Fundament zrozumienia

Ja i mój rozwój Praktycznie

Mentalizacja to nasze źródło Amazonki. Bez niej nie mamy szans na empatyczne zrozumienie, optymalny rozwój osobowości, na zgodne i dobrowolne podążanie z innymi w tym samym kierunku.

Wyobraźmy sobie, że kilkadziesiąt lat temu przemierzamy peruwiańskie Andy. Na drodze wiodącej kamiennym stokiem Quehuisha przeskakujemy nad strugą krystalicznie czystej wody. I nawet nam do głowy nie przyjdzie, że oto mamy u stóp źródła najpotężniejszej rzeki świata – Amazonki. Dziś trudno je przeoczyć za sprawą obelisku upamiętniającego to odkrycie, dokonane w 1996 roku przez polsko-włosko-rosyjsko-peruwiańską wyprawę, którą kierował Jacek Pałkiewicz. Jednak fakt, że w tak niepozorny sposób rozpoczyna się rzeka, która toczy wody na drugą stronę kontynentu, zajmując swoimi dorzeczami obszar 7 mln kilometrów kwadratowych (powierzchnię 20 razy większą od Polski), robi wrażenie.

Dlaczego o tym wspominam? Chcę w ten sposób zaprosić w podróż do źródeł udanej szkoły, do próby znalezienia miejsca, w którym rozpoczyna się praca wychowawcza służąca rozwojowi dzieci i młodzieży. Musimy, podobnie jak ekipa Jacka Pałkiewicza, odróżnić źródło od dopływów – sedno od uzupełnień.

Pozwólmy sobie na doświadczenie podróżnika. Dajmy się zaskoczyć rzeczywistości takiej, jaka jest.

Warunek sine qua non

Aby wskazać warunek konieczny istnienia szkoły, wyobraźmy sobie rzeczywistość edukacyjną jako budowlę z drewnianych klocków, z której będziemy usuwać kolejne elementy. Najważniejszy będzie ten, którego usunięcie spowoduje zawalenie całej konstrukcji. Zacznijmy więc od klocka „podręczniki i przybory”. Jego brak nie spowodował szczególnych problemów, co oznacza, że przekazywanie wiedzy może odbywać się bez wyszukanych narzędzi. Co więcej (wyciągamy kolejny klocek), przy sprzyjających warunkach atmosferycznych sam budynek nie jest konieczny. A co z klockiem „struktura oświaty”, z jej hierarchią i zależnościami służbowymi, skodyfikowanymi w Karcie Nauczyciela? Szkoła jako przestrzeń przekazywania wiedzy i umiejętności młodszym pokoleniom istniała długo przed ustanowieniem Karty. Teraz klocek „metodyka”. Po jego usunięciu skuteczność edukacyjna nauczycieli może osłabnąć, jednak nie ustanie. Kolejny element to asertywne i motywacyjne „kompetencje miękkie” grona pedagogicznego. Budowla chyboce się już niemiłosiernie, ale trwa, co oznacza, że dojrzała i zintegrowana osobowość nauczyciela jest istotniejsza niż wytrenowane techniki.

Pozostał klocek „ludzie”: dzieci, młodzież i dorośli. Po jego wyciągnięciu budowla rozsypie się. Oto nasz fundament: osoby zgromadzone wokół wspólnego, choć najpewniej różnie postrzeganego, celu. Bez żywych ludzi, bez łączących ich relacji nie ma szkoły. Przyjrzyjmy się zatem dokładniej temu elementowi rzeczywistości edukacyjnej.

Teoria przywiązania

POLECAMY

Człowiek jest istotą społeczną, to jasne. Ale czy na pewno doceniamy, jak głęboko sięgają korzenie tej ludzkiej właściwości? Psychologia społeczna, badając mechanizmy wpływu społecznego i dynamikę grup społecznych, opisuje raczej – tak to nazwijmy – „sprawy bieżące”. My jednak poszukujemy „początku”, a do tego będzie nam przydatna perspektywa psychologii rozwoju człowieka. I w tym miejscu fantastyczną ofertę składa myśl psychoanalityczna. Rozwijana i modyfikowana przez całe stulecie, weryfikowana i wzmacniana aktualnymi odkryciami z zakresu neuronauki, otwiera przed nami swoje zasoby. Pośród nich znajdujemy teorię przywiązania, stworzoną przez Johna Bowlby’ego we współpracy z Mary Anisworth. Dzięki temu ujęciu przywiązanie dziecka do matki możemy widzieć i rozumieć jako przejaw instynktu – tak sam...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI