CZY WIERZYC ŚWIADKOM?

Wstęp

Niewinni ludzie bywali skazani na skutek zeznań naocznych świadków. I nie była to zła wola świadków - przekonuje KATARZYNA HAMER.

Któregoś dnia 17-letnia Nancy wracała do domu autostopem. W pewnej chwili kierowca skręcił w odludne miejsce i brutalnie ją zgwałcił. Dziewczyna opisała policji zapamiętane szczegóły, np. błękitny samochód na tymczasowych numerach, brodę napastnika i wiek - ok. 30 lat. Policja znalazła podobny samochód niedaleko miejsca gwałtu. Właścicielem był 31-letni Steve Titus, którego Nancy podczas identyfikacji wskazała jako gwałciciela. Sąd uwierzył zeznaniom dziewczyny i oskarżony, który dotąd nie wchodził w kolizję z prawem, został skazany za gwałt pierwszego stopnia mimo braku dowodów rzeczowych.
Na tym historia by się zakończyła, gdyby Titus nie zadzwonił z prośbą o pomoc do dziennikarza z „Seattle Times", Paula Hendersona. Dziennikarz uwierzył w jego niewinność i rozpoczął prywatne śledztwo, które przyniosło mu w 1982 r. nagrodę Pulitzera. Okazało się, że podobne przestępstwo miało miejsce na tej samej drodze kilka dni wcześniej. Podczas kolejnej identyfikacji 15-letnia ofiara tego gwałtu nie rozpoznała Titusa jako sprawcy. Śledztwo doprowadziło do schwytania Edwarda Lee Kinga, którego rozpoznały obie dziewczyny. Dopuścił się on ponad 50 gwałtów. Jak to się stało, że Nancy wskazała Titusa jako gwałciciela?

Mniej niż przypadek

Policjanci znaleźli samochód odpowiadający opisowi, zrobili właścicielowi zdjęcie i pokazali je Nancy. Gdy dziewczyna nie zidentyfikowała Titusa jako gwałciciela, policjant powiedział, że wśród fotografii jest zdjęcie podejrzanego i poprosił ją, by wskazała osobę najbardziej podobną do sprawcy. Wtedy dziewczyna pokazała Titusa, który nosił brodę, podobnie jak gwałciciel, i miał 31 lat. Policjant powiedział: „To by się zgadzało", czym upewnił Nancy, że wskazała właściwie.

Dalej już wypadki potoczyły się lawinowo - identyfikacja Titusa, wskazanie go w sądzie i wyrok.
Zdarza się, że wyroki sądowe oparte są głównie na zeznaniach świadków. Ale czy można im wierzyć?
W 1980 roku nowojorska telewizja w czasie wiadomości nadała 13-sekundowy film pokazujący, jak mężczyzna w domu towarowym wyrywa kobiecie torebkę. Następnie zaprezentowano telewidzom sześciu mężczyzn i poproszono o wskazanie sprawcy kradzieży. Zadzwoniło prawie tysiąc dwieście osób, ale prawidłowo rozpoznało złodzieja tylko 14,1 proc] To mniej niż przypadek - gdyby widzowie wybierali na chybił trafił, przestępcę wskazałoby 16,7 proc.
W eksperymencie R. Buckhou-ta przeprowadzonym na terenie California State University, 141 świadków widziało, jak „oszalały" student (w rzeczywistości pomocnik eksperymentatora) „zaatakował" profesora. Zebrano ich zeznania. I co się okazało? Czas trwania zdarzenia świadkowie ocenili średnio na 81 sekund (w rzeczywistości -34 s), wagę podejrzanego na 180 funtów (a ważył 115 funtów), zaniżyli jego wiek, a wzrost zawyżyli. Po kilku tygodniach poproszono ich o zidentyfikowanie sprawcy na jednej z sześciu fotografii. Tylko 40 proc. świadków prawidłowo rozpoznało napastnika, natomiast aż 25 proc. wskazało niewinną osobę, znajdującą się podczas zdarzenia blisko agresora. Co więcej, profesor, który był ofiarą „napadu" i powinien wiedzieć, kto go zaatakował, również wskazał niewinnego widza jako napastnikal
Dlaczego osoby, które widziały przestępstwo, a nawet były jego ofiarą, mylą się tak często? Może specjalnie kłamią? Odpowiedzi na te pytania poszukiwała K. Pickel (1999). Badane przez nią osoby
oglądały zdarzenie, a następnie miały je opisać. Połowa badanych została poproszona o jak najwierniejszy opis wydarzeń, pozostali natomiast - o zmyślanie. Analiza dowiodła, że świadkowie rozmijający się w zeznaniach z prawdą nie oszukują specjalnie. Skąd zatem biorą się zniekształcenia?

Złamany nos napastnika

Pamięć jest skuteczna dlatego, że jest selektywna - utrwala głównie to, na co zwrócimy uwagę. A są to elementy ważne np. dla przetrwania - broń w rękach napastnika, ale też niezwykłe, niepasu-jące do sytuacji lub wyróżniające się: jego złamany nos, dziwny kolor włosów czy nietypowe ubranie. Stres, nierozłącznie związany z wypadkami czy napadami, zdaniem E. Loftus obniża koncentrację uwagi. Niemałą rolę odgrywa element zas...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI