Człowieczy charakter

Wstęp

Mówimy często, że ktoś ma charakter lub przeciwnie - że jest go pozbawiony. Bywa, iż precyzujemy, o jaki charakter chodzi: ktoś ma dobry, złoty, kryształowy charakter, albo czarny, słaby, trudny. Charakteryzujemy w ten sposób ludzi i wydaje się nam, że rozumiemy, co się kryje za tymi stwierdzeniami. Czy aby na pewno? Z drugiej strony, naukowa psychologia nie mówi dziś nic o charakterze. Pojęcie to zniknęło z podręczników. Dlaczego? Czyżby psychologia nie doceniała charakteru lub uznała, że ludzie zatracili charakter? Nic podobnego. W czym więc kryje się - według psychologów - charakter? Czy jest on dziełem przypadku, czy zależy od nas samych?

Pierwsze pojęcie psychologiczne, które przyswoiłem sobie dobrowolnie (były też inne, np. strach, które przyswoiłem sobie wcześniej, ale to z konieczności życiowej) – to charakter. Z charakterem wiąże się też moje pierwsze, nazwijmy to tak, odkrycie psychologiczne. Dawno temu, bardzo dawno, krótko po II wojnie światowej, zetknąłem się z czasopismem „Przyjaciółka”, w którym publikowano wówczas dyskusję czytelników – jak pamiętam z dzieciństwa niezwykle gorącą i zażartą – na temat możliwości zmiany charakteru drugiego człowieka. Czy można zmienić charakter człowieka? – zapytywano w tej dyskusji. Chodziło o to, czy jeden człowiek może wpłynąć na drugiego tak, aby skutecznie zmienić jego charakter. Rzecz prosta, wiele było w tej dyskusji o charakterze ludzkim jako takim. Łatwo się domyślić, że powstały dwa obozy – jedni twierdzili, że można zmienić charakter człowieka, inni zaś, że jest to raczej niemożliwe lub zupełnie wykluczone. Zauważyłem jednak pewną interesującą prawidłowość. Kiedy Mariola wyrażała pogląd, że można zmienić charakter drugiego człowieka, to opisywała, jakim sposobem udało jej się zmienić charakter Stefana. Kiedy zaś Stefan dowodził, że zmienić charakteru nie można, to opisywał swoje nieudane próby zmienienia Marioli. Tyle tylko, że Stefan pisał też o tym, jak bardzo sam musiał zmienić swój charakter, aby w związku z Mariolą pozostać. I z tym wiąże się część mojego dziecięcego odkrycia. Zauważyłem bowiem, że w obu przypadkach (zdaniem czytelników) ktoś się zmienia, a ktoś inny nie, albo zmienia się w niewielkim zaledwie stopniu. Dziś powiedziałbym, że wyrażane w tamtej dyskusji przekonania zależały od przyjęcia perspektywy sprawcy lub perspektywy przedmiotu oddziaływania. Jeśli ktoś był skutecznym sprawcą, to zmieniał charakter drugiego człowieka, jeżeli zaś był sprawcą nieskutecznym, wtedy sam podlegał zmianom dokonywanym przez zewnętrznego sprawcę.

Każdy człowiek ma trzy charaktery: ten, który ukazuje, ten, który ma i ten, w który wierzy, że ma.
Julian Tuwim


Druga część dziecięcego odkrycia (a przez lata mojego życia niewiele się w tym zakresie zmieniło) dotyczyła sposobu patrzenia na charakter jako konstelację cech. Mówiono o tym, jacy są ludzie, ale nie o tym na przykład, kim są. Są bardziej lub mniej inteligentni, bardziej lub mniej uczciwi, bardziej lub mniej troskliwi itd. Tak więc dominował pogląd, że charakter to zbiór cech, które można opisywać z trzech różnych punktów widzenia: (a) jakie cechy zbiór ten zawiera i, ewentualnie, jakich nie zawiera; (b) jakie nasilenie ma każda posiadana cecha oraz (c) czy cecha ta jest stabilna, czy zmienna w czasie. Ten pogląd do dziś pozostaje aktualny w wielu koncepcjach różnic indywidualnych. Wtedy jednak panowało także powszechne przekonanie, w każdym razie takie przekonanie wyrażali czytelnicy „Przyjaciółki”, że kategoria cecha nie tylko opisuje człowieka, ale jest także terminem wyjaśniającym. Wyrażano przekonanie, że na podstawie znajomości cech przewidywać można i inne cechy człowieka, i jego zachowania. Dość dawno temu Walter Mischel wykonał serię badań, w których uzyskano co najwyżej nikłe korelacje między cechami i zachowaniami. Pogląd, że na podstawie znajomości cech przewidywać można inne cechy wydaje się dość trafny, natomiast przekonanie, że na podstawie cech charakteryzujących ludzi przewidywać można konkretne zachowania okazuje się złudny; żywią go jedynie najbardziej zagorzali zwolennicy klasycznych teorii różnic indywidualnych.

Przyzwyczajenia są odciskami palców charakteru
Alfred Polgar


Podczas lektury „Przyjaciółki” zastanowiło mnie i to, dlaczego (albo po co) jedni ludzie chcą zmieniać charakter innych ludzi. Odpowiedź dość łatwo było znaleźć: chcą zmieniać albo dlatego, że zdaniem jednego człowieka ten drugi ma zły charakter, albo dlatego, że powinien mieć lepszy charakter niż ma. Z łatwością dało się zauważyć, że w odniesieniu do charakteru powszechnie stosowano określenia wartościujące: dobry charakter, zły charakter, chwiejny charakter, czarny charakter, twardy charakter i wiele innych. W tamtym czasie zbyt mało wiedziałem (żałuję), aby rozumieć głęboki sens tych określeń. Tymczasem ukryty jest tu aspekt normatywny – dobry charakter, to zbiór cech spełniający pewne normy czy oczekiwania społeczne. Odwrotnie ze złym charakterem. Dziś mówimy o Ja normatywnym (Janusz Reykowski), Ja powinnościowym (Tory Higgins) itp. Osobna kwestia, jakie jest źródło tych standardów – czy oczekiwania jednej tylko osoby, czy normy grupowe, czy powinności społeczne. Tak czy inaczej, każdy akcep...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI