i skłaniają do zastanowienia się nad naturą człowieka.

– To jaka jest natura człowieka?
– Skrajne poglądy na ten temat reprezentowali Thomas Hobbes i Jean Jacques Rousseau. Hobbes wyznawał zasadę, że człowiek jest z natury egoistyczny, a życie społeczne to gra egoizmów i wszyscy jesteśmy skazani na walkę z innymi ludźmi. Z kolei Rousseau zakładał, że człowiek jest z natury dobry, a społeczeństwa w swej istocie synergiczne. W związku z tym realizując swój interes, tak naprawdę realizuje się także interesy innych ludzi. Idąc tym tropem, można przyjąć, że gdy wszyscy będą realizować własne interesy, to wzrośnie suma ogólnego szczęścia i będzie nam wszystkim dobrze. Tak jak różnili się w poglądach Hobbes i Rousseau, tak różnią się zwykli ludzie. I właśnie te różnice postanowiliśmy sprawdzić. Mój zespół...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI