Chłopcy mają gorzej

Wstęp

Obowiązujący w polskiej szkole system pracy i ocen wyraźnie preferuje dziewczęta, ponieważ kładzie nacisk na systematyczność, cierpliwość, grzeczność, spokój na przer­wach. Chłopcom trudno się do tych wymogów dostosować, zwłaszcza w okresie dorastania, gdy rozpiera ich energia. Poza tym zdecydowanie lepiej radzą sobie z konkretnymi projektami, wymagającymi dużej mobilizacji, niż z systematyczną nauką. Nauczyciele, ale także rodzice, muszą wiedzieć, że nieco inaczej przebiega proces socjalizacji chłopców niż dziewcząt - chłopcom po prostu trzeba poświęcić nieco więcej uwagi niż dziewczętom. Ważne też jest, aby odrzucić myślenie stereotypowe w wychowaniu - twierdzi profesor Wojciech Pisula.

Prof. Wojciech Pisula jest dziekanem Wydziału Psychologii Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie. Specjalizuje się w psychologii porównawczej. Jest autorem wielu artykułów i książek, m.in. Psychologii zachowań eksploracyjnych zwierząt (2003). Jego hobby to zwierzęta, stare samochody i stare radia. Ma 38 lat, żonę i dwoje dzieci.

Jolanta Białek, Piotr Żak: – Panie Profesorze, alarmuje Pan, że w polskiej szkole chłopcy są dyskryminowani. Dlaczego Pan tak uważa?
Wojciech Pisula:
– Ponieważ mówią o tym choćby dane z najnowszego rocznika statystycznego. Według niego blisko 70 proc. uczniów szkół zawodowych i technicznych to chłopcy. Tymczasem na poziomie szkół ponadgimnazjalnych dziewczęta stanowią ponad 60 proc. ogółu uczniów. Podobna proporcja jest na studiach. Te dane świadczą, że już na poziomie szkoły średniej znaczna część zdolnej młodzieży męskiej traci bezpowrotnie szanse na dalszą edukację.

– Dlaczego tak się dzieje?

– Uważam, że ogromną rolę odgrywa tutaj znaczne sfeminizowanie polskiej szkoły. Powstaje jednak pytanie: na ile świadomie zdominowana przez kobiety polska szkoła dyskryminuje chłopców? Moim zdaniem jest to proces nie do końca świadomy. W związku z dominacją pań w polskim systemie edukacji, dominuje też w nim kobiecy system wartości i dlatego po prostu odrzuca on tę część chłopców, którzy się w nim nie mieszczą. A przeróżne badania i statystyki pokazują, że w każdej populacji męskiej skrajności – a więc geniusze i szaleńcy – są znacznie liczniejsze niż w populacjach żeńskich. Gdy więc sfeminizowany system edukacyjny próbuje chłopców wtłoczyć do szuflady, to zawsze odrzuci tych, którzy są na skrajnych miejscach. To jest jeden z powodów dyskryminacji chłopców, który nazwałbym systemowym. Drugi związany jest z obowiązującymi w polskiej szkole systemami pracy i ocen. Moim zdaniem wyraźnie preferują one dziewczęta, ponieważ kładą nacisk na systematyczność, na radzenie sobie z zadaniami rozciągniętymi w czasie, na umiejętność długiej i stałej mobilizacji. Różne badania potwierdzają, że dziewczęta takie właśnie są: bardziej systematyczne niż chłopcy, bardziej od nich cierpliwe. Tymczasem chłopcy znacznie lepiej od dziewcząt radzą sobie wtedy, gdy mają do wykonania jakiś konkretny projekt i wiedzą, że muszą go zrobić w określonym, niezbyt długim czasie. Potrafią wtedy niezwykle mocno się zmobilizować, są twórczy i sprawni. Zresztą, w tę samą pułapkę wpadamy także na studiach, bo też preferujemy właśnie systematyczność i wytrwałość, a nie doceniamy wagi indywidualnych projektów, które studenci mogą realizować. Trzeci powód dyskryminacji to – według mnie – buntowanie się chłopców przeciw narzuconemu, kobiecemu systemowi wartości obowiązującemu w polskiej szkole. Oczekuje się od nich tego, czego oczekuje się od dziewcząt, a więc choćby tej systematyczności, cierpliwości, grzeczności, spokojnego spędzania przerw, a nie gonitw czy innych wygłupów i tak dalej. Chłopcom trudno si...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI