Dysleksja a nauczanie języków obcych

Wstęp

Znajomość chociaż jednego języka obcego to norma współczesności. Dlatego nauka angielskiego czy niemieckiego rozpoczyna się wcześnie, bo już w przedszkolu. Nauczyciele starają się sprostać temu wyzwaniu. Jednak gdy w klasie pojawi się uczeń z dysleksją, nie zawsze wiedzą, co robić. Autorka pokazuje, na czym polegają trudności w nauce języków obcych u osób z dysleksją, i doradza, jak z takimi osobami pracować, by uzyskać najlepsze efekty.

Dysleksja w nauce języków obcych to od jakiegoś czasu temat bardzo w Polsce popularny, więcej – medialny, mimo że zjawisko to nie jest nowe, a języki obce są obecne w programie szkolnym praktycznie od zawsze. Taka sytuacja może budzić zdziwienie, dlatego na wstępie chciałabym spróbować wyjaśnić ten fenomen. Myślę, że zainteresowanie tematem wynika z kilku przyczyn. Po pierwsze, od lat osiemdziesiątych systematycznie wzrasta zainteresowanie problemem dysleksji w ogóle. Tłumaczy się to faktem, że odsetek osób ze specyficznymi trudnościami w czytaniu i pisaniu stale rośnie. Dane mówiące, że dysleksja dotyka 10 – 15% populacji, są już dzisiaj na pewno nieaktualne (por. Bogdanowicz 1985, 2004). Po drugie, języki obce budzą coraz żywsze zainteresowanie, podobnie jak zagadnienie poziomu i efektywności ich nauczania.

Zasadniczą zmianę przyniósł w tym względzie rok 1989. Przełom systemowy w Polsce miał dwie poważne konsekwencje dla kwestii, o której mówimy. Znikła żelazna
kurtyna, dzięki czemu nastąpiło ożywienie stosunków międzynarodowych. Z powodu sytuacji gospodarczej kraju zmienił się stosunek do pracy, która niespodziewanie stała się poszukiwanym towarem. Pojawiła się kwestia bezrobocia. Ponieważ wymagania pracodawców nadal rosną, wzrastają również oczekiwania Polaków w stosunku do własnych dzieci. Wykształcenie stało się warunkiem zdobycia dobrze płatnej pracy (a niejednokrotnie pracy w ogóle). Wykonywany zawód wiąże się bezpośrednio ze stylem życia i statusem społecznym. Konsekwencją jest tzw. wyścig szczurów, którego jesteśmy świadkami i w który zmuszeni jesteśmy się angażować, m.in. z powodu naszych dzieci bądź uczniów.

Kolejna zmiana nastąpiła po 1 maja 2004 roku i wejściu Polski do Unii Europejskiej. Staliśmy się jeszcze bardziej mobilni, a nasi pracodawcy skłonni są uważać język obcy za warunek zatrudnienia. Coraz trudniej polemizować z tezą, że „Europa jako wspólnota (…) zmierza szybko w kierunku społeczeństwa wielojęzycznego” (Bogdanowicz 2004, s. 78). Konieczna dla dobrego funkcjonowania w takim społeczeństwie jest znajomość przynajmniej jednego języka obcego. Władze odpowiedzialne za kształt naszego systemu edukacyjnego nie pozostają wobec tej sytuacji obojętne. Naukę języka obcego zaczynamy coraz wcześniej, coraz młodsze dzieci uczą się równolegle dwóch języków obcych. Od tego roku sprawdzian z języka nowożytnego – zarówno w formie pisemnej, jak i ustnej – jest obowiązkowym elementem egzaminu maturalnego.

Symptomy dysleksji w nauce języków obcych

Na początku chciałabym przypomnieć, że dysleksja nie jest chorobą, ale rodzajem trudności w uczeniu się. Kategoria ta jest bardzo szeroka. Obok „specyficznych zaburzeń uczenia się” należą do niej trudności wynikające z niepełnosprawności intelektualnej (upośledzenia umysłowego), zaburzenia funkcji narządów ruchu i narządów zmysłów oraz zaburzenia rozwoju mowy.

Z badań prowadzonych w Polsce wynika, że w każdej klasie można spotkać kilkoro dzieci z dysleksją (Bogdanowicz 1985). Część z nich posiada opinię psychologiczną. Z dokumentem tym warto się zapoznać, ponieważ można w nim znaleźć wiele cennych informacji na temat ucznia (m.in. o jego słabych i mocnych stronach, a także sugestie dotyczące właściwego sposobu pracy, dostosowanego do jego specjalnych potrzeb edukacyjnych). Niestety, nie wszyscy uczniowie z dysleksją dysponują taką opinią. Dlatego ważne, by nauczyciele języków obcych znali symptomy dysleksji rozwojowej. W przypadku ich zaobserwowania powinni zaproponować rodzicom wizytę w poradni w celu stwierdzenia, z jakiego powodu dziecko ma takie trudności w nauce języka obcego.

Z mojej praktyki zawodowej wynika, że rozpoznanie dysleksji jest trudnym zadaniem i że łatwo przy tym o pomyłkę. Powodem takiego stanu rzeczy jest fakt, że dysleksja rozwojowa to syndrom, a więc zespół objawów charakterystycznych dla specyficznych trudności w czytaniu i pisaniu. Nauczyciele często o tym zapominają i „diagnozują” dziecko na podstawie jednego symptomu, nie mając wystarczających informacji o jego przyczynach. Obserwacja, że uczeń popełnia wiele błędów ortograficznych, nieporadnie czyta lub ma problemy z koncentracją, nie może być podstawą do stwierdzenia dysleksji. Trzeba pamiętać, że wymienione symptomy mogą wynikać z różnych zaburzeń (np. obniżonej sprawności intelektualnej, dysfunkcji narządów zmysłów czy choroby o podłożu neurologicznym). Mogą też być spowodowane tzw. zaniedbaniem środowiskowym, czyli faktem, że dziecko nie otrzymuje odpowiedniego wsparcia ze strony rodziców (np. nikt nie pomaga mu w przygotowaniu się do lekcji i odrabianiu pracy domowej, nie zachęca). Stanowczo więc odradzam nauczycielom przyklejanie uczniowi etykietki „dyslektyka”, dopóki nie zobaczą stosownej opinii z poradni. Tym bardziej nie należy diagnozować ucznia na własną rękę. Zadanie to jest po pierwsze – jak starałam się udowodnić – trudne, po drugie i najważniejsze – bardzo odpowiedzialne, ponieważ łatwo wyrządzić komuś krzywdę.

Ponadto nie wystarczy, by nauczyciel umiał rozpoznawać objawy dysleksji. Powinien również wiedzieć, że każdy uczeń z dysleksją jest inny (nie ma jednego „przepisu na dysleksję”), a jej symptomy zmieniają się w różnych etapach życia (Bogdanowicz, Adryjanek 2004). Zależy to od metod edukacji i wkładu pracy (np. udziału w terapii pedagogicznej), a także od indywidualnych możliwości dziecka (inteligencji, obszaru i głębokości dysfunkcji). Marta Bogdanowicz (2004) pisze, że dysleksja rozwojowa to problem całego życia, ponieważ jej objawy mogą powracać na skutek braku treningu lub kontaktu z językiem, a także w sytuacjach stresowych.
W sytuacji gdy dziecko nie przedstawia w szkole opinii o dysleksji, nauczyciel powinien przeprowadzić rozmowę z rodzicami w celu ustalenia, czy uczeń przechodził odpowiednie badania. Jeśli odpowiedź jest negatywna, warto przekonać rodziców, by zaprowadzili dziecko do specjalisty. Zdarza się też, że rodzice mają odpowiednią opinię, lecz nie ujawniają tego faktu szkole. W takim wypadku dobrze jest pokazać im, jakie korzyści dla dziecka mogą wynikać z posiadania opinii. Na koniec przypomnę, że profesjonalnej diagnozy dokonać może tylko zespół specjalistów (w tym psycholog i pedagog) w upoważnionej do tego poradni. Badanie takie trwa około 4 godzin i powinno zostać poprzedzone rozmową z rodzicami (łącznie z interpretacją wyników i spotkaniem z rodzicami zdiagnozowanie ucznia zajmuje do 10 godzin).

Katalog podstawowych trudności

Warto wymienić i scharakteryzować podstawowe trudności, jakie uczniowie z dysleksją mogą napotkać na lekcjach języków obcych. Uczniowie ci mają zaburzony rozwój funkcji wzrokowo-przestrzennych, dlatego ich percepcja wzrokowa, koordynacja wzrokowo-ruchowa, uwaga i pamięć wzrokowa funkcjonują gorzej niż u pozostałych dzieci. U dzieci z dysleksją „szwankują” też zazwyczaj funkcje słuchowo-językowe: słuch fonemowy (różnicowanie głosek), umiejętności fonologiczne (wykonywanie operacji na cząstkach fonologicznych: sylabach, głoskach), pamięć słuchowo-fonologiczna oraz kompetencje metaskładniowe i metasemantyczne (Krasowicz-Kupis 2001; Krasowicz-Kupis, Bryant 2004).

Problemy z pisaniem


Wszystkie wymienione powyżej zdolności biorą udział w czytaniu i pisaniu, decydując o postępach w nauce języka. Jak widać, proces uczenia się języka jest bardzo złożony. Wyniki badań wskazują, że istnieje zależność pomiędzy zdolnościami lingwistycznymi w języku ojczystym a łatwością przyswajania języka obcego (Nijakowska 2004). Angielski może sprawiać osobom z dysleksją dużo problemów ze względu na zasady pisowni. Mówimy o nim, że jest językiem niefonetycznym, tzn. „zależności pomiędzy głoskami a literami (…) są skomplikowane. Czterdziestu czterem głoskom odpowiada tylko dwadzieścia sześć liter, tak więc niemożliwe jest, aby każdej głosce odpowiadała jedna litera. Uczeń musi zrozumieć, że jedna głoska może być zapisana za pomocą więcej niż jednej litery (kombinacji liter), że jedna głoska może być zapisana za pomocą różnych liter lub kombinacji liter, że dana litera lub kombinacja liter może odpowiadać więcej niż jednej głosce oraz że istnieje ogromna liczba wyjątków, wyrazów nieregularnych, których pisownię należy utrwalić wzrokowo” (Nijakowska 2004, s. 146). Przykładów można by znaleźć wiele. I tak oto literę „a” wymawia się na pięć różnych sposobów.

W każdym z podanych wyrazów wymawia się ją inaczej: man, day, wall, party, arrive. Z tego powodu nauka czytania i pisania w języku angielskim może sprawić więcej problemów niż przykładowo w hiszpańskim czy niemieckim, w których to językach wystarczy nauczyć się w miarę prostych zasad, a następnie konsekwentnie je stosować. Nie znaczy to jednak, że np. język niemiecki sprawia osobom z dysleksją mniej problemów niż angielski. Z badań wynika, że jest dokładnie na odwrót – „nauka języka niemieckiego stanowi szczególnie dużą trudność dla osób dyslektycznych” (Jurek 2004, s. 105). Być może dzieje się tak dlatego, że niemiecki w o wiele większym st...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI