Czy ktoś im pomoże?

Wstęp

„Rozmawiają o nas w pokoju nauczycielskim, ale nie z nami. Dla nas nikt nie ma czasu”. W szkole często dochodzi do zdarzeń, które dostarczają dzieciom i młodzieży silnych, często bardzo dotkliwych przeżyć. Taka sytuacja ma miejsce, gdy uczeń pada ofiarą agresji swoich rówieśników. Doznaje wtedy ośmieszenia, poniżenia i odtrącenia. Odczuwa lęk, przerażenie i bezsilność. A najgorsze, że swoją krzywdę i wynikające z niej cierpienie często przeżywa w poczuciu bezradności, osamotnienia i opuszczenia. Szkoła nie może pozostać obojętna na takie sytuacje. Autorka dzieli się wynikami swoich badań nad agresją rówieśniczą i radzi, jakie postępowanie zaradcze powinna podjąć szkoła.

Aż połowa uczniów bywa ofiarą agresji rówieśniczej! Ich sytuacja jest często dramatyczna, zwłaszcza gdy wielokrotnie są ośmieszani, szykanowani, poniżani, zastraszani i odrzucani przez grupę rówieśniczą. Agresorzy dostarczają swoim ofiarom silnych negatywnych emocji, powodując u nich coraz większą utratę zaufania do ludzi. Osoby poszkodowane żyją często w wewnętrznej izolacji, skupione na sobie, wycofane z kontaktów społecznych. Obarczają się winą. W konsekwencji pojawia się u nich ogromna samotność i bezradność.

Takie wnioski wysnułam z moich badań1, poświęconych problemowi agresji rówieśniczej w doświadczeniach uczniów szkół średnich. Próbę badawczą stanowiło 281 uczniów z klas pierwszej, drugiej i czwartej techników, liceów profilowanych i ogólnokształcących. Spośród badanych wyłoniłam 136 uczniów, którzy wskazali aż 522 przypadki doświadczenia agresji w relacjach z rówieśnikami. Uzyskany materiał jest wstrząsający m.in. właśnie ze względu na rozmiar rozpoznanego przeze mnie zjawiska.

Jak się okazuje, uczniowie – ofiary destrukcyjnych zachowań ze strony rówieśników – mogą być dotknięci pewną formą stresu pourazowego, podobnego do tego, jaki występuje u ludzi doświadczających traumatycznych zdarzeń, np. wojny, katastrofy, gwałtu i przemocy w rodzinie.
Podejmuję to zagadnienie, by nagłośnić problem. Chcę zwrócić uwagę na to, że nie tylko agresorzy wymagają pomocy. Wsparcia oczekują i bardzo potrzebują także ich ofiary.

Doświadczenie agresji ujmuję w kategorii procesu zachodzącego od momentu zdarzenia do wytworzenia się zmian w psychofizycznym funkcjonowaniu jednostki. Dotkliwość negatywnych przeżyć ofiary zależy od wielu czynników osobowościowych i środowiskowo-społecznych. Za miarę dolegliwości doświadczonej przez ucznia agresji przyjmuję różnorodność objawów pourazowego stresu, ich nasilenie, czas trwania, a także ich destrukcyjną rolę. Sygnalizowaną problematykę koncentruję wokół pytania: Od kogo i w jakiej formie uczniowie doświadczający agresji rówieśniczej otrzymują wsparcie? Kwestie te obejmują zagadnienia dotyczące systemów i form udzielania pomocy ofiarom agresji rówieśniczej. Na wstępie pragnę przybliżyć pojęcie wsparcia.

Co to jest wsparcie


Termin ten pojawił się w badaniach psychologów z ośrodków uniwersyteckich USA, Kanady, Anglii i Holandii w latach siedemdziesiątych. Rodowód problematyki wsparcia odnaleźć można w ruchach terapeutycznych, stowarzyszeniach pomocy psychologicznej i grupach samopomocowych.

Wsparcie jest jedną z form copingu, czyli takiego zmagania się ze stresem, które prowadzi do obniżenia napięcia i regulacji stanu emocjonalnego jednostki. Poprzez poznawcze opracowanie sytuacji trudnej, przy pomocy innych ludzi, może dojść do próby rozwiązania problemu i redefinicji zdarzenia. Wielu badaczy, m.in. Sęk (1986, 1991), Kmiecik-Baran (1995), Worsztynowicz (2001 za: Antonovsky 1979; Tardy 1985; Sheridan, Radmacher 1998) uważa, że wsparcie jest w istocie pomocą, jaką otrzymujemy w interakcji z innymi ludźmi, a której celem jest rozwiązanie problemu, przezwyciężenie trudności i podtrzymanie emocjonalne. W toku tej interakcji zachodzi wymiana emocji, informacji, instrumentów działania i dóbr materialnych. Dla jej skuteczności istotna jest współmierność między oczekiwanym a uzyskanym wsparciem. Wymiana ta może być jednostronna lub dwustronna, stała lub zmienna, ale zawsze w takim układzie istnieje osoba pomagająca i otrzymująca wsparcie. W koncepcji stresu według Antonovsky’ego wsparcie społeczne zaliczane jest do zasobów odpornościowych pochodzenia zewnętrznego, dostarczanych jednostce w interakcji z innymi ludźmi, co pozwala jej lepiej radzić sobie ze stresem.

Wsparcie daje swoiste schronienie, poczucie zakorzenienia i wspólnoty, blokuje wyobcowanie i pozwala człowiekowi na odzyskanie poniesionych w sytuacji stresu strat, stając się czynnikiem wzrostu odporności psychicznej. Nie dziwi zatem fakt, że w sytuacjach trudnych gwałtownie wzrasta u jednostki zapotrzebowanie na pomoc.
A skoro tak jest, można się spodziewać, że uczniowie w sytuacji doświadczania agresji rówieśniczej oczekują pomocy. Przyjrzyjmy się kilku wypowiedziom, które ukazują dotkliwe przeżycia ucznia, jego cierpienie, udrękę, strach i przerażenie oraz żal i rozczarowanie z powodu tego, że pozostaje zupełnie sam z tym ogromnym psychicznym obciążeniem.

Kilka przykładów cierpienia

Trzymali mnie za nogi i ręce. Zaczęli mnie rozbierać. Zostałam w samej bieliźnie. Wszyscy się śmiali, nikt z klasy nie wstawił się za mną. Krzyczeli: „Przecież to lubisz, puszczasz się z każdym”. Gdy ktoś krzyknął, że idzie nauczyciel, rzucili mnie na leżące materace...
„Malutka”, lat 17

Śmieją się ze mnie, obrażają mnie, wymyślają ciągle nowe przezwiska. To trwa od lat, teraz jestem w czwartej klasie... nadal nie mam żadnego kolegi. Czuję się samotny. Wychowawczyni zna mój problem i co z tego – powiedziała, że mają dać mi spokój. Chciałbym, aby to się zmieniło... nikogo to nie interesuje. W przyszłości nie będę miał dobrych wspomnień z czasów szkoły...
„Gabi”, lat 18

Była moją przyjaciółką... uderzyła mnie w twarz i nazwała dziwką za to, że rozmawiałam z jej chłopakiem. Ja nic nie zrobiłam, tylko z nim rozmawiałam. Koleżanki też odwróciły się ode mnie, twierdzą, że jestem wredna, fałszywa, nazywają mnie zdrajczynią. Kogo interesują te problemy? Nauczycieli? Oni tylko wrzeszczą na nas. Gdybym zwróciła się o pomoc, to wiem, co bym usłyszała: „Lepiej weź się za naukę, a nie lataj za chłopakami”. Nikt nawet by nie próbował dochodzić prawdy.
„Stokrotka”, lat 17

Odbierałam telefony z pogróżkami, pod domem stał czasem samochód, byli w nim młodzi mężczyźni, których nie znałam, czasami jechali za mną. To trwało kilka tygodni. Nie powiedziałam rodzicom, bo nie chciałam ich martwić. Bałam się, że coś im się stanie, jak powiem, a oni to zgłoszą na policję. Powiedzieć w szkole? Komu? Kto mi pomoże?
Do pani pedagog nie pójdę już z żadną sprawą. Kiedyś powiedziałam jej o czymś i wkrótce dowiedziało się o tym pół miejscowości, w której mieszkam... a w autobusie pokazała mnie swojemu mężowi i słyszałam, jak rozmawiali na mój temat... Czy można takim osobom mówić o swoich sprawach?
„Mała”, lat 17

Wyśmiewają się ze mnie, przedrzeźniają... Mam duże problemy z nauką, robię błędy, źle czytam. Chciałam iść do psychologa, ale mama powiedziała, że nie zgadza...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI