DROGA PRZEZ ROZWÓJ

Wstęp

Dokąd zmierza rozwój człowieka? Dlaczego w pierwszym okresie życia dziecka tak ważna jest obecność matki? Czy rozwijamy się przez całe życie? Na czym polega dojrzałość? O rozwoju i dojrzałości mówi dr hab. Grażyna Makiełło-Jarża. Grażyna Makiełło-Jarża jest psychologiem, profesorem Krakowskiej Szkoły Wyższej im. A. Frycza-Modrzewskiego (kieruje Katedrą Psychologii Rodziny). Przez wiele lat pracowała w Instytucie Psychologii Stosowanej UJ. Napisała m.in.: „Rodzinne środowisko wychowawcze a tradycje kulturowe społeczności lokalnej”, „Geneza i rozwój postawy macierzyńskiej”, „Problemy psychologiczne rodzin wychowujących dzieci niepełnosprawne i chore somatycznie”. Ma córkę i trzyletnią wnuczkę. Na hobby nie ma czasu.

Dorota Krzemionka-Brózda:Czy rozwój jest czymś nieuchronnym? Czy można powiedzieć, że jesteśmy skazani na rozwój?
Grażyna Makiełło-Jarża: – W pewnym sensie tak. Rozwój jest bowiem realizacją genetycznego planu. Dziecko upośledzone umysłowo też się rozwija na swój sposób, w ramach swoich możliwości. Może mieć osiągnięcia w rozwoju emocjonalnym, społecznym czy intelektualnym, choć czasem trudno je zauważyć. Jeśli w jakiejś sferze osiąga niskie wyniki, to nie znaczy, że się nie rozwija. Ono się rozwija pomimo defektu lub wady.

– Czy im wcześniejszy okres w rozwoju, tym większe ma znaczenie?

– Każdy okres rozwoju ma duże znaczenie. Zygmunt Freud twierdził, że okres wczesnego dzieciństwa jest szczególnie ważny. Rzeczywiście ma on ogromne znaczenie dla kształtowania się pozytywnej więzi między dzieckiem i matką. Zgodnie z mechanizmem imprinting, opisanym przez Konrada Lorentza, to, z czym pisklę zetknie się po wykluciu, zaważy na jego późniejszym zachowaniu. U piskląt pojawia się konieczność podążania za obiektem. Brak przewodnika może spowodować śmierć pisklęcia. U człowieka odpowiednikiem owego podążania jest przywiązanie, o którym pisał John Bowlby, angielski psychiatra. Uważał on, że dziecko jest wyposażane w tzw. wyzwalacze społeczne, czyli szereg zachowań o charakterze wrodzonym, takich jak uśmiech, nieodstępowanie wzrokiem, ssanie czy płacz. Wszystkie one są zwrócone monotropowo ku jednej osobie. Musi być ktoś, kto je odbiera. Między dzieckiem i kobietą, która na te sygnały odpowiada, buduje się więź, będąca prototypem wszystkich późniejszych relacji społecznych. Jeśli dziecko ma zaspokojone potrzeby i czuje się bezpieczne w ramionach matki, to może poznawać świat.

A co się dzieje, jeśli opiekunowie wciąż się zmieniają, jeśli nie ma tej jednej osoby?
– Ważne, by jedna z osób zajmujących się dzieckiem była najważniejsza. Najczęściej jest nią matka, bo ona karmi dziecko. Ale nie musi to być matka. Moja magistrantka pisała o rozwoju dzieci z przepukliną oponowo-mózgową. Jednej z kobiet po urodzeniu takiego dziecka powiedziano, że ono wkrótce umrze. Matka ani razu nie odwiedziła córeczki w szpitalu. Ojciec zaś spędzał z nią dużo czasu, odwiedzał ją przez kilka miesięcy. Gdy dziecko miało rok, matka stwierdziła, że jest ono bardzo zaburzone i musi oddać je do zakładu. Ojciec zaś uważał, że córeczka rozwija się świetnie, i miał już dla niej wybrane przedszkole. Co ważniejsze, badana skalą rozwoju psychomotorycznego dziewczynka wykazywała opóźnienie zaledwie o 5 miesięcy. 

Dawniej podręczniki omawiające rozwój człowieka kończyły się na okresie dorastania. Czy wtedy kończy się rozwój?
– Rozwój rozumiany jako realizacja genetycznego planu osiąga pułap w okresie wczesnej dorosłości. Później procesy kataboliczne, czyli rozkład...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI