Czy w szkole jest miejsce na szczęście

Wstęp

Szkoły przyszłości będą organizacjami wspierającymi życie - a więc dążącymi do zaspokajania potrzeb różnych ludzi, zapewniającymi pozostawanie w kontakcie ze sobą i z innymi. Istotne będzie bycie w grupie, wymiana różnych dóbr, dobrowolne przyjmowanie i dawanie.

W sieci można obejrzeć kilkuczęściowy film o pewnej szkole podstawowej w Japonii (youtube.com „Children full of life”). Pierwszego dnia po wakacjach nauczyciel pyta uczniów w klasie czwartej, czy pamiętają, czym będą zajmować się w tym roku. Dziesięciolatki wykrzykują: „Byciem szczęśliwym!”. Z dalszych części filmu dowiadujemy się, że chodzi o to, aby dzieci zrozumiały, jak żyć szczęśliwie i jak dbać o innych.

POLECAMY

 Nauczyciel wprowadził tradycję pisania prac domowych w formie krótkich listów. Codziennie troje dzieci prezentuje swoje prace. Widzimy np. chłopca, który czyta list, jaki napisał w czasie czterodniowej nieobecności w szkole, spowodowanej śmiercią babci. Czyta o smutku, łzach. Kilkoro innych dzieci wspomina własne trudne chwile, mówi o swoich historiach związanych z utratą najbliższych. Na lekcji jest miejsce na różne uczucia i opowieści. Dzieci słuchają siebie z otwartymi szeroko oczami i sercem, nie ma potrzeby namawiania ich do współczucia. Pojawia się ono w naturalny sposób.
Tematy są proste: szczęście, złość, wytrwałość, wdzięczność. A więc wszystko, co nas dotyczy, pytania, które sobie zadajemy albo które są tuż pod powierzchnią naszych świadomych rozważań. Czytane w klasie krótkie listy pokazują, jak trudno jest nam oddzielić nasze własne szczęście od szczęścia tych, którzy nas otaczają, jak bardzo jesteśmy z nimi powiązani. Ich szczęście jest dla nas tak samo ważne, jak nasze własne.

Szczęściem dla uczniów może być możliwość wyrażenia tego, co ich porusza, dotyka, w czym są zanurzeni. Nauczyciel stwarza przestrzeń, w której dzieci mogą bezpiecznie mówić o swoich doświadczeniach, nabierać do nich dystansu i poczuć się dobrze w grupie, poczuć, że choć każde z nich jest inne, to równocześnie tak wiele ich łączy.

Tak różni i tak podobni

Jako nauczyciele często zastanawiamy się, dlaczego tak wiele dzieci nie jest skłonnych do działań na rzecz innych, zamyka się w sobie, a czasami nawet dba wyłącznie o własne dobro. Czy można znaleźć do nich jakiś klucz? Czy nie wystarczy ustalenie reguł i przywołanie dzieci do porządku za każdym razem, gdy je lekceważą?

Wiemy jednak, że to rozwiązania na krótką metę. Znaczny wpływ na nasze zachowania wywiera wewnętrzne przekonanie o tym, jacy są inni ludzie. Tę wiarę kształtują doświadczenia i wewnętrzne tendencje, u podstaw których leży pragnienie poczucia bezpieczeństwa. Pojawia się ono, gdy wierzymy, że poradzimy sobie z problemem, możemy zaspokoić swoje podstawowe potrzeby. Gdy brakuje poczucia bezpieczeństwa, jesteśmy mniej skłonni zwracać uwagę na potrzeby innych.
W codziennym języku słowa potrzeby używamy dla określenia zarówno samych potrzeb, jak i strategii ich zaspokajania. W komunikacji empatycznej (ang. nonviolent communication) podkreśla się, że potrzeby są uniwersalne i niepowiązane z osobami, miejscami czy czasem – w odróżnieniu od strategii ich zaspokajania.

Różnicę łatwo uchwycić, zadając sobie pytanie, co sprawia, że odczuwam w życiu szczęście. Kiedy pytam o to uczestników szkoleń, często słyszę, że to miłość, bliskość, rodzina, dzieci, pieniądze, przyjaciele, podróże itd. Dwie pierwsze odpowiedzi wskazują na potrzeby, pozostałe to raczej strategie ich zaspokajania. Dzięki rodzinie, dzieciom czy przyjaciołom zaspokajamy potrzebę bliskości, bezpieczeństwa, miłości czy przynależności. Z kolei pieniądze dla każdego mogą znaczyć coś innego: bezpieczeństwo, poczucie własnej wartości czy autonomię. Często odczuwamy te same potrzeby, lecz zaspokajamy je na różne sposoby, np. potrzeba...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI