Czy można mieć kontrolę nad wszystkim?

Wstęp

Niektórzy z nas mają silną potrzebę kontrolowania i podporządkowania sobie ludzi oraz zdarzeń wokół siebie. Gdy coś nie idzie zgodnie z naszym planem - pojawia się złość i zniechęcenie. Tracimy poczucie wpływu na otaczający nas świat, a nasza frustracja rośnie.

Mam dość mojej pracy, wkurzają mnie uczniowie, cały ten system oświaty i jego wymagania, ale uwielbiam uczyć. Nie wiem, jak to pogodzić, ale wiem, że muszę. W ten sposób w rozmowie telefonicznej przedstawiła swój problem i poprosiła o konsultację Anna. Gdy się spotkałyśmy, powiedziała mi więcej o tym, czego doświadcza. Był to początek spotkań, podczas których Anna przyjrzała się mechanizmom, które doprowadziły ją do zawodowego ślepego zaułka. Jej historia to przykład dobrej praktyki – świadomego rozwoju zawodowego, który rozpoczyna się od poznania i uporządkowania swojego wnętrza.

Złudzenie własnej omnipotencji

Na pierwszym spotkaniu Anna mówiła długo, właściwie prowadziła dialog z samą sobą: Czuję się zmęczona, przytłoczona i sfrustrowana. Te uczucia wiążę głównie ze sferą zawodową. Każdej jesieni w mojej pracy pojawiają się nowe wytyczne, nowi trudni uczniowie, zasady, według których mam działać, papiery, które muszę wypełniać, i oczywiście szkolenia, w których powinnam uczestniczyć, aby rozwijać swój warsztat. Mnóstwo obowiązków. Oczywiście są też możliwości. Gdybym z nich w pełni skorzystała, bardzo bym rozwinęła swoją wiedzę i umiejętności. Nie mam jednak na to ochoty. To bardziej czynniki zakłócające mój osobisty porządek i spore obciążenie. Może dopadło mnie wypalenie zawodowe, a może coś jeszcze?

Zaczęłam myśleć o tym pewnego dnia w sklepie. Chciałam kupić wodę mineralną i stanęłam przed półkami, na których stało kilkadziesiąt rodzajów wody. Czytając kolejne etykiety, dowiadywałam się, że każda stanowi „doskonały wybór”, przynosi „idealne orzeźwienie” i jest „niezbędną częścią mojej dzisiejszej diety”. Poczułam się zagubiona i przytłoczona. A to była tylko butelka wody! W pracy musiałam podjąć bardziej złożone decyzje: wyboru zadań statutowych, jakie będę w tym roku wykonywać i w które warto się zaangażować; ludzi, z którymi chcę współpracować; szkoleń, w jakich chcę uczestniczyć; wprowadzenia zmian w miejscu, w którym spędzę wiele godzin w tygodniu… Nie wiedziałam, co mam wybrać. W końcu udało się. Oczywiście dopadł mnie później żal podecyzyjny (czy aby inna opcja nie była dla mnie lepsza), ale i z tym jakoś sobie poradziłam.

Miałam nadzieję, że wreszcie nadejdzie spokojny czas: wiedziałam już, czego chcę i co mam robić, by to osiągnąć. Poczułam się stabilnie i bezpiecznie. Niestety, nie na długo, bo zaraz nadeszły jakieś nowe edukacyjne wytyczne, bazujące na odkryciach specjalistów od nauczania, i wywróciły mi wszystko do góry nogami. Musiałam dokonać w swoich planach gruntownych zmian. Znów znalazłam się w punkcie wyjścia: pojawił się niepokój, byłam coraz bardziej zniechęcona. Zaczęłam się wycofywać. Nic mi się nie chce, nic mnie nie interesuje, drażni mnie nowa wiedza i uczniowie, którzy są wyzwaniem. Szukam wyłącznie zewnętrznych wytycznych, na których mogę się oprzeć i nie pozwalam, by ktoś je naruszył. Chcę tzw. świętego spokoju.

Dlaczego dokonywanie wyborów jest dla mnie takie trudne? Zastanawiam się nad tym od jakiegoś czasu. Wydaje mi się, że kolejnym powodem jest moje złudzenie własnej omnipotencji: że poprzez swoją wiedzę i umiejętności zdobywam władzę nad otaczającym światem – uczniami, rodzicami, kolegami z pracy. Zawsze też myślałam, że jak osiągnę jakiś wysoki poziom samowiedzy, to będę miała władzę nad sobą – nad swoim umysłem i ciałem. A tak nie jest. Mogę podejmować jakieś decyzje, ale przecież za nimi idą również określone konsekwencje.

Nie mogę na jedną konsekwencję się zgodzić, a na inną nie – to ode mnie nie zależy. Taka sytuacja jest dla mnie bardzo trudna, tracę złudną kontrolę i poczucie bezpieczeństwa. Jestem zła, ciągle narzekam na rzeczywistość i marzę tylko o spokoju.

Jest jeszcze jeden powód, dla którego mam dość tego wszystkiego. To zupełnie prozaiczna wygoda, chociaż ja ją nazywam ekonomią działania. Tak długo, jak mój wybór przynosi więcej zysków niż strat, jestem z...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI