Co to znaczy być przyzwoitym

Jak co miesiąc

Przytoczone wyżej motto jest jednym z najczęściej używanych ostatnio przez Polaków aforyzmem. Jak na aforyzm przystało, jest to powiedzenie dopuszczające całą serię interpretacji. Łatwo jest bowiem W. Bartoszewskiemu nawoływać do przyzwoitości bez wskazania odpowiedzi na tytułowe pytanie. Spróbujmy zatem spojrzeć na słowo przyzwoity z semantycznego punktu widzenia. Zacznijmy jednak od historii. Historycy polszczyzny sugerują, że słowo jest stosunkowo młode, jako że pierwsze jego użycia w tekstach drukowanych pochodzą z XVI wieku. Niektórzy z nich wskazują nawet autora tych pierwszych użyć. Ma nim być Łukasz Górnicki, autor znanego traktatu pt. Dworzanin polski. Czyżby to właśnie on wymyślił to słowo? 
Nie oznacza to jednak, że zasady przyzwoitości nie obowiązywały Polaków już wcześniej. Ze szkolnej literatury wskazuję – oprócz wspomnianego Dworzanina – tylko dwa teksty: poradnik niejakiego Słoty O chlebowym stole albo pod innym tytułem O zachowaniu się przy stole z początków XV wieku. Później, już w XVI wieku, Mikołaj Rej używał w swoim poradniku innych słów: człowiek poćciwy, obyczajny. Jeszcze w osiemnastowiecznej kolędzie mamy użycie:

POLECAMY

Szopa bydłu przyzwoita 
na dodatek źle pokryta 
pałacem była.

Zatem przyzwoita to raczej odpowiednia – dla bydła, a nie nowonarodzonego. 
Ale przecież dzisiejsza przyzwoitość to nie tylko poczciwość, obyczajność, grzeczność itd. Współczesne słowniki podają na ogół zgodność z obowiązującymi zasadami etycznymi lub obyczajowymi. Nawiasem mówiąc, dużo łatwiej – co nie znaczy, że bardziej precyzyjnie – byłoby zresztą wskazać to, co jest nieprzyzwoite.
Tu proponuję użycie w definicji przyzwoitości innego słowa: stosowność. Wybór mój uzasadniam sugestiami bardzo tradycyjnej dziedziny dociekań nad zachowaniami ludzkimi, zwłaszcza nad ich komunikacyjnymi skutkami. Tą dziedziną jest retoryka, ostatnio nieco zaniedbana i zapomniana, ale tym bardziej warto się do niej odnieść. W retoryce, co prawda, stosowność jest ściśle powiązana z działaniem komunikacyjnym, ale oznacza to także odnoszenie się do zasad etyki lub konwencji, zwłaszcza gatunkowej, ale też do oczekiwania odbiorców. Pozostaje zatem zapytać, co dzisiaj stanowi kryterium stosowności w zachowaniu. Takich kryteriów można wskazać kilka, tu jednak ograniczę się do trzech.
Pierwszym z nich jest mój własny wybór, czyli moje zasady postępowania. Najprościej mówiąc – to ja wyznaczam moje własne zasady stosowności moich zachowań, wypowiadanych przeze mnie słów, sposobów ubierania się, mojego wyglądu itd. Jestem odpowiedzialny tylko przed sobą, przed własnym sumieniem. Liczę na to, że inni będą tolerancyjni dla moich zasad. Nie oznacza to, że ten system jest niepowtarzalny. Jednym z łagodniejszych, współczesnych przykładów takiego systemu jest weganizm. Zachowuję się przyzwoicie, czyli zgodnie z przyjętym przeze mnie systemem zasad, niekoniecznie gardząc mięsożercami. 
Innym kryterium jest oczekiwanie ze strony mojego otoczenia. Zachowuję się przyzwoicie, czyli tak, aby być w zgodzie z tymi zasadami, jakie obowiązują w określonym środowisku. Zdejmuję nakrycie głowy, wchodząc do kościoła, a nakładam je wchodząc do synagogi. Ustępuję miejsca w tramwaju kobiecie w ciąży i unikam wulgaryzmów w rozmowie z rodzicami. Nie unikam jednak tych wulgaryzmów w środowisku, w którym to nie budzi zgorszenia i szanuję feministki. Zachowuję się przyzwoicie zgodnie z zasadami lub konwencjami, jakich oczekuje ode mnie otoczenie.
I wreszcie kryterium trzecie, czyli uniwersalny dekalog – niekoniecznie ten Mojżeszowy. Szanuję wszystkie przyjęte powszechnie zasady postępowania i zachowania, chcę bowiem uchodzić za człowieka dobrze wychowanego. Tu mieści się w szczególności to rozumienie przyzwoitości, które jest tak chętnie podkreślane w definicjach słownikowych: naruszenie obowiązujących powszechnie zasad moralnych lub obyczajowych, czyli wskazywanych przez systemy etyczne.
Pozostaje jeszcze wspomniana wyżej nieprzyzwoitość. Oto przyjście na oficjalny obiad rodzinny w dżinsach z dziurami na kolanach bywa uznane za nieprzyzwoite nie dlatego, że jest to naruszenie zasad etycznych, jeno dlatego, że nie wypada, bo takiego stroju nie toleruje część współbiesiadników. Użycie powiedzenia o tym, że ktoś ma coś w dupie, jest nieprzyzwoite nie dlatego, że słowo dupa jest wulgarne, tylko dlatego, że na lekcji szkolnej nie wypada tak mówić. Ale już naruszenie dekalogowej zasady szacunku dla ojca i matki jest nieprzyzwoite w uniwersalnym wymiarze etycznym. 
Uznajmy zatem, że postępuje przyzwoicie ten, kto postępuje stosownie, nie naruszając zasad – nie tylko moralnych, czyli obowiązujących w etyce powszechnej, ale też przestrzeganych środowiskowo, konwencjonalnie, a nawet osobiście. W szczególności to osobiście oznacza tyle, że postępuje przyzwoicie także ten, kto nie narusza swoich własnych zasad. Ciekawe, czy to miał na myśli Władysław Bartoszewski? 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI