Znaczenie bliskości
Wszyscy żyjemy wśród ludzi i potrzebujemy wspólnoty. Uświadamia nam to szczególnie mocno czas świąt Bożego Narodzenia, który kojarzy się z dużą rodziną celebrującą wieczerzę wigilijną przy wspólnym stole. Wszyscy są uśmiechnięci i odświętnie ubrani, dzielą się w atmosferze wzajemnej miłości i życzliwości opłatkiem i prezentami, przy stole jest wolne miejsce dla niespodziewanego gościa – trudno o bardziej archetypowy obraz wspólnoty.
POLECAMY
Przywołanie pojęcia archetypu nie jest tu przypadkowe, gdyż potrzeba bliskiego kontaktu społecznego jest uwarunkowana ewolucyjnie. Zdaniem Susan Pinker, autorki książki Efekt wioski. Jak kontakty twarzą w twarz mogą uczynić nas zdrowszymi, szczęśliwszymi i mądrzejszymi, jako istoty ludzkie mamy silną potrzebę przynależności, a relacje z innymi umożliwiają nam przetrwanie zarówno na poziomie gatunku, jak i pojedynczej jednostki.
Zespół psychologów z University of Chicago, kierowany przez Johna Cacioppa, oraz naukowcy brytyjscy – Catherine i Alex Haslam odkryli, że ludzie prowadzący aktywne życie towarzyskie i posiadający bliskie relacje społeczne szybciej niż samotnicy powracają do zdrowia po chorobie. Pinker przywołuje też badania dowodzące, że istnieje związek pomiędzy bliskimi kontaktami społecznymi a odpornością psychiczną. Czas potrzebny organizmowi do odzyskania równowagi po przebytej traumie jest krótszy, gdy pacjent doświadcza bliskich kontaktów interpersonalnych – badania metodą rezonansu magnetycznego wykazują lepszą regenerację tkanek. Podobne badania dotyczyły kobiet chorujących na raka piersi, mężczyzn po zawale – bliskość pełni funkcję ochronną, wzmacniając nasz układ odpornościowy oraz sercowo-naczyniowy.
Oprócz przynoszenia wymiernych korzyści zdrowotnych satysfakcjonujące relacje z ludźmi polepszają też nastrój, wpływając tym samym na poczucie szczęścia i zadowolenia z życia. Dawane i otrzymywane wsparcie społeczne ma dobroczynny wpływ na funkcjonowanie psychiczne i zdrowotne, a relacje z osobami bliskimi są ważną częścią tożsamości osobistej.
Badania pokazują, że dzięki bliskim relacjom i społecznemu wsparciu ludzie spostrzegają trudne sytuacje jako mniej zagrażające, co skutkuje mniej intensywnym przeżywaniem stresu i lepszym samopoczuciem. Podobnie jak wsparcie, działa integracja społeczna rozumiana jako faktyczne uczestnictwo w szerszej sieci kontaktów społecznych. Wiele badań potwierdza, że poprawia ona stan zdrowia i kondycję psychiczną niezależnie od poziomu doznawanego stresu.
Doświadczenie bliskości dają nam nie tylko relacje z ludźmi, ale też ze zwierzętami, szczególnie psami i kotami. Badania pokazują liczne korzyści zdrowotne, psychologiczne i społeczne wynikające z posiadania zwierzęcia domowego. Głaskanie zwierząt obniża ciśnienie krwi i uspokaja, poprawia nastrój i zwiększa poczucie psychologicznego dobrostanu, szczególnie u osób starszych i samotnych. Posiadanie zwierząt poprawia też jakość i liczbę relacji z innymi ludźmi. Nikolina M. Duvall Antonacopoulos stwierdziła, że poprawa relacji dotyczyła szczególnie trzech obszarów: minimalizowania napięcia i kłótni, zwiększenia poczucia bliskości i czasu spędzanego razem. Od momentu nabycia psa znacząco powiększyła się też liczba osób, z jakimi osoby badane rozmawiały po wyjściu na zewnątrz. Posiadanie zwierzęcia nie tylko buduje więc relację przywiązania pomiędzy nim a właścicielem, ale też przybliża nas do innych ludzi. Korzyść jest więc podwójna i obustronna.
Skutecznym sposobem na wzrost szczęścia i poprawę kondycji zdrowotnej jest więc zacieśnianie bliskich więzi z ludźmi i kontakt ze zwierzętami, angażowanie się w różne społeczne aktywności oraz udzielanie wsparcia innym. Święta Bożego Narodzenia sprzyjają bliskości i obdarowywaniu innych – warto wykorzystać tę okazję, by samemu poczuć się zdrowszym i… szczęśliwszym.
Blisko czy na dystans?
Warto jednak pamiętać, że potrzeba bliskości jest zmienną indywidualną i ludzie różnią się siłą potrzeby przynależności. Oprócz potrzeby afiliacji mamy też silną potrzebę prywatności, wyrażającą się skłonnością do odosobnienia społecznego i dystansu. Jak pisze Dale G. Leathers w książce Komunikacja niewerbalna. Zasady i zastosowania: „Czasami chcemy zdystansować się od grupy, osiągnąć większe fizyczne bezpieczeństwo, uciec przed stymulacją i stresem, zyskać większe poczucie kontroli osobistej czy też pozwolić sobie na większą psychologiczną wolność i autorefleksję”.
I absolutnie mamy do tego prawo, gdyż nadmiarowa bliskość może być męcząca, co dobitnie uświadomiła nam sytuacja pandemii COVID-19 i „narodowych lockdownów”, które wiązały się często z kondensacją interakcji rodzinnych oraz z deficytem bezpośrednich i zróżnicowanych spotkań poza rodziną. Wydaje się, że w okresie pandemii zaburzona została równowaga pomiędzy dystansem a bliskością: w relacjach „zewnętrznych” narzekaliśmy na zbyt duży dystans oddalający ludzi od siebie, w środowisku domowym natomiast bliskość często stawała się zbyt intensywna. Straciliśmy też możliwość wyboru, z kim, gdzie i kiedy chcemy przebywać. Zamiast naturalnego współistnienia oraz naprzemienności dystansu i bliskości mieliśmy do czynienia z narzuconą nam dychotomią: byliśmy albo za daleko, albo za blisko i trudno było o równowagę.
W okresie pandemii powszechne stało się też zjawisko „pozornej bliskości” wynikającej z cyfryzacji relacji międzyludzkich. Połączenia cyfrowe, internet i media społecznościowe stały się w ostatnich latach integralną częścią życia społecznego, ale czas pandemii radykalnie zintensyfikował interakcje wirtualne i pogłębił paradoks związany z odchodzeniem od tradycyjnych i bliskich struktur społecznych przy jednoczesnym poszukiwaniu ich w wirtualnej sieci kontaktów.
Obok szans wynikających z edukacji i pracy zdalnej pojawia się coraz większe ryzyko wtórnych skutków pandemii związanych z deficytem bliskości interpersonalnej. Relacje za pośrednictwem mediów nie pozwalają na takie doświadczanie siebie nawzajem jak w bezpośrednim kontakcie oraz niosą ryzyko zaburzeń funkcjonowania, szczególnie w sferze poznawczej i społecznej.
Zaobserwowano, że wielogodzinne rozmawianie na czacie, oglądanie filmów i granie w gry komputerowe prowadzi u nastolatków do deficytów uwagi, obniżonej zdolności do kontrolowania impulsów, zaburzeń architektury snu i osłabienia pamięci werbalnej. Dziewczęta, które intensywnie korzystały z wielu multimediów, czuły się też mniej szczęśliwe i mniej zintegrowane ze społeczeństwem niż ich koleżanki. Paradoksalnie zjawisko to potęgowały także media wymyślone do ułatwiania interakcji.
Relacje ograniczone do zdalnej rzeczywistości mogą więc nasilać poczucie wyobcowania i wykluczenia, szczególnie w przypadku tych nastolatków, którzy już mają problemy psychologiczne. Kontakt zdalny nie jest w stanie zastąpić bezpośredniej interakcji, oferując jedynie zbliżenia niewymagające emocjonalnego zaangażowania, pozorną bliskość niedającą ciepła.
Świąteczne rytuały bliskości
Okazją do obdarowania się ciepłem i bliskością są z pewnością święta Bożego Narodzenia. Podczas zajęć z komunikacji interpersonalnej ćwiczymy czasem scenkę, w której studenci mają zakomunikować rodzicom, że jadą w tym roku na narty i nie będzie ich w domu na Wigilię. Komentarzem, który pojawia się najczęściej, jest wykrzyknik: „Niemożliwe!” albo „Nie mogę tego zrobić rodzicom!” albo „Mama się w życiu nie zgodzi!”.
Pokazuje to z jednej strony wagę świąt Bożego Narodzenia w naszej kulturze, ale z drugiej – pewien rodzaj przymusu, by spędzać święta według jednego kulturowego wzorca. Świąt „ominąć” się nie da, jak pokazują zabawne perypetie Państwa Krank, bohaterów powieści Johna Grishama Ominąć święta. Nie można nie kupić choinki od skautów, nie wystawić Śniegurka, nie wysyłać świątecznych kartek i nie wyprawić bożonarodzeniowego przyjęcia. Wszystkie te świąteczne rytuały przełamują codzienną rutynę, nadając świątecznemu czasowi wyjątkowy charakter, budują poczucie wspólnoty (też tej sąsiedzkiej jak u Grishama) i rodzinną tożsamość. Ale też czasem zamykają nas w klatce przyzwyczajeń i pozornej bliskości, stwarzającej iluzję rodzinnego ciepła.
Kupujemy prezenty, pieczemy pierniki, dekorujemy domy, stroimy choinki – co roku pragniemy, by magia świąt zadziałała i by rytuały bliskości spełniły swoją funkcję. Ale bywa, jak to w życiu, różnie. Nastoletnich dzieci nie można oderwać od smartfonów, młodsze rozpiera energia, gospodarze czują się zmęczeni przygotowaniami, a tu jeszcze wujostwo przyjeżdża przed czasem, a ciocia nie należy do naszych ulubionych krewnych… Jak sprawić, by święta nas wzmocniły jako rodzinę, by świąteczna bliskość nie była pozorna i by trwała dłużej niż świąteczna atmosfera?
Zdaniem Mara B. Adelmana, Malcolma R. Parksa i Terrance’a L. Albrechta, autorów książki Communicating social support, bliskie relacje charakteryzują się szczególnymi właściwościami, które należy wzmacniać i rozwijać. Do najważniejszych należy: wspólna aktywność, wzajemna pomoc, wsparcie emocjonalne, szczerość i zaufanie oraz dobrowolność. Jak te właściwości bliskich relacji mogą nas wzmocnić i zintegrować w okresie świąt i nie tylko?
Wspólna aktywność
Błędem, który popełniają najczęściej kobiety w okresie przedświątecznych przygotowań, jest wejście w schemat „Sama zrobię wszystko najszybciej i najlepiej”. Wiadomo, że jesteśmy Superbohaterkami i damy radę, ale magia świąt polega przede wszystkim na wspólnym oczekiwaniu i celebrowaniu tego czasu. Z rozrzewnieniem wspominam okres w życiu, gdy moje dzieci były jeszcze małe i robiły niewyobrażalny bałagan przy pieczeniu pierniczków, a ubierając choinkę, tłukły połowę bombek. I mimo że wzdychałam wówczas w duchu, z perspektywy widzę, jak ważne były to momenty i ile radości dawało nam też wspólne sprzątanie.
Starajmy się zmotywować rodzinę do wspólnego działania, do wspólnych przygotowań i spróbujmy odnaleźć w tym radość i poczucie sensu. Postarajmy się też włączyć do tych aktywności jak największą liczbę osób: babcię i dziadka, krewnych, przyjaciół, sąsiadów. Może efekt nie będzie taki jak u Perfekcyjnej Pani Domu, ale z pewnością zbudujemy wiele wspomnień i wzmocnimy nasze więzi z innymi bliskimi osobami. Oprócz wspólnej pracy ważna jest też wspólna zabawa, wspólny odpoczynek. Idźmy na spacer, pograjmy w planszówki, pooglądajmy seriale, celebrujmy posiłki. Gdy odnajdziemy radość z bycia razem, będziemy chcieli ją powtarzać i odnajdywać na nowo. Nawet gdy święta będą już za nami.
Wzajemna pomoc
Innym częstym błędem popełnianym przez kobiety w okresie przedświątecznych przygotowań jest branie na siebie zbyt wielu obowiązków i doprowadzanie się do stanu skrajnego przemęczenia. Pozwólmy sobie pomóc, nie tylko dlatego, że będzie nam łatwiej, ale też dlatego, że wzajemna pomoc wzmacnia relacje. Niech nasz partner też poczuje się Superbohaterem, a dzieci dostaną sporą porcję poczucia sprawstwa i współodpowiedzialności. Zwolnijmy, odpuśćmy, pozwólmy się wyręczyć. Wspólnie róbmy zakupy i wybierajmy prezenty. Wspólnie budujmy wspólnotę, bo jedynie wzajemność buduje obustronne więzi.
Wsparcie emocjonalne
Święta Bożego Narodzenia zajmują wysoką pozycję na liście wydarzeń stresujących. Wiążą się ze zmianą w naszym codziennym rytmie, nadmiernym obciążeniem i stresem. Tak naprawdę świąteczny stres zaczyna się już na początku listopada, gdy w sklepach pojawiają się pierwsze dekoracje świąteczne, a w telewizji – pierwsze reklamy związane ze świętami. Nasz mózg otrzymuje wówczas sygnał, że organizm musi przygotować się na duży wysiłek. Stres potęguje presja czasu, idealnych świąt i nieuniknione w takiej sytuacji zmęczenie. Momentem kulminacyjnym są oczywiście same święta, po których często następuje spadek sił i nastroju.
Nie zawsze też spotkania rodzinne przebiegają tak, jak byśmy chcieli. Nie wszystkich naszych krewnych lubimy, niektórzy wykorzystują święta, by zaogniać rodzinne konflikty. Bądźmy asertywni i prośmy bliskich o wsparcie, gdy nam trudno. Możliwość rozmowy o emocjach i wysłuchanie innych, gdy tego potrzebują, jest ważnym czynnikiem budującym bliskość i poczucie wspólnoty.
Szczerość i zaufanie
Źródłem stresu podczas spotkań świątecznych mogą być też członkowie rodziny zadający na forum intymne pytania o bycie w związku, zarobki, planowanie (bądź nie) dzieci. Warto wówczas stawiać granice i zadbać o siebie i bliskich, nie tłumiąc emocji, lecz wyrażając je w asertywny sposób. Podobnie warto zadbać o szczerość w relacjach z najbliższymi nam osobami: partnerem/partnerką, dziećmi, rodzicami. Kenneth Gergen pisze w tym kontekście o „bliskości z mikrofali”, która polega na szybkim podgrzewaniu relacji w wyjątkowych momentach wobec osób, które de facto nie mają ze sobą już wiele wspólnego. Święta stają się wówczas spektaklem, podczas którego odgrywamy role bliskich sobie osób, by stworzyć iluzję szczęśliwej rodziny.
Warto być uczciwym i autentycznym w relacjach, gdyż „bliskość z mikrofali” męczy i stresuje, stając się często emocjonalnym nadużyciem i źródłem napięć. Oczywiście obowiązuje nas przy świątecznym stole grzeczność i dobre maniery, ale nie uszczęśliwiajmy innych na siłę i nie budujmy bliskości, której nie czujemy. Wymiar szczerości i zaufania dotyczy nie tylko innych, ale również nas samych: bądźmy szczerzy wobec siebie i ufajmy swoim emocjom, gdyż dopiero wtedy zbudujemy autentyczną bliskość z innymi ludźmi. Autentyczną bliskość domowego ogniska, a nie podgrzewaną z mikrofali.
Dobrowolność
Żeby nasze relacje były oparte na wzajemności i wsparciu, żeby bazowały na zaufaniu i szczerości, muszą cechować się dobrowolnością, o czym często się zapomina. Nie wybieramy naszych krewnych, ale możemy mieć wpływ na jakość i intensywność relacji z nimi. Zdrowa bliskość wynika z dobrowolności, a potrzeba prywatności jest równie naturalna jak potrzeba afiliacji. Dobrowolność nadaje też naszym relacjom szczególną wartość, gdyż wiemy, że jesteśmy ze sobą z wyboru, a nie z poczucia obowiązku.
Dajmy więc sobie w święta też trochę przestrzeni i prywatności, by naładować akumulatory i wrócić do siebie z nową energią. Potrzebują jej szczególnie nasze dorastające dzieci, dla których proces separacji od rodziców jest ważnym elementem rozwoju. Nie ma też możliwości, by funkcjonować w bliskich relacjach z każdym i zawsze – nikt nie posiada takiej ilości zasobów emocjonalnych. Dajmy sobie w święta trochę prywatności i wróćmy do siebie na nowo z ciekawością i uważnością. Dobrowolność relacji jest wisienką na świątecznym torcie, który będzie nam lepiej smakował, gdy odczujemy niedosyt zamiast przesytu.