Czas nie ten sam dla wszystkich

Wstęp

Jedni ciągle się spóźniają, inni są skrupulatnie punktualni. Każdy z nas ma swoją prywatną „linię czasu”. Mormoni ze stanu Utah widzą ponoć czas pomiędzy minutami i potrafią nim gospodarować. Dla Indian Navaho z Arizony czas jest niczym otaczająca ich przestrzeń - jedynie „tu i teraz”.

Skłonni jesteśmy myśleć o czasie jako o czymś, co nas otacza i na co nie mamy wpływu. To, że może być on doświadczany odmiennie, wydaje nam się dziwne. A jednak adekwatne jest latyno-amerykańskie pytanie: „Wedle waszego czy naszego czasu?”. Jedni ciągle się spóźniają, inni są skrupulatnie punktualni. Zjawiska te w dużej mierze zależą od sposobu, w jaki na naszej wewnętrznej „linii czasu” układamy zdarzenia z naszego życia.

Organizacja wewnętrznego czasu zależy od zasad panujących w rodzinie, roli jaką rodzice narzucili nam w dzieciństwie, od dobrych lub złych przeżyć. Nastawienie do czasu może się zmieniać z wiekiem i z doświadczeniem. Drastycznie uwidacznia się to w obliczu ciężkiej choroby lub śmierci bliskiej osoby. Wyróżnia się dwa kulturowe sposoby organizowania czasu. Jeden z nich to czas anglo-europejski, według którego żyją głównie Anglicy, Szwajcarzy, Niemcy i Amerykanie. Podobno, jak pisze Edward Hall w książkach o czasie i przestrzeni, pojawił się on wraz z powstaniem fabryk, do których ludzie musieli przychodzić o określonej godzinie. Wytwarzane w nich produkty wymagały sekwencyjnego przetwarzania, jedna czynność następowała po drugiej. W ten sposób europejskie podejście do czasu oparte zostało na pojęciu linearności – jedno wydarzenie występuje po drugim.

Na liniowym ujęciu czasu oparte są rozkłady dnia, terminy spotkań i nasze plany. Jeżeli umawiamy się z kimś na godzinę 16.00, a z inną osobą na godzinę 17.00, to pierwsze spotkanie kończymy przed godziną 17, aby zdążyć na następne. W czasie anglo-europejskim osoba zapraszająca na spotkanie towarzyskie na dwa dni przed przyjęciem winna się wytłumaczyć z tego pośpiechu. Należy zastanowić się, ile czasu potrzebuje ktoś, by przygotować się do spotkania. Osoby w tej kulturze czasowej widzą zależność przyczynowo-skutkową pomiędzy zdarzeniami, jeżeli następowały one blisko siebie w czasie. Jeśli jednak są od siebie znacznie oddalone, z trudnością mogą powiązać je w swoich rozważaniach.

Dlatego zazwyczaj są mało zdolne do długofalowego planowania. Przeciętny Amerykanin rozpatruje czas jako drogę, po której kroczy ku swojej przyszłości, nie myśląc wiele o przeszłości. Tradycja w świecie biznesu to tyle, co doświadczenie użyteczne do robienia pieniędzy. W przeszłość spogląda się, by oszacować szanse przyszłego powodzenia.

Anglo-europejska droga czasu podzielona jest na segmenty, których odrębność należy zauważać i przestrzegać zgodnie z zasadą „Nie wszystko naraz”. Mormoni ze stanu Utah widzą ponoć czas pomiędzy poszczególnymi minutami i potrafią nim skutecznie gospodarować! Amerykanie, używając czasu jako czegoś materialnego, „marnują go”, „oszczędzają”, „zyskują na nim”.

Wewnętrzny zegar osoby z kultury anglo-europejskiej i jej linearne spostrzeganie czasu nazwany jest przez twórców neurolingwistycznego programowania (NLP), Richarda Bandlera, Christinę Hall czy Jamesa Toda strukturą „poprzez czas” (through time). Osobom z tą organizacją czasu trudno jest zrozumieć kogoś żyjącego w kulturze, w której funkcjonuje zupełnie inna koncepcja czasu – zwana „arabską”. Obowiązuje ona w krajach Wschodu (np. Indie, Islam, Południowy Pacyfik), latyno-amerykańskich czy na południu Stanów Zjednoczonych. Nam też nie jest obca. Mieszkańcy wspomnianych regionów są znani z podejścia do czasu, wyrażającego się w powiedzeniu „Co masz zrobić dzisiaj, zrób jutro”. A jutro może oznaczać każdy następny dzień po wschodzie słońca...

W tej kulturze czas to jest to, co dzieje się w danym momencie. Ludzie żyją „chwilą obecną”. „Za chwilę” może znaczyć za kilka minut, godzinę, tydzień, miesiąc, rok... W „arabskiej” organizacji czasu nie ma pojęcia przyszłości. Jest to widoczne u Indian Navaho z Arizony, dla których czas jest niczym otaczająca ich przestrzeń – jedynie „tu i teraz” jest rzeczywiste. Gdy jeden z odwiedzających rezerwat Navajo obiecał mieszkającym tam ludziom, że prześle im za dwa miesiące atrakcyjny prezent, ci nie rozumieli, o czym on mówi. Obietnica przyszłej korzyści nie była warta tego, by o niej myśleć. Gdy od razu podarował im pomiętą pocztówkę, byli zachwyceni – bo to zdarzyło się „teraz” i dlatego było rzeczywiste. Niektórzy ludzie nie mogą czekać ani chwili, bo przyszłość dla nich nie istnieje.

Gdy w krajach z czasem „arabskim” jesteśmy umówieni z kimś na godzinę 9.00, a on przyjdzie o 9.30, wszystko jest w porządku. Zaczniemy spotkanie o 9.30 i będziemy je kontynuować tak długo, aż zakończymy sprawę. Jeżeli ktoś następny był umówiony z nami na godzinę 10.00, nic nie szkodzi. Może posiedzieć z nami. Wszyscy umówieni na różne godziny w końcu kiedyś się spotkają. Na Bliskim Wschodzie zbyt wczesne ustalenie daty spotkania jest bezcelowe, ponieważ wszystko, co wybiega na tydzień do przodu, jest w zbyt dalekiej przyszłości. Osoby funkcjonujące zgodnie z „arabską” organizacją czasu mają strukturę „w czasie” (in time).
Współcześnie w jednym kraju można napotkać odmienne wzorce czasowe. Ktoś może inaczej organizować czas w pracy, a inaczej na wczasach czy na spotkaniu towarzyskim. Edward Hall mówi, że współcześni mężczyźni biznesu najczęściej kierują się anglo-europejskim modelem czasu, a ich żony korzystają z arabskiego. Gdy muszą wyjść na przyjęcie o godzinie 19.00, żona o 19.30 robi makijaż, ponieważ w tym czasie kładła dzieci spać i sprzątała kuchnię. Gdy wszystko jest skończone, mogą wyjść z domu.

Sposób postrzegania przez osobę czasu określa, jaki ma on na nią wpływ i jak go wykorzystuje w życiu. Każdy z nas ma swoją prywatną „linię czasu”, ponieważ każdy inaczej magazynuje w swoim umyś-le zdarzenia. Odbiciem wewnętrznego zegara są różne style życia. Niektórzy zdają się mieć na wszystko czas, dla innych dwadzieścia cztery godziny na dobę to za mało. Żona może być punktualna i zorganizowana, natomiast mąż może mieć zawsze na wszystko czas lub robić wszystko naraz.

Organizacja wewnętrznego czasu widoczna jest w otaczającej nas przestrzeni. Gdy podczas terapii poprosimy osobę, by wyobraziła sobie zajęcia rutynowo wykonywane przez nią przez lata, na przykład mycie rąk, to osoba „poprzez czas” całą „strukturę czasu” ma przed oczami, czyli przeszłość, teraźniejszość i przyszłość są zawsze dla niej „obecne”. Przeszłość najczęściej jest umieszczona z lewej strony, teraźniejszość naprzeciwko, a przyszłość z prawej strony osoby. Czas osób z taką strukturą jest ciągły i nieprzerwany. Żyją w sposób uporządkowany, ponieważ mają umiejętność widzenia czasu pomiędzy zdarzeniami. Gdy po...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI