CIAŁO, UMYSŁ, DUSZA VIII

Wstęp

Co zrobić, zanim rozpoczniemy dietę, radzi GRAŻYNA WIECZORKOWSKA, o pułapkach amfetaminy pisze MARIA KLEPACKA-PASIERBSKA, a EWA SZPERLICH i DANUTA GRUSZCZYŃSKA przestrzegają przed wpływem mediów na dzieci.

Nie wystarczy chcieć

Czy chcieć to móc? Cel „powstrzymać się od jedzenia słodyczy” leży w zasięgu możliwości każdego z nas. Dlaczego jednak niektórzy mają z tym kłopoty? Studenci na zajęciach z psychologii motywacji odpowiadają: „Bo nasza motywacja jest zbyt słaba!”. I mają trochę racji. Gdybyśmy dowiedzieli się, że kolejne ciastko nas zabije, to z pewnością nie zjedlibyśmy go. Nie zjedlibyśmy go także, jeżeli wiedzielibyśmy, że na szali stoi zdrowie naszych dzieci. Na odwoływanie się do dobra innych szczególnie wrażliwe są kobiety. Badanie Shelley Murphy pokazało, że zachęta do poddania się badaniom mammograficznym była dużo bardziej skuteczna, gdy do kobiet apelowano: „Pomyśl, co się stanie z twoimi dziećmi, jeśli umrzesz”, niż wtedy, kiedy hasło brzmiało: „Zadbaj o swoje zdrowie”. Dość łatwo przychodzi rzucenie palenia papierosów, gdy pojawia się zagrożenie, którego już nie sposób zlekceważyć. Z jedzeniem jest gorzej – rzucić się go nie da.

Kiedy motywacja zawodzi? Gdy źle formułujemy cele. Oglądamy na przykład zdjęcia z ostatnich wakacji. Szok – czy ta osoba w kostiumie kąpielowym to ja? Przygarbione plecy, obwisły brzuch. Wniosek: czas zacząć ćwiczyć. Włączamy idealistyczne wizje zmiany – żadnych słodyczy, codziennie gimnastyka. Wykupujemy karnet na siłownię, zaczynamy kolejną dietę reklamowaną pod hasłem „bez trudu i bólu”. Jesteśmy pełni entuzjazmu i wiary, że tym razem się uda. Po paru dniach czy tygodniach zamiast chudnąć – tyjemy. Dlaczego tak się dzieje?

Każdą zmianę należy rozpocząć nie od wizji tego, jak chcielibyśmy, aby było, ale od rzetelnego opisu tego, co jest. Kochamy postulaty. Wiemy, jak powinien pracować rząd (na pewno nie tak, jak...), ile powinniśmy ważyć (dużo mniej niż teraz). Zaczynanie od stanu idealnego powoduje brak skrępowania. Niektórzy z nas ciągle popełniają ten błąd, planując kolejny dzień. Planują bowiem zadania, nie znając nawet w przybliżeniu czasu ich wykonania. Dotyczy to szczególnie tych, których życie nie jest zrutynizowane. Pod prysznicem mogą być 5, a także 30 minut, śniadanie mogą jeść chwilę lub godzinę. Różnimy się stopniem rutynizacji życia, tak jak różnimy się zamożnością – jednym po opłaceniu rachunków zostaje niewiele, inni mają spory zapas pieniędzy. Ekonomiści nazywają to funduszem swobodnej decyzji. Podobnie jest z czasem. Jednym po zrobieniu tego, co mają zrobić, zostaje niewiele czasu. Inni mogą swobodniej nim dysponować. Ale nikt nie ma go więcej niż 24 godziny na dobę. Także nasze zasoby energii są ograniczone (choć różnimy się między sobą).
Planując zmianę zachowania, musimy mieć wolne zasoby psychoenergetyczne. Nasze JA nie lubi zmian w sposobie jedzenia. Możemy być pewni, że w pewnym momencie zacznie się buntować przeciw rygorowi. Będziemy musieli znaleźć czas i siły na refleksję, wzmacnianie motywacji, samoobserwację.
Od czego zależy wielkość naszych zasobów? Na wakacjach, gdy jesteśmy wyspani, dotlenieni i zadowoleni z siebie, są one wysokie. Kiedy gonią nas w pracy terminy, kłócimy się z szefem albo z małżonkiem, nasze zasoby są niskie. Przeżywane emocje negatywne zżerają nasze zasoby. Dlatego tyle osób powraca do starych nawyków w czasie konfliktów z najbliższymi, w okresie przemęczenia itp. Zasoby można podzielić na stałe i zmienne. Do stałych należą między innymi: inteligencja, poczucie własnej wartości, poczucie humoru. W badaniach Browna i Duttona badani oceniali swoje umiejętności interpersonalne po sukcesie lub po porażce w teście. Ocena umiejętności interpersonalnych nie powinna zależeć od wyniku testu, na przykład z matematyki. A jednak część osób oceniła swoje umiejętności wyżej po porażce niż po sukcesie (by ochronić zagrożoną samoocenę), część zaś odwrotnie – po porażce ich ocena w niezwiązanej z testem dziedzinie była niższa niż po sukcesie. Okazało się, że na podstawie pomiaru poczucia własnej wartości można przewidzieć, jaką strategię ktoś wybierze (oczywiście nieświadomie). U osób z wysokim poczuciem własnej wartości porażka „automatycznie” powoduje wzrost samooceny w innej dziedzinie, zaś u osób z niskim poczuciem własnej wartości – obniżenie samooceny, także w innych dziedzinach. Wniosek: Jeżeli nasze poczucie własnej wartości nie jest wysokie, możemy oczekiwać, że przykrości w pracy czy w domu osłabią naszą wiarę w to, że uda nam się schudnąć. I porzucimy cel.

W badaniu Sandry Murray osoby zaangażowane w długotrwały związek przydzielono losowo do trzech grup. Osoby z pierwszej grupy miały myśleć o sytuacjach, w których zawiodły swojego partnera. Badani z grupy drugiej myśleli o sytuacjach, gdy źle wypadli w teście inteligencji. Obie te sytuacje powinny spowodować obniżenie samooceny. Osoby z trzeciej grupy (kontrolnej) nie myślały o niczym przykrym. Następnie pytano badanych, jak oceniają swoje związki. Można oczekiwać, że uruchomienie przykrych samoocen może obniżyć (efekt asymilacji) lub podwyższyć (efekt kontrastu) ocenę związku. Okazało się, że na podstawie pomiaru poczucia własnej wartości badanych można przewidzieć, jaką strategię zastosują. Wniosek dla chcących się odchudzać jest oczywisty – jeżeli nie mamy wysokiego poczucia własnej wartości, klęska na polu dalekim od odchudzania może spowodować zanik naszej motywacji. Dobra wiadomość dotyczy tylko osób z wysokim poczuciem własnej wartości – u nich taka klęska może wzmocnić motywację do odchudzania.

Bywa, że na co dzień odżywiamy się nieregularnie, chaotycznie podejmujemy się wielu zadań, żyjemy w bałaganie. Takie zachowanie, choć „niezdrowe”, daje nam komfort, bo przyzwyczailiśmy się do takiego stylu życia. Jeżeli odżywiamy się nieregularnie, to samo postanowienie, aby jeść 5 posiłków dziennie (i konieczność trzymania się planu) – jest źródłem stresu. Jeśli spędzaliśmy kilka godzin dziennie, gryząc lub żując coś (a więc angażując mięśnie szczęki), to pochłonięcie nawet większej liczby kalorii bez gryzienia wywoła dyskomfort. Nie doceniamy pamięci naszych mięśni. A przecież na przykład badania przepro...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI