CZYNY CZYNIĄ WOLĘ

Wstęp

Nie potrzebujemy wiary w Boga, bo po co wierzyć w istnienie kogoś, kto po prostu jest. Można Mu ufać albo nie – mówi Sacha Pecaric. Rabin Sacha Pecaric pracuje w Krakowie dla Fundacji RonaldaS. Laudera. Kieruje zespołem zajmującym się tłumaczeniami religijnych tekstów żydowskich na język polski. Obecnie zespół ten pracuje nad pierwszym powojennym przekładem ksiąg Starego Testamentu na język polski, dokonywanym przez żydowskich uczonych. W 2001 roku ukazało się tłumaczenie Księgi Rodzaju, zaś w lutym 2003 roku – Księgi Wyjścia. Oba opatrzone są obszernymi komentarzami. Sacha Pecaric mieszka w Krakowie. Ma 38 lat, żonę i ośmioletniego syna.

Piotr Żak: – Czym jest szczęście? Jak je zdefiniować?
Sacha Pecaric: – Człowiek ma pewną powinność na świecie, pewną odpowiedzialność. Ta odpowiedzialność kreuje w nim poczucie, że jego życie nie jest próżnią, że ma jakieś przeznaczenie, które wypełnia. To z kolei pozwala mu ufać Bogu. W judaizmie nie potrzebujemy wiary w Boga, bo po co wierzyć w istnienie kogoś, kto po prostu jest. Można Mu jedynie ufać albo nie. Wierzyć można w to, że dinozaury były lub ich nie było. Jeżeli człowiek to zrozumie, w pewnym momencie poczuje pełnię swego istnienia, a w ślad za tym szczęście. Szczęście, że jest, że istnieje, że może realizować swój cel. W ujęciu żydowskim człowieka tworzy ta codzienność, którą on kształtuje poprzez wypełnianie Bożych przykazań. Zwykle człowiek jest taki, jakie są jego myśli. Jeżeli myśli głupio, to jest głupi. Jeżeli myśli mądrze, to jest mądry. Jeżeli myśli o innych ludziach źle, to jest zły. Jeżeli myśli dobrze, to jest dobry. Ważna przy tym jest hierarchia postępowania.

– O jakiej hierarchii Pan mówi?
– W judaizmie hierarchia jest następująca: czyn – mowa – myśl –wola. A więc poprzez moje czyny wpływam na moją wolę. Ale we współczesnej psychologii jest takie myślenie, że wola dyktuje czyny. Zatem, jak widać, judaizm patrzy na to odwrotnie.

To dla mnie zaskakujące. Ja myślę tak: najpierw muszę chcieć coś zrobić, żeby to zrobić. A Pan mówi: najpierw zrób, a potem... No właśnie, co? Będziesz chciał to zrobić?
– Trochę inaczej: zrób, a zrozumiesz, dlaczego to robisz i dlaczego miałbyś to robić. Załóżmy, że ktoś chce się odzwyczaić od palenia. Zwykle nie wystarczy, że powie sobie: „Od jutra przestaję palić”. Bo jutro rano jego wola powie mu: „Kochany, przecież wiesz, że nie wytrzymasz”. Ponieważ potrzeba palenia jest w nim bardzo silna, zapali. A już następnego dnia wola powie mu: „Przecież wiesz, że masz słabą wolę”. Postępujmy raczej tak: „Dobrze, nie będę palił jeden dzień, a następnego będę palił, ile zechcę”. Ale przez ten jeden dzień niepalenia wzmacniamy swoją wolę. I już drugiego dnia będzie nam łatwiej. W ten sposób poprzez czyny wzmacniamy swoją wolę. Wśród naszych 613 przykazań są takie, które na pierwszy rzut oka wydają się wręcz niemożliwe do zrealizowania. To nieprawda. One mają swoje miejsce i poprzez dążenie do ich wypełnienia wzmacniamy własną wolę.

We współczesnej psychologii ścierają się dwie koncepcje na temat tego, co jest pierwsze: czy decyzja o wykonaniu czegoś, a potem wola do działania, czy też najpierw musi być wola do podjęcia decyzji o wykonaniu czegoś. Ostatecznie uczeni doszli do wniosku, że obie te koncepcje są równoważne – raz jest tak, a raz tak.
– Jedno z czytań Tory dotyczy wyjścia Żydów z Egiptu. Rodzi ono pewne pytania, na przykład: Co zrobić, żeby nie postępować źle? Czy stopniowo zmieniać swoje postępowanie, czy też zrobić to za jednym zamachem? Czytanie z Tory mówi, że należy postępo...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI