Dlaczego właśnie Ty? - Czyli jak podświadomość wpływa na wybór partnera

Trening psychologiczny Otwarty dostęp

Czy naprawdę wybieramy partnera? A może pchają nas ku niemu nieświadome pragnienia i lęki… Bezwiednie lokujemy w nim te części siebie, z którymi sobie nie radzimy, o których wolimy nie wiedzieć. I nie rozumiemy, czemu partner zaczyna nas coraz bardziej drażnić i odpychać. Czy jest ratunek dla takiej pary? Gdzie go szukać?

Na jakimś etapie życia każdy z nas marzy o partnerze i wyobraża sobie, jaki on ma być. Część tych pragnień ma charakter jawny i przybiera postać świadomych kryteriów doboru partnera. Na przykład kobieta chce, żeby jej przyszły mąż pochodził z inteligenckiej rodziny, miał wykształcenie techniczne, poczucie humoru i potrafił tańczyć. Oczywiście, te kryteria mogą mieć jakiś związek z obrazem jej ojca albo niespełnionymi potrzebami matki w stosunku do męża czy też z przekazem międzypokoleniowym w jej rodzinie. 

Jednak to, co najbardziej łączy dwoje ludzi, zwykle nie dzieje się na świadomym poziomie. Często nie zdajemy sobie sprawy, jak silnie nieświadome czynniki, takie jak nasze pragnienia, lęki czy emocjonalne potrzeby, wpływają na wybór partnera. Te nieuświadamiane oczekiwania dotyczą nie tyle atrybutów, jakie powinien on posiadać, ile tego, co ma się wydarzyć we wzajemnej relacji. Na przykład bezwiednie oczekujemy, że partner pomieści w sobie takie części nas samych, z którymi sobie nie radzimy, wolimy ich nie widzieć i nic o nich nie wiedzieć. Ale jednocześnie w jakiś sposób czujemy ich obecność. Malutkie dzieci potrzebują, aby opiekun przetworzył ich wewnętrzny chaos lub zewnętrzny dyskomfort, którego doświadczają, choć go nie rozumieją, w coś oswojonego, z czym można sobie dać radę. Podobnie reagują dorośli z różnymi dziecięcymi, niezaspokojonymi frustracjami i potrzebami – nieświadomie oczekują, że partner, którego darzą miłością, zadba o nie i pomoże im je wewnętrznie zintegrować. 

Co umieszczamy w partnerze 

Psychoanalityczny terapeuta par Stanley Ruszczynski w wystąpieniu na II Konferencji pt. Pracując Psychoanalitycznie z Parami powiedział: „Dokonując wyboru, tworząc małżeńskie dopasowanie (marital fit), para buduje relację polegającą na wzajemnym kontenerowaniu, w której jest miejsce zarówno na rozwój, jak i na obrony”. Kontenerowanie oznacza, że jesteśmy w stanie przyjmować, przetwarzać i rozumieć stany psychiczne bliskiej osoby, zarazem nie reagując na nie personalnie. Bliska relacja ma zatem jednocześnie naprzemiennie dwa potencjały. Z jednej strony może nam pomóc zintegrować różne strategie obronne, jakie nabyliśmy jeszcze w dzieciństwie – takie, jak na przykład unikanie przeżywania i wyrażania złości, smutku czy bezradności – co w efekcie umocnić może więź z ukochaną osobą. Z drugiej strony niekiedy bliska relacja może wzmacniać nasze obrony przed przyjęciem tych uczuć – skłonni jesteśmy wtedy coraz silniej lokować je w partnerze, w konsekwencji tracąc więź z prawdziwą postacią partnera i siebie samego. Pozostajemy wtedy w kontakcie nie z realną osobą, lecz ze swoją częścią, którą w niej umieściliśmy, a która staje się dla nas coraz bardziej drażniąca, odpychająca. W takiej sytuacji nasilają się nieświadome mechanizmy obronne, takie jak zaprzeczenie, rozszczepienie, wyparcie, a relacja – zamiast satysfakcjonującej bliskości – rodzi coraz więcej cierpienia.

POLECAMY

Oto przykład: pani A. to niepewna siebie kobieta, bardzo wrażliwa na wszelkie uwagi pod jej adresem i przejawy własnej niedoskonałości. W dzieciństwie brakowało jej poczucia bezpieczeństwa. Wyidealizowany przez nią ojciec często i na długo wyjeżdżał do pracy za granicę, zostawiając rodzinę pod opieką matki. Ta zaś, zajmując się czwórką dzieci, nie miała czasu, by okazać córce troskę, zamiast tego „bombardo...

Ten artykuł jest dostępny tylko dla zarejestrowanych użytkowników.

Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się.

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI