Kochany Mikołaju!
Piszę do Ciebie w sprawie moich marzeń. Bardzo Cię proszę, ześlij mi pod choinkę takiego maciupeńkiego pieska, szczeniaczka, a pod poduszkę podaruj mi lalkę Barbie, której rodzice nie chcą mi kupić. Za wszystko z góry Ci dziękuję, Drogi Mikołaju. M.
Znalazłam ten liścik wśród domowych pamiątek. Jego autorka, moja córka, gdy go pisała, miała sześć, może siedem lat i głęboko wierzyła w istnienie i moc sprawczą Świętego Mikołaja. W wigilijny wieczór w naszym domu zawsze dzwonił dzwoneczek zwiastujący przybycie tajemniczego gościa. Wchodziliśmy wtedy wszyscy do pokoju, zaskoczeni i zachwyceni prezentami ułożonymi pod choinką. Mikołaj nigdy nie miał dość czasu, by zatrzymać się na chwilę, zatem nigdy nie można go było zobaczyć, ale zamówione podarunki były wystarczającym dowodem na to, że jest naprawdę. Kiedy więc rówieśnik mojej córki kpił z jej naiwności, przekonywała go, że to ona ma rację, bo skoro rodzice twierdzą, że Mikołaj jest, to jest na bank – przecież oni zawsze mówią prawdę. Nikt z nas już nie pamięta, jak wybrnęliśmy z problemu, ale jeśli nawet nadwerężyliśmy nieco zaufanie dziecka, to wszystko skończyło się dobrze i bez urazy, a od niedawna w naszym domu w wigilijny wieczór znów dzwoni dzwoneczek Mikołaja, tym razem dla naszego wnuka.
Legen...
Dołącz do 50 000+ czytelników, którzy dbają o swoje zdrowie psychiczne
Otrzymuj co miesiąc sprawdzone narzędzia psychologiczne od ekspertów-praktyków. Buduj odporność psychiczną, lepsze relacje i poczucie spełnienia.