Kilka dni temu odwiedziła mnie przyjaciółka – wielka gwiazda polskiego sportu, postać formatu światowego. Kobieta odważna, waleczna, samodzielna, która dzięki upartej pracy wydobyła się z trudnej do opisania niedoli. Osoba godna nie tylko wielkiego podziwu, ale także wielkiego szacunku. Z jakiegoś powodu, którego dziś nie pamiętam, w ten właśnie wieczór zaczęła mówić o dojrzałości. Swojej dojrzałości. Mówiła o pogodzeniu się z sobą samą, ale i o pogodzeniu się – symbolicznym lub rzeczywistym – z tymi, z którymi była niepogodzona. Mówiła o wolności wyboru. O tym, że w jakimś momencie swojego życia przestała być ofiarą splotów okoliczności, przymusu czy bezrefleksyjności. Mówiła o uspokojeniu, jakie przyszło do niej, kiedy upewniła się, że potrafi przełamać bariery żalu do innych, także tych, którzy byli dla niej źródłem wielkiego cierpienia. Mówiła o podejmowaniu odpowiedzialności za konsekwencje swojego działania. Była to ładna i mądra opowieść. Słuchałem tego co mówiła uważn...
Dołącz do 50 000+ czytelników, którzy dbają o swoje zdrowie psychiczne
Otrzymuj co miesiąc sprawdzone narzędzia psychologiczne od ekspertów-praktyków. Buduj odporność psychiczną, lepsze relacje i poczucie spełnienia.